Top Secret – kultowe pismo dla graczy. Kultowe, no bo raz że pierwsze, a dwa że najlepsze (choć tu wielu zaprzeczy). Niestety, jak wszystko co "kultowe” – dawno już poległo. Ale dla pokolenia 30-40 latków (tu Fulko dumnie pierś wyprężył!) to absolutny symbol dawnych, pięknych, pionierskich czasów. Czasów, gdy o konsolach nikt nie słyszał, 8-bitowce rywalizowały z 16-bitowcami, a Pecety kojarzyły się wyłącznie z kartami graficznymi Hercules, monochromatycznymi monitorami i nudnymi arkuszami kalkulacyjnymi. Czasami, gdy rządziło wszechobecne piractwo, „studia komputerowe” i giełda. I to w takich oto ciekawych czasach ukazał się pierwszy numer pisma stricte o grach. Fulko przyniósł go z piwnicy i właśnie sobie go przegląda.
Pogoda w Polsce w końcówce sierpnia przypomina tą na Rodos. Parówa. W takich warunkach niezbyt komfortowo tak siedzieć w dusznym pokoju i wlepiać gały w ekran, ale że Fulko obiecał drugą część wrażeń z Rodos, to obietnicy musi dotrzymać. Rzecz jasna jasne z pianką pomoże. No to na czym to skończyliśmy… Acha, na „k”.
Fulko właśnie wrócił z Rodos. Słońce, plaża, ciepłe morze, no i rzecz jasna All Inclusive... czyli to, czego nie było w tym roku w Polsce. Wasz ulubiony felietonista jest opalony, zrelaksowany, uśmiechnięty- po prostu super gość. Nie ma co ukrywać - na pewno mu zazdrościcie. Spoko, przecież wy też możecie w tym albo przyszłym roku tam pojechać. Tylko czy aby naprawdę warto? Warto!!! Fulko wam zaraz powie, dlaczego. A że wasz mistrz pióra zawsze był trochę dziwny, zrobi to w formie leksykonu. No to jedziemy z koksem…