Są żółte, raczej niewielkie. Nie, nie mam na myśli kurczaczków. Jest ich całe mnóstwo i lubią psocić. Czasem wdają się w bójki. Uwielbiają banany. Najprawdopodobniej występują tylko osobniki płci męskiej. Nie wiadomo, skąd się wzięły. Wiadomo jednak, że zostały stworzone po to, by podążać za swym panem. Służą wiernie i oddanie. O kim mowa? O Minionkach, urzekających bohaterach filmu Jak ukraść Księżyc.
O Marjane Satrapi przeczytałam po raz pierwszy, gdy byłam nastolatką. W Wysokich Obcasach pojawił się artykuł przedstawiający sylwetkę oraz twórczość autorki. Zaprezentowane fragmenty komiksu oraz zarys fabuły przypadły mi do gustu. Jednak szybko okazało się, że komiks przeczytać można - ale jedynie po angielsku lub francusku. Zdążyłam zapomnieć już o niezwykłych losach pisarki, gdy będąc na studiach trafiłam na informację, iż Persepolis został w końcu wydany w Polsce.
Załóżmy, że się nudzisz. Wiem, wiem. Człowiek inteligentny NIGDY się nie nudzi, ale załóżmy, że jednak nuda zaatakowała. Nie masz ochoty nigdzie wyjść, nie masz ochoty na książkę, TV też nie pociąga. Bezczynność też eliminujesz, bo szkoda marnować własne szare komórki. Pograłbyś w gry planszowe, ale do tego potrzeba więcej osób, a tak się składa, że jesteś sam. Cóż, z pomocą może przyjść gierka, którą poznałam... (liczę...) 9 lat temu i nadal do niej powracam, a imię jej CHROMATRON.
Zdarza się, że artyści próbują swoich sił w innych dziedzinach sztuki, niż ta, której poświęcają się na co dzień. Pisałam już o aktorach, którzy muzykują. Przyszedł czas, by przedstawić malarstwo niektórych aktorów i muzyków. Jedni zasługują na szczególną uwagę ze względu na prawdziwe zdolności, inni nigdy nie zostaliby zauważeni, gdyby nie znane i szanowane w innym obszarze nazwisko. Czyj obraz powiesilibyście w domu? Davida Bowiego? Anthony'ego Hopkinsa? A może Ringo Starra?
Amanita Design urzekła mnie piękną Botaniculą i łamigłówkowym Machinarium. Z tego powodu postanowiłam sięgnąć w głąb historii i trafiłam na Samorost, opowieść o losach małego krasnoludka. Kwestią problematyczną jest to, jak nazywać głównego bohatera. Napisałam o nim „krasnoludek”, lecz inni twierdzą, że to gnom, a jeszcze inni – kosmita. Od początku towarzyszy mi podejrzenie, że krasnal ubiera się w tym samym sklepie, co Żwirek i Muchomorek (wszak i ci pochodzą trochę z Czech) – biały kubrak oraz biała czapeczka z pomponem to jego znak rozpoznawczy.