Jak doskonale zdajecie sobie sprawę, wiedźmiński świat wykreowany przez Andrzeja Sapkowskiego – a następnie zrekonstruowany cyfrowo przez CD Projekt RED – zdecydowanie różni się od uniwersów fantasy, jakie zazwyczaj widujemy w grach wideo. Zarówno książki, jak i RPG z serii Wiedźmin w wielu punktach puszczają oko do odbiorcy, odwołując się mniej lub bardziej bezpośrednio do otaczającej nas rzeczywistości. Te nawiązania skłoniły fanów do doszukiwania się analogii gdzie popadnie – a jednym z najbardziej „spektakularnych” przejawów dorabiania teorii do treści gier i powieści jest teza, że Redania to w istocie Polska odbita w krzywym zwierciadle. Ile jest w tym prawdy? Postanowiliśmy dogłębnie zbadać ten temat.
NA POPARCIE
Godło
Skojarzenia z Polską w największej mierze nasuwa godło Redanii. Tak jak w przypadku naszego kraju, widnieje na nim ukoronowany „orzeł srebrny w polu czerwonym”, który „dzierży berło złote, na piersi zasię nosi tarczę małą, czarną, z krzyżem złotym”. Wprawdzie berła ani tarczy na prawdziwym godle nie uświadczymy, ale podstawowe elementy się zgadzają.
Geografia i gospodarka
Kolejna podejrzanie znajoma cecha Redanii to geografia. Od zachodu dostęp do morza, na wschodzie pasmo górskie, pośrodku nizinna kraina w strefie klimatów umiarkowanych – obróćmy ten obrazek o 90 stopni, a uzyskamy na mapie widok podobny w sporej mierze do tego, co reprezentuje sobą współczesna Polska. Ale oczywiście ten argument sam w sobie byłby przysłowiowym „inwalidą”, gdyby nie towarzyszyło mu jeszcze kilka innych geograficznych zbieżności.
Ot, choćby Pontar – tutaj rzeka wprawdzie wyznacza granicę między Redanią a Temerią, zamiast płynąć środkiem kraju, ale poza tym pełni podobną funkcję jak Wisła w czasach świetności Rzeczypospolitej. Redańczycy wykorzystują ją mianowicie przede wszystkim do spławiania zboża do wielkiego portu w Novigradzie, skąd towar dociera we wszelkie zakątki Kontynentu. To zaś czyni omawiany kraj niejako „spichlerzem” Północy – tak jak spichlerzem Europy nazywano drzewiej Polskę (zwłaszcza w XVI wieku).
No i intersujący jest sam Novigrad – a dokładniej Wolne Miasto Novigrad. Największe spośród miast Północy, uniezależnione politycznie od Redanii (choć leżące de facto na jej terytorium) i wzniesione w dogodnej strategicznie delcie Pontaru, ośrodek przepływu kultur i towarów. Nie nasuwa to aby skojarzeń z Gdańskiem? Albo Wolnym Miastem Gdańskiem, bo i taki status nasza największa nadmorska metropolia miewała w swojej historii? (Aczkolwiek niekoniecznie w czasach, gdy Polska budowała dzięki niemu swoją gospodarczą potęgę, spławiając do niego zboże) Ba, w Novigradze w Wiedźminie 3 stoi nawet Żuraw – dźwig portowy przeniesiony żywcem z Gdańska.
Struktura społeczna
Dziki Gon nie obrazuje tego dobitnie, ale Redania to kraj zdominowany przez szlachtę, która jest znacznie liczniejsza niż w innych częściach Królestw Północy. Na dodatek stan ten ma o sobie bardzo wysokie mniemanie i choć jest wewnętrznie zróżnicowany, to nawet najbiedniejsi szlachetkowie w świetle prawa są równi najzamożniejszym magnatom. Dodajmy do tego jeszcze bardzo trudne położonie pańszczyźnianych chłopów – praktycznie ubezwłasnowolnionych, przywiązanych do ziemi i harujących na swoich panów – a otrzymamy obraz jako żywo kojarzący się z XVII-wieczną Rzecząpospolitą Obojga Narodów.
Jak powiedziałem, Wiedźmin 3 nie pokazuje dobitnie redańskich stosunków społecznych – ale już dodatek Serca z kamienia dość silnie je sugeruje. Wystarczy wspomnieć postać Olgierda von Evereca, jego wesołą kompanię, no i oczywiście słynne wesele we wsi Bronowitz. Wypisz wymaluj sarmatyzm w całej okazałości, z kontuszami, szablami, zajazdami i innymi elementami charakterystycznymi dla polskiej kultury szlacheckiej sprzed stuleci.
Detale
Jak widać, dowodów na poparcie tezy, że Redania to alegoria Polski, jest sporo – a i tak nie wymieniłem wszystkich. Niektórzy doszukują się analogii również w imionach Redańczyków (zwłaszcza królów, jak Radowid, Dambor czy Sambuk) czy krainach geograficznych – nazwy takie jak Łukomorze czy Hołopole są dość sugestywne, prawda? No i Redania ma w swojej historii unię z leżącą na północy krainą zwaną Jamurlakiem, co może kojarzyć się ze zjednoczeniem Polski i Litwy w 1569 roku.
GŁOS ROZSĄD… SPRZECIWU
Jednak tyle samo, co na poparcie, jest argumentów poddających w wątpliwość omawianą teorię – tych drugich może nie jest więcej, ale liczebność nadrabiają jakością.
Kraj (nie) bez stosów
Jednym z charakterystycznych punktów w historii Polski była relatywnie niewielka skłonność jej mieszkańców do załatwiania spraw poprzez rozpalanie stosów. Podczas gdy w XVI wieku na Zachodzie domniemani heretycy i czarownice płonęli tysiącami, w pełnej zróżnicowanych wyznań Rzeczypospolitej panowała atmosfera tolerancji religijnej – która poskutkowała przypięciem naszej ojczyźnie dumnej łatki „kraju bez stosów”.
Redania w Wiedźminie 3 „krajem bez stosów” definitywnie nie jest. Wprawdzie ze świadectwami kaźni zadawanej z użyciem tego okrutnego środka spotykamy się praktycznie tylko w niezależnym (teoretycznie) Novigradzie, ale wiemy, że polowania na czarownice inspiruje właśnie redański król Radowid. Poza tym nie tylko owe wielkie miasto jest miejscem prześladowań – od Margarity Laux-Antille dowiadujemy się, że czystkami wśród magów dotknięte zostało nawet odległe Gors Velen (a dokładniej szkoła w Aretuzie). Zresztą represje nie dotyczą samych adeptów czarodziejskich sztuk – gdy zaczyna ich brakować, nienawiść tłuszczy zostaje raz jeszcze skierowana przeciwko nieludziom.
Innymi słowy, pod względem liczby stosów Redanii zdecydowanie bliżej do spływającej krwią Francji z doby reformacji niż do Polski, która po dziś dzień szczyci się swoją ówczesną tolerancyjnością.
Radowid V Zbyt Srogi
Jeżeli Redania ma być Polską, to zastanawiający staje się wizerunek króla Radowida – popadającego coraz głębiej w szaleństwo despoty i bestialskiego tyrana, który dla wywarcia personalnej zemsty na magach nie waha się utopić własnego kraju we krwi (i to w środku śmiertelnie groźnej wojny z Nilfgaardem). Wielu graczy wytyka wręcz, że CD Projekt RED przedobrzył, ukazując „czarnych” jako prawdziwie cywilizowany, niemalże dobrotliwy naród na tle barbarzyńskich, zabobonnych Redańczyków – i przedstawiając Emhyra var Emreisa jako znacznie lepszego władcę dla Północy niż wywodzący się z niej Radowid (nawet jeśli ten drugi jest świetnym wodzem i jedyną szansą na odparcie Cesarstwa).
Niezbyt piękną laurkę wystawiałby taki monarcha Polsce, gdyby uznać, że Redania faktycznie jest jej alegorią, prawda? A przecież nie mamy powodu podejrzewać, by deweloperowi zależało na pogrążeniu wizerunku własnego kraju. Wszak tak wiele wysiłku włożył w „sprzedanie” na Zachód naszej słowiańskiej kultury, uwiecznionej w grze w bestiariuszu, wiejskich krajobrazach, bohaterach i ich języku etc. Po co niweczyć ten sielski obrazek, dokładając do niego nieludzko okrutnego Radowida jako domniemanego kolejnego reprezentanta polskości?
Inne Królestwa Północy nie gęsi
Wspomniałem o kojarzących się jakoby z Polską redańskich nazwach własnych. Ale w Wiedźminie 3 to po południowej – temerskiej – stronie Pontaru trafiamy na zatrzęsienie swojskich imion czy nazw geograficznych, jak Wrońce, Podgaje, Krzywuchowe Moczary, Kłomnica, Zalipie czy Glińsk. Tymczasem na prawym brzegu rzeki częściej mijamy wioski, które ochrzczono mianami w rodzaju Carsten, Alness czy Fralche. Nawet zawartość tak „polskiego” w teorii dodatku Serca z kamienia opatrzono obcymi nazwami – główny bohater rozszerzenia nosi niemiecko brzmiące nazwisko von Everec, podobne skojarzenia budzi również weselna wieś Bronowitz (choć w tym drugim przypadku można zrozumieć, że „Bronowice” byłyby po prostu zbyt dosadne).
Również daleko na południe od linii Pontaru stajemy się świadkami wybitnie "polskiego" obrzędu Dziadów, odprawianego przez kojarzącego się też jednoznacznie Guślarza na wyspie Kłomnica. No i chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na redańską architekturę. Wprawdzie Olgierd - sarmata jak się patrzy - staje na naszej drodze w okolicach Novigradu właśnie, jednak w regionie tym nie umieszczono ani jednego szlacheckiego folwarku z prawdziwego zdarzenia. Niby na mapie widnieją nazwane tak lokacje - ale "Folwark Fralche" na ten przykład wygląda jak zwykłe chłopskie sioło. Szlachta natomiast mieszka w wielkich pałacach, takich jak ten Vegelbudów czy samego Olgierda von Evereca. I ponownie - pod tym względem bardziej "polski" obraz czeka na nas w Temerii (choćby posiadłość Reardonów).
A CO NA TO „AS"?
Do tej pory koncentrowałem się na obrazie wiedźmińskiego świata w grach (a szczególnie w Wiedźminie 3), ale czas sięgnąć głębiej, do korzeni. O ile wiem, nigdy nie zapytano Andrzeja Sapkowskiego wprost, czy wzorował Redanię na Polsce. Ale pytano go niejednokrotnie, czy przemycał w książkach aluzje do naszej rzeczywistości z premedytacją, mając w tym jakiś określony cel, nazwijmy to, polityczny. Zrobił to chociażby profesor Stanisław Bereś w 2005 roku, gdy przeprowadzał przepastny wywiad z Sapkowskim, opublikowany potem w formie książki zatytułowanej Historia i fantastyka.
Pisarz stanowczo odcinał się od politykowania – nawet wtedy, gdy rozmowa nie dotyczyła stricte jego książek – i tłumaczył raz po raz, jak działa jego warsztat literacki:
„Z uporem maniaka twierdzę, że w moich książkach nie ma żadnego świata! Jeśli chodzi o ontologię całej tej cywilizacji, to jest ona szczątkowa, służy fabule i tylko do niej jest dostosowana. (…) Owszem, później, gdy usiadłem do długiego cyklu, musiałem stworzyć choćby szczątkową geografię, także polityczną i gospodarczą, musiałem bardziej uważać na to, co jest na północy, a co na południu i którędy do morza. Ale nadal robiłem to tylko w zakresie, który uzasadniała fabuła, który był dla akcji absolutnie niezbędny. Nie większym. Mój świat to pseudoświat, to wyłącznie tło, przesuwane kołowrotkiem jarmarczne płótno. Jest to uzasadnione – wszak opowieść nie jest opowieścią o losach świata, lecz o losach bohaterów, to świat służy fabule, nie fabuła światu. Jest, i owszem, jakąś tam ontologiczną konstrukcją, ale jest służebny wobec fabuły, nie wobec swej własnej fantastycznie udziwnionej ontologii”
Ale to jedna strona medalu. Z drugiej strony – wiemy, że Sapkowski nie ucieka od żartów i nawiązań, od puszczania oka do czytelnika i szeroko pojętych „ahistoryzmów”. Wobec tego podobieństwa Redanii do Polski teoretycznie mogą nie być przypadkowe. Ale jeśli to miała być jakaś forma gry z odbiorcą, to wyszła wyjątkowo zawoalowana i nieczytelna. A przecież fabule – czynnikowi, który dla „AS-a” jest pierwszym prawem przy pisaniu książki – w żaden sposób ta alegoria nie służy. Zwłaszcza że Sapkowski raczej nie wyróżnił w żaden sposób Redanii spośród zbiorowości Królestw Północy. Poświęcił jej nie więcej uwagi niż takiej Temerii.
Poza tym z innych fragmentów Historii i fantastyki – tam, gdzie literat koniec końców pokusił się o jakikolwiek, choćby lakoniczny komentarz na temat przeszłej czy teraźniejszej sytuacji Polski – dowiadujemy się, że Sapkowski raczej nie zalicza się w poczet patriotów, odczuwających potrzebę używania pióra do komentowania otaczającej go rzeczywistości:
„Żyję z pewnym syndromem, bagażem polskości, który jest ważną częścią naszej kultury. I niech sobie będzie. Ale, na miły Bóg, on wcale nie dominuje nad nami! Przynajmniej ja nie czuję się aż takim polonofilem.”
"(...) polemizować akuratnie też nie bardzo mam z czym. Chyba, że faktycznie uważa pan moją twórczość za pamfleciarstwo. Wtedy polemizować zacznę."
Oczywiście to nie znaczy, że Sapkowski nie przelał żadnych swoich poglądów na papier. Sam to przyznaje. Ale jeśli nawet coś takiego mu się zdarzyło, było jedynie nieuniknionym skutkiem ubocznym konstruowania postaci i sytuacji przez człowieka, który ma określony bagaż doświadczeń, światopogląd etc. Innymi słowy - nie stworzyłby bohaterów (zwłaszcza głównych), w których nie potrafiłby się wczuć. Co nie znaczy, że świadomie wpychał ten swój światopogląd do powieści. Każdą aluzję Beresia "AS" torpedował, powtarzając z uporem maniaka, że wszystkie elementy powieści są ściśle podporządkowane fabule i nie mają na celu nic głębszego niż po prostu opowiedzenie dobrej historii fantasy. Cóż, ja mu wierzę.
WNIOSEK - PÓŁTORA TYSIĄCA SŁÓW O NICZYM?
No dobra, zebrałem chyba dość argumentów, by wyciągnąć jakieś końcowe wnioski i ostatecznie odpowiedzieć na pytanie: czy Redania to Polska? Rozstrzygnąć tę kwestię jednoznacznie nie jest łatwo, bo dowody zbijające tę teorię można długo kontrować takimi, które ją potwierdzają, ale w mojej opinii werdykt jest następujący – analogie między Redanią a Polską to dzieło przypadku tudzież niezobowiązujące puszczanie oka. I nic ponadto.
Andrzej Sapkowski wykreował uniwersum, które pełne jest ahistoryzmów, anachronizmów, żartów, zapożyczeń z szeroko pojętej kultury i innych takich – elementów, które sprawiają, że nie można traktować wszystkiego, co napisał autor, śmiertelnie poważnie i próbować budować spójny obraz świata z każdej włożonej weń cegiełki. Z kolei CD Projekt RED to bardzo pojętni uczniowie Sapkowskiego, bawiący się konwencją fantasy dokładnie w ten sam sposób. Więc czy Redania – a właściwie określona część jej charakterystyki – przypomina Polskę? Jak najbardziej. A czy kryje się w tym jakiś głębszy sens i ukryty przekaz? Nie głębszy i nie bardziej ukryty niż po prostu chęć przywołania uśmiechu na twarz rodzimego odbiorcy. Tylko tyle i aż tyle.