Call of Duty Black Ops III: Zombies Chronicles - przyjemna sentymentalna wycieczka - Antares - 4 czerwca 2017

Call of Duty Black Ops III: Zombies Chronicles - przyjemna sentymentalna wycieczka

Antares ocenia: Call of Duty: Black Ops III - Zombies Chronicles
80

Call of Duty: Black Ops III nie zostało zapomniane i otrzymało właśnie dodatek DLC zawierający zestaw klasycznych map do trybu zombie. Dla fanów walki o przetrwanie pośród żywych trupów jest to dobra okazja do sentymentalnego powrotu w kultowe miejsca. Gracze, którzy w poprzednie odsłony serii nie grali odkryją tu natomiast coś świeżego.

Kolejne gry z serii Call of Duty pojawiają się na rynku co roku, toteż ich cykl „życia” jest dosyć krótki. Tymczasem odsłona wydana w 2015 roku otrzymała właśnie nowy pakiet map. Skąd takie nietypowe zagranie ze strony wydawcy? Wynika to z faktu, że za serię Black Ops odpowiedzialne jest studio Treyarch, zaś za zeszłoroczny CoD: Infintie Warfare studio Infinity Ward. Zespół Treyarch odpowiedzialny jest również za Call of Duty: World at War, który w 2008 roku zapoczątkował tradycję dodawania trybu zombie do kolejnych odsłon marki.

Dla tych, którzy nie zetknęli się z trybem zombie śpieszę z krótkim wyjaśnieniem. Zabawa polega na obronie przed kolejnymi falami żywych trupów, z których każda jest silniejsza od poprzedniej. Rozgrywka toczy się w mapach składających się z połączonych ze sobą stref i pomieszczeń. By odblokować dostęp do kolejnych z nich musimy płacić punktami, uzyskiwanymi za eliminowanie kolejnych zombiaków. Punkty służą również do kupowania broni i różnorakich dopalaczy pomagających w rozgrywce. Warto również wspomnieć o tym, że każda mapa zawiera barykady które możemy odbudowywać by opóźniać inwazję, a także różnorakie dodatkowe mechanizmy takie jak np. możliwość uruchomienia zasilania, teleportacja, windy itd.

Mapie Origins klimatu odmówić nie można...

W pakiecie Zombie Chronicles znalazły się mapy z następujących tytułów:

  • Call of Duty: World at War:
    • Nacht der Untoten – gdzie zaczynamy w bunkrze otoczeni przez nazistów zombie
    • Verrückt – na której akcja toczy się w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym
    • Shi No Numa – bagna, na których spotykamy nieumarłe wersje żołnierzy japońskich. Na tej mapie po raz pierwszy pojawiły się również demoniczne psy jako nowy rodzaj przeciwników.
  • Call of Duty: Black Ops:
    • Kino Der Toten – chyba najbardziej kultowa mapa z trybu zombie w Call of Duty, gdzie przed hordami nieumarłych bronimy się w opuszczonym, bardzo klimatycznym kinie. Pojawiają się tu również pełzające zombie, które po śmierci wybuchają raniąc gracza i innych przeciwników. Warto dodać, że mapa ta dostępna była także w wersji Call of Duty: Black Ops na Nintendo Wii. Sam miło ją wspominam, bo w tę odsłonę serii grałem najwięcej właśnie na konsoli Nintendo.
    • Ascension – gdzie akcja toczy się w na terenie radzieckiego kosmodromu, gdzie ponownie napotykamy pełzające zombie, jednak przeciwnicy nie są nazistami, lecz ożywionymi komunistami.
    • Shangri-la – to mapa w dżungli, która powinna kojarzyć się miłośnikom serii Uncharted, ponieważ akcja toczy się tu w mitycznym, opuszczonym mieście ukrytym pośród Himalajów. Faktem jest, że hitlerowcy mieli małą obsesję na punkcie tego miejsca i wysyłali w jego poszukiwaniu ekspedycje. Na mapie, poza nazistami-odkrywcami zombie znajdziemy m.in. gejzery działające niczym windy, a także pułapki. Klimaty rodem z filmów o Indianie Jonesie.
    • Moon – coś co powinno spodobać się fanom filmu Iron Sky, czyli mapa z nazistami-zombie na księżycu. Znajdziemy tu obniżoną grawitację, która odrobinę ułatwia rozgrywkę, a także bardzo klimatyczne widoki kosmosu.
  • Call of Duty: Black Ops 2
    • Origins – na koniec pozostaje mapa, której akcja toczy się w 1918 roku na froncie I Wojny Światowej, gdzie niemieccy naukowcy uwalniają omyłkowo klątwę zombie. Walczymy tu z nieumarłymi żołnierzami oraz rycerzami, zaś dodatkową atrakcją jest gigantyczny steampunkowy robot przechadzający sie nad okopami.
Naziści na księżycu? Proszę bardzo!

Jak widać, paczka klasycznych map została dobrana bardzo sprawnie i powinna zadowolić każdego miłośnika masakrowania zombiaków. Problemy w Zombie Chronicles znalazłem tak naprawdę tylko dwa. Pierwszy to fakt, że podczas rozgrywki do dyspozycji mamy futurystyczną broń rodem z Call of Duty: Black Ops III, a nie broń z pierwszej i drugiej wojny. Odrobinę psuje to klimat, zwłaszcza zważywszy na fakt, że w World at War oczywiście taka broń była. Drugą wadą dodatku jest jego dość wysoka cena, choć do tego niestety przyzwyczaiła nas już marka Call of Duty. Zestaw wyceniono na 125 zł i łatwo zauważyć, że za tyle można m.in. wynaleźć na przecenach całkiem świeże, rozbudowane produkcje typu AAA. Niemniej jednak, jeśli cena nie jest dla Was przeszkodą, mogę szczerze ten dodatek polecić. Po liftingu graficznym klasyczne mapy wyglądają naprawdę dobrze i zupełnie nie czuć, że po raz pierwszy pojawiły się w grach na poprzednią generację konsol. Dla fanów CoD Zombie Chronicles będzie również świetną okazją do sentymentalnej wycieczki w znane miejsca.

Tekst powstał na podstawie wersji na konsolę PlayStation 4

Antares
4 czerwca 2017 - 00:00