Japonia pod władaniem demonów, społeczeństwo które straciło już dawno nadzieję na wolność, grupka potomków samurajów, którym marzy się pokonanie piekielnych panów. Czyli nic innego jak manga Orient. Pierwszy tom serii był całkiem przyjemnym wstępem do większej historii. Czy druga część potwierdza drzemiący w tytule potencjał?
Pierwszy tom charakteryzował się dosyć intensywnym wprowadzeniem czytelnika w wykreowany przez autorkę orientalny świat. Nie inaczej jest w przypadku recenzowanego albumu. Pierwsze strony to odsłonięcie kilku scenariuszowych elementów, na których ma być budowana cała opowieść. Musashi dowiaduje się bowiem, jak można zjednoczyć kraj. Od tego momentu staje się to jego życiowym celem. Chłopak jest zdeterminowany, aby pokonać wszystkich kishinów i stać się w ten sposób najsilniejszym wojownikiem, który wprowadzi kraj w zupełnie nową epokę. Jego nieodłącznym towarzyszem, który postanowił go wspomóc w podróży, zostaje oczywiście Kojiro. Wraz z opuszczeniem murów miasta, w którym do tej pory żyli, zaczyna się ich wielka przygoda. Podróż, która początkowo oboje mocno ekscytuje. Szybko jednak zaczynają się oni przekonywać o tym, że postawione przed sobą zadanie nie będzie łatwe i będzie wymagać od nich naprawdę wielu poświęceń i wielkiej determinacji. Autorka zabiera więc nas tu w piękną, widowiskową i ekscytującą przygodę, w której bohaterowie odkrywają świat, jego złożone tajemnice i próbują walczyć z potężnymi przeciwnikami.
Sama konstrukcja historii może nie wydawać się nadmiernie skomplikowana. Jest to bowiem połączenie elementów tytułowego orientu (w tym przypadku kultury/historii Japonii) z dość standardowym arturiańskim motywem. W żadnym jednak przypadku nie jest to wada pozycji. Wręcz przeciwnie, jak na razie prezentuje się to bardzo dobrze i już teraz (przy drugim tomie) zaczynają pojawiać się zwiastuny późniejszego skomplikowania opowieści (podobnie jak było to w przypadku Magi, nawiązania do religii,polityki itp.).
Nie można również narzekać na samych bohaterów, którzy prezentują się dość ciekawie. Czasem tylko niektóre zachowania Musashiego mogą wydawać się dosyć infantylne. Ma to jednak za zadanie podkreślić mocniej humorystyczne fragmenty historii. Dużym plusem jest pojawienie się tutaj nowej żeńskiej bohaterki, która prezentuje się naprawdę intrygująco i powinna ona odgrywać znaczącą rolę w całej opowieści.
Niczego odkrywczego nie można napisać na temat warstwy wizualnej mangi. Projekty postaci są ładne i dopracowane, sceny walki zaś odpowiednio dynamiczne. Łyżeczką dziegciu są za to szczegóły teł czy niektórych pokazanych elementów. Czasem odnosi się wrażenie, że autorka i jej asystenci skupiali się tylko na pierwszym planie, a całą resztę rysowali w pośpiechu na odczep. Na całe szczęście nie ma zbyt wielu takich momentów, więc nie wpływa to znacząco na końcową ocenę. Ta zaś jest bardzo pozytywna i na pewno zachęca ona czytelnika do sięgnięcia po kolejną część, aby ponownie zanurzyć się w orientalnej przygodzie.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.