Zaglądamy do pudła - Drakensang: Rzeka Czasu Edycja kolekcjonerska - g40st - 9 września 2010

Zaglądamy do pudła - Drakensang: Rzeka Czasu Edycja kolekcjonerska

Drakensang: Rzeka Czasu jest kolejnym niemieckim erpegiem opracowanym na podstawie popularnego u naszych zachodnich sąsiadów systemu Das Schwarze Auge lub The Dark Eye jak kto woli. Polski wydawca gry, firma Techland, przygotowała na polski rynek dwa wydania gry, z czego jedno nie bez powodu nazywa się wersją kolekcjonerską. Poniżej damy nura do sporych rozmiarów pudła i zobaczymy co kryje się w środku. Przepraszam jednocześnie za jakość zdjęć, ale jest taka szarówa, że i tak cudem wbudowany w telefon aparat cokolwiek łapie.

Tak prezentuje się pudełko tuż po dostarczeniu go przez kuriera i rozpakowania z dobrej jakości plakatu Heavy Rain. Następnym razem zażyczę sobie taki plakat niepognieciony :)

Drżącymi dłońmi zrywam folię i stawiam pudło na biurku. Tektura lakierowana. Szkoda trochę, że niezbyt gruba, przez co jest duża szansa, że w przyszłości czymś uda się skutecznie przygnieść pudełko.

Odwracam pudło na drugą stronę i czytam co powinno znaleźć się w środku. Wydanie wydaje się być bogate, choć duża część dodatków to tylko kartki zadrukowanego papieru. A ja lubię jeszcze figurki. Niestety takowych brak.

Pudełko po uchyleniu wieka. Wewnątrz na samej górze koszulka z logo serii. Gramatura materiału przyzwoita, wielkość XL. Może uda się w nią wcisnąć mojego psa. A poważnie, panowie z Techlandu i pozostałych firm. Wielu graczy ma gabaryty większe niż pakowane najczęściej koszulki XL lub L, więc weźcie to sobie do serca. Chyba, że chcecie, aby t-shirty kończyły jako szmata do zamiatania podłogi. Chcecie?

Otwieramy drzewko umiejętności. Po drugiej stronie znajduje się plakat, ale jest brzydki i szkoda na niego zdjęcia. Ponadto w pudełku znalazła się jedna karta postaci do systemu RPG. Jedna. Na promocyjnych fotkach zobaczycie, że powinny być trzy. Nieładnie.

Wielka mapa jednego z kontynentów planety Ethra. Dobry dodatek, studiowanie geografii nieistniejących krain to jedno z moich ulubionych zajęć. A poza tym przyda się w samej grze, kiedy będziemy rzucani z miejsca na miejsce.

Widok wnętrza pudełka po wyjęciu wszystkich szpargałów. Po lewej stronie świeca, której jednak nie sfotografuję, bo jak bym nie próbował, zawsze wychodzi rozmazane zdjęcie. W sakiewce kości i moneta.

Zawartość sakiewki z bliska. Kości są dobrej jakości, choć dla mnie ważne jest żeby się turlały. A te się turlają. Poza tym w woreczku znajduje się moneta, ale mam z nią ten sam problem co ze świecą. Jednak jej jakość jest nie za dobra. Jak ktoś z Was posiada monetę dodawaną do kolekcjonerskiego Obliviona, to ta z Drakensanga nie ma nawet startu.

Ponownie zawartość sakiewki oraz trzy dodawane do gry pocztówki/karty? Nic by się nie stało, jakby ich nie było.

A tu już mięso, czyli pudełka z grami. W Edycji Kolekcjonerskiej oprócz Rzeki Czasu znajdziecie także poprzednią część serii, więc kto nie miał okazji, to dobra okazja :) do rozpoczęcia przygody.

Tylna część pudełka Rzeki Czasu zwraca uwagę tą oto tabelką. Sprawdźcie czy mieścicie się w określonym przedziale początkujący/ekspert.

A tu już widok po otwarciu boxa. Instrukcja (80 stron), płyta z grą, płyta z fan kitem i soundtrack. Na tym ostatnim znajduje się 36 utworów trwających łącznie 59 minut. Właśnie słucham.

W pudełku z grą znalazł się także podręcznik RPG do systemu The Dark Eye. Są to jedynie podstawowe zasady rządzące mechaniką rozgrywki, nieco ponad 180 stron przydatnych informacji dla ewentualnych mistrzów gry. Niestety, wydany najniższym możliwym kosztem, przez co po dwóch wertowaniach będzie już wyświntuszony. Mimo to przydatna rzecz, choć o samej krainie, w której toczy się akcja gry dowiecie się raczej niewiele.

Przykładowe strony z podręcznika.

Poza tymi elementami w pudle jest także wspomniana świeca i kody służące do odblokowania kilku dodatków. Musicie sami zdecydować, czy jesteście zainteresowani tą wersją gry. Jeżeli tak, to zapraszam do sklepu Gry-OnLine, gdzie będziecie mogli ją sobie zamówić. 

g40st
9 września 2010 - 11:06