Śpiew Młodości – Od razu przejdźmy do sedna
Czekając na Kapitan Marvel - 8 silnych babek w kinie
Kobiety w serialach – 5 postaci, które nie pozwolą o sobie zapomnieć
KWIATKIEM CZY PADEM czyli co podarować dziewczynie grającej z okazji Dnia Kobiet
Czasami lepiej nie grać przy kobiecie
Kobiety w grach, czyli piersi i inne cechy charakteru
Gdy młody chłopak spotyka dawną koleżankę, z którą łączyły go pierwsze pocałunki, szybko postanawia sprawdzić jak daleko mogą się razem posunąć w obecnym wieku. Zasłona pruderii pęka w całej rozciągłości. Nieśmiała propozycja przeradza się w namiętne, ogniste zbliżenie.
Potraktujcie ten tekst jako niezobowiązującą listę typu "top", bo tym w gruncie rzeczy jest. Subiektywnym zestawieniem ośmiu kobiecych postaci, które pokazały kinomanom, że silna babka nie jest zjawiskiem niezwykłym. 8 marca, w Dzień Kobiet, do kin zawita Carol Danvers, czyli słynna Kapitan Marvel. Będzie to pierwszy film w MCU poświęcony w pełni kobiecej bohaterce. Twórcy spod znaku DC zaoferowali widzom udane przygody Wonder Woman już prawie 2 lata temu. Wtedy pojawiło się dużo tekstów, że heroina grana przez Gal Gadot to pierwsza taka twardzielka w wysokobudżetowym kinie - oczywiście wtedy była to nieprawda i teraz też jest. Więc zerknijmy, kto - obok Diany - zasługuje na tytuł silnej babki w kinie.
Gal Gadot - Wonder Woman
Zacznę więc od cudownej kobiety, która w ciele izraelskiej aktorki pojawiła się na kinowych ekranach w 2016 roku, jako jedna z lepszych części filmu Batman v Superman. Rok później jej solowy film postawił sprawę jasno - uniwersum kinowe DC działa dobrze, gdy koncertuje się na przygodach jednego herosa. W tym wypadku heroiny. Nieco naiwnej, zdecydowanie zbyt optymistycznej, ale przy tym potężnej i sprawiedliwej. Wonder Woman to całkiem niezły przykład silnej babki.
Pisałem kiedyś o szokującym ataku paniki jaki mnie któregoś tam dnia dopadł. Pewnego razu byłem przekonany, że pewna dziewczyna mnie zabije. Najlepsze że taka schiza przytrafiła mi się więcej niż jeden raz. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkałem w Pekinie trafiłem na pewną 'interesującą” dziewczynę. Nie będę rozpisywał się o moich dziwacznych perypetiach ale koniec końców byłem ofiarą czegoś co można nazwać stalkingiem. Przez okres kilku tygodni gdzie się nie obróciłem i nie pojawiłem była tam również i ta Chinka. Wiedziała gdzie mieszkam, studiuję i gdzie pracuję. Parę razy prawie narobiłem w portki ze strachu. Nie mówię, że lasce tej przyświecał jakiś demoniczny cel ale ja byłem nieźle wystraszony i za każdym razem gdy ktoś pukał do moich drzwi myślałem, że to już koniec. Taka schiza była po części efektem mangi o której tym razem będę wspominał. Zashiki Onna to coś co przyczyniło się do mojego irracjonalnego lęku. To powinno na wstępie oddać z jak solidnym horrorem mamy do czynienia.
Kobiety w światach kreowanych przez filmowych i serialowych twórców nie mają łatwo. Błądząc gdzieś pomiędzy romantyzmem i wrażliwością, a siłą i odwagą, będąc wrzucanymi w szablonowe role wzorowych matek i żon, pogubionych kochanek, wampów i zimnych kobiet sukcesu, zarówno kreują pierwszoplanowe role, jak i walczą na drugim planie. Często to, co widz zapamiętuje to powierzchowność postaci, naturalnie wykorzystywane w produkcjach piękno kobiet, traktowane zarówno jako dodatek jak i to, co najważniejsze w odbiorze danej bohaterki. Wszyscy zapewne pamiętają zarówno wspaniałe, misternie zbudowane i perfekcyjnie zagrane kobiece role, jak i te, w których sensem, było tylko i wyłącznie ciało. Świetnych kreacji kobiecych na ekranie nie brakuje. Z pewnością w rolach męskich takich przykładów można wskazać wiele, jednak w tym wypadku całą uwaga skupi się na kobietach, a dokładnie tych, które ostatnio zatrzęsły niektórymi serialowymi produkcjami i sprawiły, że widzowie prędko o nich nie zapomną. Panie i Panowie, oto i one.
Panowie… kwiaty w dłoń! Nadchodzi święto waszych piękniejszych połówek! Gamerski Dzień Kobiet! Jeśli macie to szczęście i wasza wybranka, co najmniej tak mocno, jak wy kocha gry… to czas najwyższy zakupić jej jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny prezent. Kwiaty są oklepane. Postawcie na oryginalność!
Od kilku lat jesteś w związku ze swoją ukochaną. Przez ten czas usilnie budowałeś swój wizerunek, robiłeś wszystko, by czuła się przy tobie bezpiecznie i mogła ci zaufać. Starałeś się być twardy, męski, zdecydowany, a gdy trzeba było czuły i troskliwy. Jesteś zadowolony ze swoich osiągnięć, bo twoja wybranka ceni cię i uważa za idealnego mężczyznę dla niej. I wtedy, gdy wszystko wydaje się być idealnie, twoja partnerka zastaje cię grającego w jakąś dziwną, całkowicie nie pasującą do twojego misternie budowanego wizerunku produkcję. Czasami po prostu lepiej nie grać w niektóre gry przy kobiecie.
Gender to temat ostatnio praktycznie nieschodzący z ust każdego Polaka. Serwisy informacyjne huczą o tym, a sama ideologia i idąca za nią kontrowersja, przyćmiewa nawet wydarzenia dziejące się na Ukrainie. Ale ja nie o tym. Mówieniem o polityce się brzydzę, choć w każdym z nas po kilku głębszych budzi się wewnętrzny premier. Popłynę tylko na fali popularności mówienia o płciach. A dokładniej postaram się zająć się tą jedną, tą piękniejszą. Nie będzie żadnego wyżalania się o ex, ani gadania o tym, gdzie jest miejsce kobiety w dzisiejszych czasach. Za to z chęcią podzielę się tym, jak przedstawiane są one w grach komputerowych i jakie odczucia towarzyszą mi, kiedy widzę jak metalowy kolec penetruje zgrabne ciało panny Lary Croft. Będzie krew, będą piersi, czyli to, co wszyscy kochamy.
Kształtna, skąpo ubrana brunetka reklamująca trumny? Czemu nie! Naga modelka, namawiająca hasłem „Chroń swojego buraka" do zakupu herbicydu „Akord”? Proszę bardzo! Zarabianie brudnego szmalu na kojarzeniu wszystkiego z seksem to przykład cynizmu lub, co gorsza, bezmyślności (matki zła), który mnie przerasta. W takiej reklamie nie ma miejsca na promocję jakichkolwiek obiektywnych walorów produktu - dostaję jasny komunikat, że reklamodawcy zależy wyłącznie na grze najniższymi instynktami i ordynarnej manipulacji moimi decyzjami zakupowymi.
„W co grać z dziewczyną” to tekst, który ukazał się na gameplayu w lipcu 2012 roku. Z dużym przymrużeniem oka opisałem w nim cztery gry i dodatkowo mały, złośliwy bonus. Tekst miał oczywiście odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule, które często zadają sobie gracze będący w związkach. Jednak banalny dobór tytułów (Fifa, Tekken, Worms, Lips/Singstar) sprawił, że teraz w moim odczuciu tamten krótki poradnik jest bezwartościowy. Skala ocen mierzona w ilości mokrych majtek zostaje, jednak wybór gier będzie tym razem bardziej wyszukany. W co Buja gra z dziewczyną?
Prawie 83 procent osób, które wzięły udział w ankiecie pod tekstem o kobiecym sporcie w grach zaznaczyło odpowiedź, że interesuje ich tylko siatkówka plażowa w wykonaniu hojnie obdarzonych, zgrabnych i pociągających wirtualnych zawodniczek. Czyli coś w stylu Xtreme Beach Volleyball, które zrobiło kilka lat temu furorę w gronie męskiej publiczności na Xboxie.
Zakładam, że spora część ankietowanych mogła tak odpowiedzieć dla żartu, a duża grupa osób, którą interesowałoby inne ujęcie żeńskiego sportu, mogła w ogóle nie trafić na ten artykuł i nie wziąć udziału w głosowaniu. Nie można więc tych wyników uznać za reprezentatywne. Temat „gracza-świntucha” aż pcha się jednak w tej sytuacji na pierwszy plan.