Xbox 360 znowu powędrował do serwisu. Łosz kurna mać!!! Trzeci raz w ciągu trzech lat! Wasz mistrz pióra miał furę konsoli w życiu, ale wszystkie razem wzięte nie zepsuły sie tyle razy, co ten w kuper kopany złom z Microsoftu! Fulko naprawdę jest zły. Gdyby myśli i słowa mogły zabijać, Bill Gates już ze sto razy zostałby zamordowany, zakopany, odkopany i powtórnie zamordowany. Jeśli nawet małe z pianką nie pomaga na nerwy to znak, że wasz ulubiony felietonista naprawdę nie żartuje. Uff, dopiero drugie pomogło. Fulko wypił też trzecie i wtedy zaczął kombinować. I wykombinował, że Microsoft i FSO mają z sobą wiele wspólnego.
Można zrzymać się na awaryjność Xboxa 360, ale jedno trzeba przyznać kolegom z Microsoftu: wyposażyli swoją konsolę w rewolucyjny wręcz system oznakowania awarii. Jeśli coś się spieprzy, słynne czerwone diodki zaczynają świecić wesoło w różnych ilościach i kombinacjach. I zaraz potem nieszczęsny użytkownik konsoli poszerza swoją wiedzę na temat gier o takie pojęcia, jak ROD, 3ROD, E74 itd. Ważne jednak, by tą wiedzę przekazać serwisantowi. Po co chłopina ma się głowić, co nawaliło. Wystarczy powiedzieć mu, co się i w którym miejscu zaświeciło i facet już wie, co robić. Czasem naprawa trwa błyskawicznie, bo wystarcza tylko zmoczony ręcznik. Brawo Microsoft!!!
Doskonałe, intuicyjnie wręcz opisanie awarii i tym samym ułatwienie serwisowania sprzętu nie jest jednak autorskim programem Billa. Oooo nie! Szef firmy z Redmond posiada potężną maszynerię marketingową, która od lat drąży i obserwuje rynki całego świata. I jak trzeba to zżyna, co się da. Nas, Polaków też cholery jedne z pomysłów okradli! Bo polityka serwisowa stosowana przez Microsoft jest bardzo podobna do tej, jaką zastosował w latach 90-tych ubiegłego wieku FSO wobec Poloneza.
Fulko nie do końca ma pewność czy wy, szanowni czytelnicy słyszeliście kiedyś o takim samochodzie, co się nazywa Polonez. Król PRL-owskich szos znacznie podupadł w latach 90-tych, tuż po nastaniu III Rzeczypospolitej. Przyczyną było wejście na nasz rynek zachodnich marek aut. Każdy, kto nie miał parcha na oku od razu dostrzegał kolosalną różnicę między Polonezem a zachodnimi samochodami. To tak, jakby przyrównywać Angelę Merkel do Angeli Jolie. Piękne, lśniące lakierem Ople, Citroeny i Fordy producenci reklamowali jako nowoczesne, niezawodne, oszczędne i ekologiczne. Co mogło FSO przeciwstawić takiej potędze? Ano "tanie części zamienne, łatwość naprawy i najlepszą sieć serwisową w Polsce". Takie były powody, dla których mielibyśmy kupować Poldka. Nie kupowaliśmy. Poldek zdechł.
Xbox 360 też zdechnie, jeśli nie jego największą zaletą stanie się "najłatwiejszy serwis gwarancyjny i pogwarancyjny w Polsce i na świecie". Na ch... nam najlepszy serwis, my chcemy grać, nie serwisować!!! Dlatego Fulko obiecał sobie, że jeśli jeszcze raz Microsoftowy złom mu się zepsuje to powie: dość! I zamieni DVD na blue ray'a i achievementy na trofea. Trudno. Niech tylko Bill go potem nie prosi na kolanach, by wrócił, bo nie wróci. Bo gdy cierpliwość się do cna w człeku wyczerpie to Poloneza, choćby w wersji slim i za pół darmo nie kupi.
Xbox 360 Fulko znowu powędrował do serwisu. Łosz kurna mać!!! Trzeci raz w ciągu trzech lat! Wasz mistrz pióra miał furę konsoli w życiu, ale wszystkie razem wzięte nie zepsuły sie tyle razy, co ten w kuper kopany złom z Microsoftu. Fulko naprawdę jest zły. Gdyby myśli i słowa mogły zabijać, Bill Gates już ze sto razy zostałby zabity, zakopany, odkopany i powtórnie zabity. Jeśli nawet "beerek" nie pomaga na nerwy to znak, że wasz protagonista nie żartuje. Uff, dopiero drugi pomógł. Fulko wypił też trzeciego i zaczał kombinować. I wykombinował, że Microsoft i FSO mają z sobą wiele wspólnego.
Można zrzymać się na awaryjność Xboxa 360. Jedno trzeba przyznać kolegom z Microsoftu: wyposażyli swoją konsolę w rewolucyjny wręcz system oznakowania awarii, jakie je nawiedzają. Słynne cztery diodki mrugają na czerwono w różnych kombinacjach informując użytkownika, co tez mu się przytrafiło. Co innego oznaczają trzy czerwone światełka (tzw. 3rod), co innego jedno, trzecie z kolei (błąd E74), a jeszcze co innego wszystkie cztery świecące naraz (krąg śmierci). Po co serwiwsant ma rozberać konsolę i głowić się, co też jej się stało. Mówisz mu, co ci się zaświeciło i facet już wie, co ma robić. Brawo Microsoft!!!