Film ostry jak Maczeta (2010) - TommiK - 5 lutego 2011

Film ostry jak Maczeta (2010)

Wszystko zaczęło się od dwóch filmów będących owocem współpracy Quentina Tarantino i Roberta Rodrigueza, składających hołd gatunkowi horror/exploitation. Kto oglądał drugą z tych produkcji - Planet Terror - pamięta zapewne kapitalny i zrobiony z dużym dystansem zwiastun filmu, który jeszcze wówczas nie istniał (i pewnie nawet nie był w planach) - w moim przypadku  ów trailer wzbudził większy entuzjazm, niż przesadzony do ból film wyświetlany zaraz po nim. Rodriguez nie tylko mnie miło zaskoczył, rozwijając zwiastun Machete w udane kino akcji.

Przystępując do oglądania ostatniej produkcji Rodrigueza nie należy mieć zbyt wielkich oczekiwań - to właśnie jest gwarancja zabawy przy tym filmie. Dostajemy dobre kino akcji, nasączone ironią i nawiązaniami do tanich produkcji exploitation, ale jednocześnie ten film nie przejdzie do historii tak, jak Desperado czy Sin City. Tylko tyle i aż tyle.

Fabuła filmu jest dość prosta i kolejne jej porcje są raczej przewidywalne. Agent federalny meksykańskiego pochodzenia (Trejo) zachodzi za skórę gangsterowi (Seagal) trzęsącemu skorumpowanym systemem władzy w Meksyku. Traci rodzinę i karierę, kończy jako zwykły robotnik. Po trzech latach zostaje wplątany w naciąganą aferę polityczną, mającą na celu podnieść notowania kandydata na senatora (De Niro), którego wygrana powstrzymałaby emigrację Meksykanów do USA. Gangsterzy mają jednak to nieszczęście, że wynajmując Maczetę, zadarli ze złym Meksykaninem...

Biorąc pod uwagę zarys scenariusza oraz naprawdę doborową obsadę, można mieć żal do Rodrigueza, że nie uraczył nas filmem wyświenitym, ale ZALEDWIE bardzo dobrym. Nie cierpię jednak specjalnie z tego powodu, bo w przypadku tej produkcji nie byliśmy zbombardowani olbrzymią kampanią reklamową, zapowiadającą kolejną rewolucję, jak to było choćby w przereklamowanym Avatarze. Tak, jak podkreśliłem wcześniej - im mniejsze oczekiwania, tym lepiej będziemy się bawić z Maczetą.

Ocena: 7,5/10

Lepiej:
+ dobre prowadzenie fabuły
+ fajnie zagrane role
+ dystans i poczucie humoru
+ nawiązania do filmów grindhouse
+ Jessica Alba FTW

Gorzej:
- można było lepiej wykorzystać potencjał

Ciekawostki:

* w filmie gra również syn tytułowego bohatera. Guess who.

* po premierze Planet Terror Danny Trejo nieustannie wydzwaniał do Rodrigueza prosząc go, by ten nakręcił pełny film wg zwiastuna. Reżyser zasugerował, żeby aktor nie dzwonił bez przerwy, tylko zamiast tego wysyłał mu smsy, na co usłyszał odpowiedź: "Maczeta nie smsuje" - zdanie to trafiło później do filmu.

* Trejo po raz 5. wystąpił w tej roli - pierwszy raz zagrał Maczetę w filmie Mali Agenci.

* scena z nagą Albą była obrabiana na komputerze - aktorkę nakręcono w bieliźnie, którą później wycięto.

* jeden z ochroniarzy gangstera Bootha to reżyser filmu Predators (2010), produkowanego przez Rodrigueza.

TommiK
5 lutego 2011 - 17:09