The Dark Knight Returns part 1 - ostatni filmowy Batman w 2012 (recenzja) - TommiK - 29 września 2012

The Dark Knight Returns, part 1 - ostatni filmowy Batman w 2012 (recenzja)

Ostatnie lata należały do Batmana w kilku względach. Postać Mrocznego Rycerza miała okazję odrodzić się dzięki doskonałej filmowej trylogii w reżyserii Chrisa Nolana, świetnie przyjętych grach Batman: Arkham Asylum i Arkham City czy już okrzytniętej kultową powieści graficznej Earth One ze scenariuszem Geoffa Johnsa. Obecny w popkulturze od 1939 roku zamaskowany bohater po raz kolejny udowodnia swą ponadczasowość.

Wydawać by się mogło, iż po tegorocznej premierze Mroczny Rycerz Powstaje nastąpi cisza w temacie filmowych adaptacji przygód Batmana. Nic bardziej mylnego. Jesień 2012 rozpoczęła się wydaniem w cyfrowej dystrybucji oraz na Blu-ray/DVD filmu animowanego na podstawie 1/2 serii komiksów Batman: The Dark Knight Returns.

Czym jest wspomniana seria? Wiele osób doskonale to wie, ale niepoinformowanym warto wyjaśnić. Batman: The Dark Knight Returns to czteroczęściowa powieść graficzna napisana i narysowana przez Franka Millera i wydana w 1986 roku, która do dziś stanowi absolutny top swojego gatunku. Historia ta nawet ćwierć wieku po premierze wymieniana jest jako jedno z najbardziej wpływowych dzieł komiksu.

W zeszłym roku miałem okazję opublikować tu recenzję filmu animowanego Batman: Year One, będącego ekranizacją innego dzieła Millera o tym samym tytule. Film Batman: The Dark Knight Returns jest kontynuacją trendu wydaną przez to samo studio, choć realizacją zajęła się inna ekipa. Przedstawione są tu wydarzenia znane z pierwszych dwóch części pierwowzoru - premierę drugiej połowy (opowiadającej zupełnie oddzielną historię) zaplanowano na zimę 2013.

Dlaczego warto zainteresować się The Dark Knight Returns, zarówno komiksem, jak i wersją animowaną? Przede wszystkim jest to niebanalna opowieść, przełomowa jak na swe czasy, a wiele elementów fabuły żywcem wykorzystał Nolan w trzeciej części trylogii, która niedawno królowała w kinach. Mamy tutaj do czynienia z Batmanem, który 10 lat temu przeszedł na emeryturę po śmierci Jasona Todda - Bruce Wayne ma 55-lat, a Gotham nie widziało swojego bohatera od dekady. Postać Mrocznego Rycerza przez jednych jest wspominana z rozrzewnieniem, przez innych namiętnie krytykowana jako inspiracja zła, a sam Bruce nie kryje swojej dawnej, alternatywnej tożsamości przed również odchodzącym ze służby komisarzem Gordonem. Pojawiające się okoliczności sprawiają jednak, że powrót Batmana - mimo całej niechęci Wayne'a - staje się nieunikniony.

Animowany Batman: The Dark Knight Returns, part 1jest dokładnie tym, czym miał być - adaptacją genialnego komiksu bez większej ingerencji. Jednych może odrzucić brak innowacji w filmowej wersji, ale uważam, że lepiej w takim dziele nie mieszać, bo można coś popsuć. Całość czerpie garściami z pierwowzoru, zachowując charakterystyczną kreskę Franka Millera. Osobiście przypadł mi do gustu głos Batmana podkładany przez Petera Wellera (tak, tego od RoboCopa) - choć w swojej interpretacji poszedł w innym kierunku niż Kevin Conroy czy Christian Bale, zrobił to w ciekawy, oryginalny sposób - pewnie tym bardziej przypadł mi gustu, gdyż w paru momentach dykcją przypomina Toma Hardy'ego w roli Bane'a (którego interpretację w ogóle traktuję jako kolejny dowód geniuszu).

Podsumowując, z czystym sumieniem polecam animowaną adaptację Batman: The Dark Knight Returns. Osoby nieznające pierwowzoru odnajdątu nietuzinkową, dziś klasyczną już opowieść, która z dużym prawdopodobieństwem zachęci do sięgania po komiksy. Z kolei ci, którzy tę powieść już znają, mają dobrą okazję przypomnieć ją sobie w wersji wzbogaconej o ruch, muzykę i udany dubbing. 55-letni Batman daje radę nawet po zasłużonej emeryturze.


Kliknij łapkę i obserwuj mój fanpage na Facebooku:

TommiK
29 września 2012 - 19:59