Łamacze Joysticków #4 - Zybex - yasiu - 10 marca 2011

Łamacze Joysticków #4 - Zybex

Ten tydzień wyjątkowo obfituje w różne małe różności które trzeba zrobić, to i nie ma czasu na regularne pisanie. Nostalgia jednak pchnęła mnie do popełnienia niniejszego wpisu. Jedną z gier z małego Atari które najmilej wspominam jest wydany  w 1988 roku, stworzony przez Zeppelin Games Zybex.

Okładka wersji Commodore - były jeszcze wersje na Atari i Spectrum

Wspominam tą grę tym mocniej, że grałem w nią, kiedy mój jedyny joystick uległ awarii, nie działał w lewo. W większości gier uniemożliwiało to jakąkolwiek rozgrywkę, teoretycznie w Zybexie również, bo jest on klasyczną strzelaniną na skrolującym się w prawo ekranie. Udało mi się jednak grę ukończyć, poruszając się jedynie w górę i w dół. Kiedy po parunastu miesiącach spróbowałem ponownie, już z działającym joystickiem, zwyczajnie nie umiałem grać.

Zybex, jak wspomniałem, jest klasyczną strzelanką. Opowiada historię dwóch braci chcących uciec z więzienia, żeby tego dokonać, muszą zebrać specjalne kryształy, kryształów pilnują potężni bossowie. Droga do nich usiana jest hordami pomniejszych przeciwników których trzeba wyeliminować. Tym co Zybexa wyróżniało był system uzbrojenia, w grze przycisk fire służył do zmiany broni, samo oddawanie strzałów następowało automatycznie. Rozgrywkę zaczynaliśmy z jednym tylko elementem ofensywnym, kręcącą się wokół nas kulką. Z jej pomocą niszczyliśmy przeciwników i zbieraliśmy kolejne ulepszenia oręża. Po pewnym czasie – o ile udało się nie zginąć, wygrzewaliśmy w przeciwnika prawdziwy arsenał, a mimo to gra wcale nie była za łatwa.

Minęło ponad 20 lat i realizm grafiki gdzieś wsiąkł :)

Drugą charakterystyczną cechą Zybexa był wspaniały motyw muzyczny autorstwa Adama Gilmore’a (później stworzył też muzykę do Draconusa) – polecam posłuchać, uronić łezkę :)

Zapraszam do lektury poprzednich części oraz kliknięcia lubię to po prawej stronie, jeśli podoba Wam się ten blog i używacie Facebooka.

yasiu
10 marca 2011 - 12:40