Sidearm #2 - Brucevsky - 10 marca 2011

Sidearm #2

Po zdecydowanie zbyt długiej przerwie przywracam do życia cykl Sidearm, zmieniony względem oryginału. W drugim odcinku poznamy produkcję, która mogłaby być czymś więcej niż tylko „mini-grą”, dowiemy się, która gra z iPhone’a bije na łeb Gran Turismo, poznamy największe hity i „hity” z ostatnich tygodni na przenośne maszynki i zastanowimy się nad pomysłem na marketing pewnego europejskiego studia.

A mogło być tak pięknie: Twin Blades

Zakonnica zabijająca zombiaki za pomocą różnej broni palnej i kosy. W kolorowej i efektownej grafice 2D. Niestety tylko jako mini-gra. Czemu Twin Blades można uznać za zmarnowaną okazję na hit? Ponieważ design tego tytułu i ogólny pomysł mógłby się bardzo dobrze sprawdzić jako konkurent dla choćby klasycznej Castlevanii. Gdyby rozwinąć nieco fabułę, dodać większą liczbę wrogów, poprawić rozwój postaci i popracować nad kolejnymi efektownymi kombinacjami ciosów dla Angeliki to moglibyśmy mieć ładny i grywalny produkt na długie godziny. W zachwycające i nieco jeszcze zbyt rzadko wykorzystywanej oprawie 2D. Szkoda więc, że na razie o rozbudowanym Twin Blades możemy zapomnieć. Poszerzenie rynku platformówek akcji na pewno nie byłoby źle widziane przez graczy. Jakoś ta nisza jest ostatnio zaniedbywana przez dużych wydawców i spore produkcje.

Gran Turismo na iPhone’a

Wszyscy wiemy, czym okazało się Gran Turismo na PSP. Wielkie oczekiwania, spore obietnice i największe z tego wszystkiego rozczarowanie na koniec. Polyphony zawiodło niesamowicie, bo choć kilka sztandarowych elementów serii zostało przeniesionych na maleńki ekranik konsolki to brak choćby najprostszego trybu kariery był ciosem w twarz fanów i użytkowników PSP. Dzisiaj dziwi to jeszcze bardziej, gdy patrzy się jak na iPhone’ach śmiga Real Racing 2, w którym są licencjonowane, ulegające lekkim zniszczeniom samochody, tryb kariery, interesujące możliwości sieciowe i chwalone wszędzie sterowanie. Do tego dołóżmy jeszcze, że na raz na torze może przebywać szesnaście pojazdów, że grafika prezentuje poziom GT z PSP i są możliwości grzebania w ustawieniach maszyn. Dało się?

Oczywiście, Real Racing ma tylko 30 samochodów, co przy garażu Polyphony budzi uśmiech politowania, ale jednak za tę cenę, na tej platformie to wciąż wynik bardzo dobry. Krótko mówiąc, znowu mamy dowód, że Japończycy do Gran Turismo na PSP się po prostu, najnormalniej w świecie nie przyłożyli. Super.

Kup najgorszą grę w historii!

Tak studio iFun4All reklamuje swoje najnowsze dzieło z gatunku „Tower defense”. Tytuł na pierwszy rzut oka może straszyć swoją oprawą audiowizualną, ale dla fanów gatunku niesie odpowiednie pokłady dobrej zabawy. Twórcy przyznają, że w dobie ostrej rywalizacji o konsumenta postanowili pójść inną drogą i zamiast próbować nieudolnie stworzyć dobrą grę, zrobili dobrze tytuł słaby. Ciekawy sposób na reklamę, połączony z „intrygującym” trailerem przyniósł Paper Wars: Cannon Fodder trochę rozgłosu. I noty sięgające nawet 10/10 w niektórych serwisach. Jak więc widać, odpowiedni pomysł i dystans potrafią zwracać uwagę graczy i dziennikarzy. Poza tym, oczywiście sam tytuł nie jest najgorszy i wywiązuje się ze swojej roli w sam raz.

Naj ostatnich tygodni

W opartym na średnich notach gamerankings.com podsumowaniu spójrzmy na najlepsze i najgorsze, według not, gry wydane na PSP i NDS-a w ostatnim czasie.

Na maszynie Sony króluje Tactics Ogre: Let Us Cling Together, czyli długo wyczekiwana konwersja genialnej gry taktycznej z Super Nintendo. Tactics Ogre próbowało już swoich sił w zdobywaniu szerszej publiczności w czasach pierwszego PlayStation, ale niezbyt fortunna data premiery nie pomogła w odniesieniu sukcesu. Dzisiaj jest trochę inaczej i na PSP Tactics Ogre może się wreszcie udać. Gra zbiera bardzo wysokie noty, jest chwalona i przez wielu porównywana do majstersztyku Final Fantasy Tactics. Zakup obowiązkowy dla osób lubiących wymagające, długie i bogate w zawartość tytuły, a także wszystkich tych tęskniących za lekko upadłym gatunkiem taktycznych RPG-ów.

Uznania nie zdobył inny RPG, Lords of Arcana, który zebrał w mediach przeciętne noty. Rozstrzelane oceny od 3 do 7 punktów w dziesięciopunktowej skali pokazują, że ten klon Monster Huntera nie każdemu przypadnie do gustu. Mimo solidnej oprawy audiowizualnej (Nobuo Uematsu miał swój wkład w tworzeniu ścieżki dźwiękowej) gra jest krytykowana głównie za nudny system walki i proste, mechaniczne kopiowanie znanych i oklepanych rozwiązań. Własne pomysły twórców, w stylu tego, że wrogowie levelują wraz z głównym bohaterem także nie są przyjmowane szczególnie ciepło. Jak widać, w niektórych gatunkach nowy świat plus kontrowersyjny wkład własny to za mało, aby liczyć na docenienie.

Na DS-ie bez niespodzianek. Najlepsze noty zbierają „Białe” i „Czarne” Pokemony, klasyczny hit i pewniak na przenośnych maszynkach Nintendo. Znowu kilka zmian i nowe stworki wystarczą, aby tłumy pognały do sklepów, a recenzenci na całym świecie polecali zakup. Fenomen. Dużo gorsze noty zbiera Remote Racers czyli przykład, jak dopracowany pod względem oprawy i zawartości produkt może położyć prosty błąd. W przypadku tego tytułu jest nim krytykowane na wszystkie strony, super-czułe sterowanie, które nie pozwala się dobrze bawić. I te wszystkie ładne trasy i zróżnicowane pojazdy nie mają sensu, gdy jazda jest po prostu katorgą.

Sprawdzaliście którąś ze wspomnianych pozycji we własnym zakresie? Jeśli tak, podzielcie się opiniami.

Brucevsky
10 marca 2011 - 12:08