Adwokat Diabła 1 - Marketing Wiedźmina 2 - yasiu - 16 maja 2011

Adwokat Diabła 1 - Marketing Wiedźmina 2

Miałem zamiar zacząć ten cykl od całkiem innego tematu. Doskonałe z punktu widzenia marketingu blogowego posunięcie Shinka zachęciło mnie jednak do zmiany planów i pokonania prokrastynacji po raz kolejny. W cyklu Adwokat Diabła będę robił coś, przez co nie raz od żony dostałem w głowę. Mimo, że czasem z jakąś opinią się zgadzam, z wrodzonej złośliwości stwierdzę, że jednak jest całkiem inaczej, ewentualnie stanę w obronie czegoś lub kogoś, kto jest atakowany, bo argumenty na jego obronę zawsze się znajdę.

Pominę tym razem kwestię bronienia Shinka, bo jego wielkie ego pozwala mu się bronić samemu, a wielu komentujących jego wpis zwyczajnie nie przeczytało go do końca wyłapując tylko interesujące ich słowa kluczowe.

Bronić mam zamiar – i to nie w jakiś wyszukany sposób, no chyba, że w komentarzach będę musiał – marketingu nowego Wiedźmina, maszyny która ruszyła dawno temu i nadal – mimo dzisiejszych problemów – działa doskonale.

Trzeba bowiem jasno powiedzieć, dzisiejsza wpadka z niemożnością uruchomienia edycji kolekcjonerskiej gry nie ma nic wspólnego z marketingiem samego Wiedźmina. Owszem, wydarzenie to wyjątkowo niefortunne, ale na działanie całej maszyny w żaden sposób nie wpływa. Edycji kolekcjonerskiej nie kupili zwykli gracze z ulicy, większość kupców to raczej ludzie w temacie zorientowani – a maszynę przez którą niektórzy boją się zerknąć do lodówki puszczono w ruch dla ludzi, którzy się w tym wszystkim nie orientują. Ci, którzy poczuli się najbardziej zawiedzeni już dostali cukierek na pocieszenie, marne bo marne, ale za rok koszulkę będą mieli a o problemach nie będą pamiętać.

Wpływ tego wszystkiego co Shinkowi się nie podoba na sprzedaż gry będzie na pewno ogromny. Dzięki wszędzie obecnemu Wieśkowi, praktycznie każdy Polak wie, że taka gra powstaje, wielu z nich zapewne wcześniej nie słyszało o żadnej krajowej grze, a teraz nie dość, że słyszą, to może jeszcze kupią – i to z tego co słyszałem, całkiem przyzwoity produkt. Jestem też pewny, że cała ta akcja dość mocno zadziała na świadomość społeczną, o tym, że gry istnieją i są elementem głównego nurtu naszego życia dowie się jeszcze więcej ludzi. Jeśli ktoś nadal myśli, że ta rozrywka jest w jakimkolwiek stopniu elitarna, myli się grubo, a na obecnym etapie rozwoju całej tej gałęzi przemysłu, im więcej ludzi wie, że gry są, tym lepiej. Gdybym ja dysponował takim budżetem jak CDP żeby promować w naszym kraju Pole Dance, rurka byłaby wszędzie, a nie tylko w Dzień Dobry TVN.

Można, a nawet trzeba za wpadkę uznać druk wkładek do edycji kolekcjonerskiej i obłupane głowy Geralta. O ile te drugie być może uszkodziły się w trakcie transportu, to kwestię druku położono kompletnie, za to ktoś powinien beknąć a gracze powinni zostać przeproszeni. Pytanie tylko, ilu ich tak naprawdę jest, bo ludzie nie chwalą się w Internecie tym, co dobre, narzekają na to co złe. Dlatego szukając opinii na temat pralki którą chciałem kupić trafiałem tylko na negatywne opinie, bo zadowoleni nie pisali nic. Ja zrobiłem to samo, jestem zadowolony, nie napisałem nic.

Ja sam Wiedźmina 2 nie kupię, poczekam aż wyjdzie na konsolę. A wydanie go z dużym opóźnieniem to kolejny element całkiem rozsądnej – z punktu widzenia wydawcy – strategii. Ilu z Was mając edycję PC kupi sobie konsolową, żeby zagrać jeszcze raz w trochę innych warunkach? Ilu nabywców znajdzie Wiedźmin Drugi wśród niedzielnych graczy? Zapewne sporo, pytanie, jak sobie poradzą z graniem w niego, to już chyba całkiem inna kwestia.

yasiu
16 maja 2011 - 20:11