Antares kontra świat - Antares - 17 maja 2011

Antares kontra świat

Hello World! Witajcie Drodzy Czytelnicy w skromnych progach tego, jeszcze pachnącego świeżą farbą bloga. A może to Wy gościcie mnie na łamach Gameplay.pl? Nie skończyłem się wprawdzie tu urządzać, lecz pierwsze efekty są już widoczne i chyba zadowalające, a tradycja i dobre wychowanie nakazują, bym na początek opowiedział coś o sobie. Bez zanudzania, zapraszam Was do zapoznania się z tym, czego możecie się na moim „gejmplejowym” poletku spodziewać.

Ekipa w komplecie

Nazywam się Jerzy Bartoszewicz, w sieci posługuję się pseudonimem ‘Antares’. Tak jak Wy, jestem fanem gier wideo. Pasja ta przylgnęła do mnie od wczesnych lat dziecięcych niczym choroba. Objawy od początku wskazywały na to, że jest to nieuleczalny przypadek. Choć nie brakowało mi nigdy różnorakich zainteresowań, to właśnie multimedialne twory, jakimi są gry, znajdowały się zawsze w centrum – wokół nich się wszystko kręciło.  Gram w gry, myślę o grach, piszę o grach. To ostatnie sprawia mi prawdziwą przyjemność, dlatego od dłuższego czasu systematycznie zapełniam Internet swoją „twórczością” w nadziei, że moje przemyślenia mogą czasem kogoś zainteresować. Wychodzę z założenia, że piszę nie dla siebie, a dla Was, dlatego bardzo cenię sobie konstruktywną dyskusję. A zatem komentujcie, zgłaszajcie uwagi, polemizujcie – obiecuję, że będę trzymał rękę na pulsie, a klawiaturę w pogotowiu.

Na łamach mojego bloga będziecie mogli się spodziewać głównie różnorakich felietonów, choć nie zapomnę również o komentowaniu na bieżąco branżowych nowinek oraz oczywiście o recenzjach, a raczej moich komentarzach na temat poszczególnych tytułów. Lubię eksperymentować z formą, a tradycyjna recenzja mnie nuży, dlatego raczej nie natkniecie się tutaj na klasyczne opisywanie gry zakończone punktową oceną. W niedalekiej przyszłości zamierzam też pobawić się trochę materiałami wideo. Całość zamierzam doprawić szczyptą wpisów na temat muzyki, filmu oraz książki – wszak bez nich, same gry by nie mogły istnieć.

Jestem przede wszystkim graczem, a nie właścicielem sprzętu do grania danych marek. Oznacza to, że interesują mnie gry, a nie przepychanki fanów poszczególnych systemów. Walkę wielkich korporacji pojmuję, jako ciekawostkę i temat do przemyśleń, a nie substytut religii. Tak samo dobrze bawię się przy kolejnych przygodach wąsatego hydraulika, mrocznym „Demon’s Souls”, czy przy sieciowych potyczkach w „Battlefield: Bad Company 2”. Jestem miłośnikiem charakterystycznej japońskiej wrażliwości w grach wideo i chciałbym zagrać w przyszłości w tytuły, które łączyłyby ją z rozmachem w zachodnim stylu. Lubię produkcje Petera Molyneux, z „Dugeon Keeper” i serią „Fable” na czele. Z nostalgią wspominam najlepsze lata SEGI, a przeglądając branżowe nowinki zawsze mam nadzieję, że przeczytam wieść o nadchodzącej premierze trzeciej części „Shenmue”. Nie liczy się dla mnie oprawa audiowizualna gier, lecz to Coś, co odróżnia je od innych produkcji. Jestem wielkim fanem klimatów zombie, cyberpunka, steampunka i innych punków też. Naziści atakujący ziemię przy pomocy latających spodków? To kicz, ale mi się podoba. Pięć lat wykradł mi z życiorysu „World of Warcraft” – nie żałuję, Azeorth to mój drugi dom.

To tyle słowem wstępu; moje gusta i podejście do gier będziecie przecież- mam nadzieję – systematycznie poznawać na łamach tego bloga. Pisząc swoje teksty dołożę wszelkich starań, by w przyszłości, gdy zobaczycie w sieci jakiegoś kontrowersyjnego newsa, zdarzyło Wam się pomyśleć „ciekawe, co na ten temat miałby do powiedzenia Antares”. Byłoby to dla mnie największą nagrodą. Zapraszam Was bardzo serdecznie, do czytania kronik moich zmagań ze światem.

Antares
17 maja 2011 - 01:20