Czy Facebook ogłupia? A może po prostu większość ludzkości rodzi się baranami? - sathorn - 27 lipca 2011

Czy Facebook ogłupia? A może po prostu większość ludzkości rodzi się baranami?

Stanisław Lem powiedział kiedyś „Nigdy nie zdawałem sobie sprawy jak wielu jest idiotów na świecie, dopóki nie zacząłem korzystać z Internetu”. Prawda ta, jawi mi się z biegiem lat coraz jaskrawiej, wraz z upowszechnianiem się for internetowych, chatów, itp. Na coraz większą część Internetu mają wpływ szarzy użytkownicy. Możliwość dodawania komentarzy pod materiałami publikowanymi przez redaktorów to już absolutny standard. Każdy duży serwis musi mieć swoje forum internetowe.

Najwyższą formą podążania za trendem, który w żargonie komputerowym nazywany jest zgrabnie „Web 2.0” są jednak portale społecznościowe. Materiały w nich publikowane są dziełem wyłącznie użytkowników, ewentualna dodatkowa wartość jest marginalna i nie wpływa na ideę, która przyświeca danej usłudze (na przykład gry na Facebooku). Osobiście nie mam nic przeciwko portalom społecznościowym. Chat z Facebooka, mimo swojej (do niedawna) skrajnie ubogiej użyteczności zupełnie wyparł Gadu-Gadu z mojego życia. Łatwo umówić się ze znajomymi, można zagaić rozmowę widząc, że taki-a-siaki kumpel polubił artystę, którego fanem jesteśmy od lat. Użyteczności jest mnóstwo i nie chce mi się ich wszystkich wymieniać, bo to nie jest tematem tego felietonu. Mam jednak problem z tym, że Facebook odarł mnie ze złudzeń dotyczących niektórych moich znajomych. Nie miałem pojęcia jakimi są frajerami!

Przykład chronologicznie starszy – akcja „Nie biegam i cieszę się życiem”.  Któregoś pięknego dnia zobaczyłem, że kilku moich znajomych polubiło ten profil. Wszystko fajnie, ale o co chodzi? Po kilku minutach przeglądarkowego researchu dałem sobie spokój, bo uznałem, że to nie warte zachodu. Nie wiem o co chodzi = nie klikam. Nie kliknąłbym nawet gdybym faktycznie nie lubił biegać – a lubię, ale zainteresowała mnie to. Moją wyobraźnię pobudzał jednak tekst znaleziony na Facebookowym fan-page’u akcji:

„Życie jest zbyt krótkie, by tracić cenne chwile na bieganie. Jest zbyt piękne, by szalonym sprintem przemierzać skwery i altany. Jest zbyt ulotne, by pozornym truchtem pokonywać, własne przedpokoje, czy też uczelniane korytarze.

Goniąc za iluzorycznym ukojeniem tracimy najlepsze chwile swego życia, życia, które z każdym długim susem przecieka nam między palcami.

Ludzie - nie dajmy się zwariować – czas powiedzieć STOP! Czas zatrzymać się w tym opętańczym biegu, zacząć cieszyć się życiem i powiedzieć – Dziękuję, nie biegam.”

Po kilku dniach pojawił się jednak wpis na blogu kominek.tv wpis pt. „Jak zostaje się fanem sraczki”, w którym autor oświecił. „Nie biegam i cieszę się życiem” to zakamuflowana reklama Stoperanu, leku na biegunkę. Dosłownie spadałem z krzesła obserwując jak z grona 30 znajomych, którzy polubili nie bieganie na Facebooku, po paru dniach zostało zaledwie kilku. Syndrom bezmyślnego „Lubię to” – choroba cywilizacyjna XXI wieku.

Pora na nowszy przykład. Zaczęło się chyba od kart prezentowych iTunes. Później były Microsoft Points, kolczyki, buty, torebki, a obecnie królują bluzy. O czym mowa? O akcjach dzięki których można rzekomo otrzymać coś za darmo. Ludzie, mama Wam nie mówiła, żeby nie brać cukierków od obcych ludzi? To jest adekwatna sytuacja. Za darmo to można, za przeproszeniem, w mordę dostać. A i to nie zawsze.

Jak można być tak skonczonym baranem, żeby uwierzyć w to, że jakaś nieznana firma rozda 50 000 bluz osobom, które po prostu polubią jakiś profil? No błagam! Chryste panie, zmiłuj się, czy ludzie są tak głupi z natury czy może Internet robi z nich baranów? Najgorsze jest to, że wciąż dostaję od tego typu osobników wiadomości lub zaproszenia. Powstaje też inny problem. Poblokowałem połowę swoich znajomych i kiedy czasami spotykam ich w realu to pytają "widziałeś co wrzuciłem na fejsa?". No niestety nie stary/a, nie wchodzę na fejsa od paru dni, ale jak wrócę do domu to totaaaaaalnie to ogarnę.

Zjawisko internetowego debilizmu ma jednak również swoją dobrą stronę. Nie mam rozterek, których znajomych dodam w Google+ do kręgu „Idioci”.

Czy to Internet sprawia, że ludzie są coraz głupsi czy może wcale głupsi nie są, tylko nowe media dają im okazję do szerszego zaprezentowania swojego nierozgarniętego "ja".

sathorn
27 lipca 2011 - 20:31