5 powodów dla których jaram się nowym Twisted Metal - Hed - 1 września 2011

5 powodów, dla których jaram się nowym Twisted Metal

Twisted Metal nie cieszy się wielką popularnością w Polsce. Gra stawiająca głównie na multiplayer (chociaż kampanii solowej w niej nie zabraknie) i reprezentująca niezbyt popularny gatunek samochodowych strzelanek jest rzeczywiście trudna do zareklamowania. 

Początkowo mój entuzjazm wobec produkcji studia Eat Play Sleep także był umiarkowany. Śledząc kolejne materiały trafiłem jednak na 5 elementów, wobec których nie mogę pozostać obojętny. Dlaczego zajawiłem się powracającym Twisted Metal i samochodami uzbrojonymi w karabiny czy wyrzutnie rakiet? Pięciopunktową odpowiedź znajdziecie w rozwinięciu.

1. Furgonetka z lodami, która zamienia się w robota – nie jestem wielkim fanem Transformersów (szczególnie w erze Michaela Bay’a). Mimo tego, mam sentyment do zjawiska robotów-pojazdów. Twisted Metal trafia więc w ten czuły punkt, dzięki dwóm elementom.

Ciężarówka najbardziej rozpoznawalnego bohatera Twisted Metal, czyli Sweet Tootha, będzie mogła zamienić się w robota. Ponadto, w grze zmierzymy się z mechanicznym bossem (Iron Maiden) w epickiej i długiej batalii, która podobno potrwa nawet kilkadziesiąt minut.

2. Ciężarówka, która może zabrać na pokład samochody osobowe – wychowałem się na kilku serialach. Jednym z nich jest Knight Rider. Z tego względu, w pamięci utkwiło mi sporo scen. W tym przypadku chodzi konkretnie o czarną ciężarówkę, która stanowiła mobilną bazę. Samochód bohatera serialu wjeżdżał do luku pojazdu bezpośrednio w ruchu.

W Twisted Metal będzie podobnie – w grze pojawi się pojazd, który zabierze na pokład wozy innych graczy. Kompani będą mogli obstawić działka i w ten sposób stworzyć mobilną fortecę.

3. Klimat – w ostatnich miesiącach deweloperzy i wydawcy szczególnie chętnie stawiają na fabularne spoty, ale tym razem otrzymujemy wyjątkowo mroczny, pokręcony i paranoiczny obraz rzeczywistości. Wystarczy obejrzeć pierwszy lepszy film reklamujący grę.

Seria Twisted Metal cechuje się sporą zmiennością i mroczne klimaty nie zawsze jej towarzyszyły. Tak czy inaczej, stylistyka niskobudżetowego filmu intryguje. Oby nie zabrakło w niej odrobiny czarnego humoru.

4. Ambitny multiplayer – to zaleta i wada nowego Twisted Metal. Większość pokazów gry trwa długo, bo opisanie trybów zabawy w kilku słowach jest niemożliwe. To dobra nowina w czasach prostackiego deathmatchu (oczywiście tego typu atrakcje w grze też się pojawią). Z drugiej strony, powstaje pytanie czy gracze będą chcieli bardziej rozbudowanych form zabawy.

Inną kwestią jest to, że Twisted Metal to nie tylko bezmyślne strzelanie. Sami twórcy określają grę jako Mortal Kombat na kółkach. Każda z postaci i każdy z pojazdów będzie więc cechował się innymi elementami, a na polu bitwy spełni odmienne funkcje. Dla mnie to idealny multiplayer, nawet jeśli nie  wszystkie „klasy” i „typy broni” uda się zbalansować.

5. David Jaffe – wszyscy wiemy, że charyzmatyczny deweloper może przyciągać do danej gry. Inaczej patrzymy na nowe dzieła Hideo Kojimy czy Warrena Spectora (na naszym poletku takim magnesem może być chociażby Adrian Chmielarz). Jaffe jest znany graczom z kilku stron: jako twórca świetnego God of War oraz osobnik o sporym temperamencie i ciętym języku.

Założyciel Eat Sleep Play nie jest tylko pospolitym pieniaczem. Wystarczy obejrzeć jego przydługi wykład z tegorocznej imprezy PAX, aby przekonać się, że mamy do czynienia z ciekawym człowiekiem. Często nie zgadzam się z jego opiniami i poglądami, ale bardzo lubię za rzadko spotykaną w branży otwartość i chęć do wypowiadania się na najróżniejsze tematy.

Hed
1 września 2011 - 17:17