Zła kobieta - pijana nauczycielka o twarzy Cameron Diaz - eJay - 15 grudnia 2011

Zła kobieta - pijana nauczycielka o twarzy Cameron Diaz

Z czym kojarzy mi się nauczycielka? Na pewno z dużą wiedzą, cierpliwością, raczej przeciętnym ubiorem oraz urodą godną matki-Polki. Wyobraźcie sobie teraz zupełne przeciwieństwo powyższej osoby. Dodajcie do tego twarz Cameron Diaz, zgrabne nogi, zblazowaną mentalność, a także chamskie zachowanie. W filmie pt. „Zła kobieta” główna bohaterka po odejściu od bogatego narzeczonego szuka pracy w szkole. Kasy nie zamierza przeznaczać na życie. Na co więc zbiera kolejne dolary? Na powiększenie biustu. Gdy to usłyszałem, zaniemówiłem. Wciąż jednak liczyłem na dobrą komedię.

Diaz to bardzo specyficzna aktorka. Nie jestem zwolennikiem jej talentu, natomiast w paru tytułach pokazała pazur (m.in. Gangi Nowego Jorku). W Złej kobiecie miała szerokie pole do popisu, bo jej postać to tak naprawdę wolny koliber, który nie ma zahamowań. Na lekcję angielskiego przynosi butelkę gorzały, a dzieciakom zamiast omawiania lektur proponuje seanse video kultowych filmów sensacyjnych. W międzyczasie poluje na kolejnego frajera, który mógłby sfinansować jej operację, a ponadto zarzuca wędkę na kolegę z pracy, bo ten okazuje się kasiastym typkiem i belfrem z wyboru.

Cała para w „uchamienie” nauczycielki poszła w gwizdek z bardzo prostego powodu. Jest to postać bardzo mocno wystylizowana na „pijaczynę”. Zestawcie to teraz z urodą Diaz i macie odpowiedź, dlaczego źle prowadząca się Elizabeth Halsey zupełnie nie śmieszy. Paradoksalnie, o wiele lepiej wypadł drugi plan, który bardzo często przebija siłą humoru bohaterkę pomimo krótszego czasu na ekranie. Na czoło wysuwa się tu znakomita Lucy Punch w roli Wiewióry – średnio rozgarniętej wychowawczyni. Każda scena z jej udziałem to śmiech w najczystszej postaci. Równie dobrze poradził sobie Justin Timberlake. Gość zaczyna dobrze kierować swoją karierą i jeśli będzie dobrze dobierać scenariusze to zapamiętam go lepiej jako aktora niż piosenkarza.

Inną kwestią jest osoba reżysera. Jake'a Kasdana kojarzę przede wszystkim ze znakomitego Walk Hard. Facet miał szczere intencje zerwać z archetypem nauczyciela i podarować Nam pełen odjazd. Zła Kobieta to film znacznie słabszy od wpół biograficznego Walk Hard, ale wciąż w pełni akceptowalny jako wieczorna rozrywka przy chłodnym napoju i chipsach. Nie do końca udały się niektóre gagi (a już totalną porażką jest scena seksu między Timberlakiem, a Diaz – miało być oryginalnie, a wyszło...w sumie obraźliwie dla widza), aczkolwiek kilka okazji do pośmiania się również tu znajdziecie. Nie jest to must-see, ale nie jest tragicznie.

OCENA 5,5/10

eJay
15 grudnia 2011 - 18:20