Jakieś sto lat temu pisałem o becie gry FRACT, króciutkiej przygodówki zręcznościowo-logicznej, łączącej niezwykłą oprawę wizualną z przyciężkawą elektroniczną muzyką. Nie jest żadną tajemnicą, że twórcy tej produkcji pracują od wielu miesięcy nad jej pełnoprawną kontynuacją (wiedzą o tym wszyscy, którzy śledzą konta społecznościowe ekipy). Teraz pokazano konkrety i nakreślono, czym gra stanie się w przyszłości. FRACT OSC, bo tak nazywa się odświeżony projekt, będzie unikalną wyprawą do artystycznie nienagannej rzeczywistości elektronicznych półtonów i syntetycznych pobrzękiwań, podczas której staniemy się kompozytorami muzyki elektronicznej.
Twórcy ze studia Phosfiend Systems, czyli Richard E Flanagan (twórca oryginalnego FRACT), Henk Boom oraz Quynh Nguyen określają swoje dzieło jako „pierwszoosobową grą przygodową z łamigłówkami”, która wyjdzie na komputery PC i Mac. Stylistycznie i gatunkowo mamy do czynienia z połączeniem takich produkcji jak Myst, Tron oraz... Rez (kultowa gra konsolowa). Przeniesiemy się w niej do świata inspirowanego muzyką elektroniczną, w którym znaczenie będą miały dźwięki i struktury budowli. Co ciekawe, warstwa muzyczna będzie tworzona w czasie rzeczywistym przez samego gracza.
W powyższym filmie deweloperzy zaprezentowali kilka z zagadek z różnych fragmentów gry. Większość z nich jest inspirowana instrumentami stosowanymi przez twórców muzyki elektronicznej, czyli syntezatorami różnego typu (oraz ich specyficznymi brzmieniami). Manipulując różnymi mechanizmami i przełącznikami wpłyniemy na to, co dzieje się dokoła – niemal każda czynność spowoduje jakąś reakcję dźwiękową. Większość odgłosów będzie generowana w czasie rzeczywistym przez silnik gry.
Naprawiając mechanizmy trafimy na bardziej kreatywne aktywności. W jednej z zaprezentowanych zagadek należało... skomponować odpowiednią melodię, aby uruchomić sprzęt. Na prostym sekwencerze trzeba ułożyć charakterystyczne kwadraciki z dźwiękami aktywowanych wcześniej tonów. W takich momentach FRACT OSC przestaje być grą i staje się wręcz prostym programem do tworzenia muzyki. Jako, że sam bawiłem się kiedyś w takie rzeczy, pomysł wydaje mi się świetny.
„W tej grze uczymy ludzi jak korzystać z narzędzi muzycznych”, zapewnia Henk Boom w drugiej części filmu, prezentując przy okazji klimatyczną lokację centralną dla gry. To tak zwane studio, z poziomu którego gracz może wybierać kolejne poziomy lub bawić się w kompozytora. W kolejnych etapach odblokujemy nowe instrumenty elektroniczne, aby potem tworzyć muzykę bezpośrednio z poziomu gry. Efekty są naprawdę dobre – posłuchajcie piosenki, którą Flanagan zagrał w 3:50 minucie filmu.
FRACT był ciekawym, ale niedoskonałym i niezrozumiałym tworem. Na szczęście jego twórca ma pomysł na to, jak rozwinąć go w coś pomiędzy grą logiczną a narzędziem do produkowania muzyki. Na mnie robi to spore wrażenie z prostego względu – nikt do tej pory nie wpadł na taki pomysł. A jeśli nawet wpadł, bo przecież jest wiele gier, w których gramy na instrumentach, to nie umieścił go w stylistyce, którą lubię, a która jest raczej pomijana w grach (może oprócz takich gier jak Osmos, czy Eufloria). FRACT OSC będzie hołdem dla muzyki elektronicznej, która nie kończy się na dubstepie.