Cudze chwalicie swego słuchajcie! - Cristal - 1 czerwca 2013

Cudze chwalicie, swego słuchajcie!

Obserwując polską scenę muzyczną, śledząc premiery (choć z niemałym opóźnieniem :P ) i zwracając uwagą na jakość ukazujących się al­bumów, możemy dojść do wniosku, że polska muzyka ostatnimi czasy ma się czym pochwalić. Oto lista polskich wykonawców, których NALEŻY wg mnie posłuchać. 

 

Kto chociażby trochę interesuje się pol­skim hip hopem na pewno kojarzy ksywkę Noon. Producent odpowiedzialny za podkłady m.in. do takich płyt jak Światła miasta Grammatika czy dwóch pierwszych solówek Pezeta powrócił trochę nie­spodziewanie pod koniec tego roku. Już nie jako Noon, ale po prostu Mikołaj Bugajak. I wszyst­ko w tym powrocie stało się inne: od odrzuce­nia znanej wszystkim ksywki, przez odwrócenie się od hip hopu, na minimalistycznej muzyce kończąc. Bo taką właśnie formę wybrał Bugajak na swoim najnowszym krążku Dziwne dźwię­ki i niepojęte czyny. Fani minimalu na pewno będą podchodzić do tej produkcji z dystansem, ale polecam wyłączyć na chwilę często zbędne katalogowanie muzyki i spotkać się z tym czy­stym brzmieniem. Pojedyncze dźwięki różnych instrumentów i analogowych syntezatorów zde­rzają się tutaj czasami z ciszą, czasami ze sobą i wyrastają z tego naprawdę ciekawe kompozycje.

Koncept Breslau

Następny album, o którym warto wspomnieć to debiut solowy Igora Bloxxa. Tak, tak, ten sam Igor Boxx, który współtworzy słynny duet Skalpel. Duet znany chyba już na całym świecie, duet wydawany przez brytyjskie ninja tune (jako jedyny polski zespół w ich katalogu), który stworzył jedną z ważniejszych płyt pol­skiej dekady... Skalpel Skalpelem, ale solowe poczynania Igora - Breslau - to także dzieło na światowym poziomie. W wywiadach arty­sta zdradził, że za dużo powstaje płyt z muzy­ką elektroniczną bez konkretnego tematu, więc sam stworzył koncept, którego niejako ocze­kuje także od innych. Wybór padł na rodzin­ne miasto Boxxa, jakim jest Wrocław, i na rok 1945. Historyczna ciemność tamtego okresu przedstawiona jest przez zapętlone, psychode­liczne loopy, jazzowe i powykręcane samplowa- ne wariacje czy krótkie przyśpiewki. Pierwszym singlem płyty jest utwór Last Party In Breslau, do którego powstał teledysk.

Hip Hop w cyfrowym ogródku

Digital Garden to z kolei pierwszy solowy al­bum Kixnare’a, który również swoją pozycję na scenie muzycznej zdobył tworząc hip hopowe bity. To właśnie spod jego ręki wyszły pod­kłady na legendarną już i chyba najlepszą un­dergroundową produkcję polskiego rapu - EPkę Smarkiego. Po drodze Kixnare remixował naj­lepsze rapowe hity lat 90tych na albumie Class of 90’s, a teraz przypomina o sobie nietypową pły­tą zawierającą mocne, elektroniczne brzmienia, w których czuć jednak trafione nawiązania do hip hopu. Kixnare, pozostając w swoim cyfro­wym ogródku, śledzi bieżące trendy i bez zbęd­nych kompleksów wchodzi w nowe strefy mu­zycznych dokonań.

Niecierpliwie czekamy, co przyniesie mi dalsze nadrabianie polskich, muzycznych zaległości, ale głęboko wierzę, że im dalej w las tym więcej dobrych kawałków :)

Cristal
1 czerwca 2013 - 11:27