Obserwując polską scenę muzyczną, śledząc premiery (choć z niemałym opóźnieniem :P ) i zwracając uwagą na jakość ukazujących się albumów, możemy dojść do wniosku, że polska muzyka ostatnimi czasy ma się czym pochwalić. Oto lista polskich wykonawców, których NALEŻY wg mnie posłuchać.
Kto chociażby trochę interesuje się polskim hip hopem na pewno kojarzy ksywkę Noon. Producent odpowiedzialny za podkłady m.in. do takich płyt jak Światła miasta Grammatika czy dwóch pierwszych solówek Pezeta powrócił trochę niespodziewanie pod koniec tego roku. Już nie jako Noon, ale po prostu Mikołaj Bugajak. I wszystko w tym powrocie stało się inne: od odrzucenia znanej wszystkim ksywki, przez odwrócenie się od hip hopu, na minimalistycznej muzyce kończąc. Bo taką właśnie formę wybrał Bugajak na swoim najnowszym krążku Dziwne dźwięki i niepojęte czyny. Fani minimalu na pewno będą podchodzić do tej produkcji z dystansem, ale polecam wyłączyć na chwilę często zbędne katalogowanie muzyki i spotkać się z tym czystym brzmieniem. Pojedyncze dźwięki różnych instrumentów i analogowych syntezatorów zderzają się tutaj czasami z ciszą, czasami ze sobą i wyrastają z tego naprawdę ciekawe kompozycje.
Koncept Breslau
Następny album, o którym warto wspomnieć to debiut solowy Igora Bloxxa. Tak, tak, ten sam Igor Boxx, który współtworzy słynny duet Skalpel. Duet znany chyba już na całym świecie, duet wydawany przez brytyjskie ninja tune (jako jedyny polski zespół w ich katalogu), który stworzył jedną z ważniejszych płyt polskiej dekady... Skalpel Skalpelem, ale solowe poczynania Igora - Breslau - to także dzieło na światowym poziomie. W wywiadach artysta zdradził, że za dużo powstaje płyt z muzyką elektroniczną bez konkretnego tematu, więc sam stworzył koncept, którego niejako oczekuje także od innych. Wybór padł na rodzinne miasto Boxxa, jakim jest Wrocław, i na rok 1945. Historyczna ciemność tamtego okresu przedstawiona jest przez zapętlone, psychodeliczne loopy, jazzowe i powykręcane samplowa- ne wariacje czy krótkie przyśpiewki. Pierwszym singlem płyty jest utwór Last Party In Breslau, do którego powstał teledysk.
Hip Hop w cyfrowym ogródku
Digital Garden to z kolei pierwszy solowy album Kixnare’a, który również swoją pozycję na scenie muzycznej zdobył tworząc hip hopowe bity. To właśnie spod jego ręki wyszły podkłady na legendarną już i chyba najlepszą undergroundową produkcję polskiego rapu - EPkę Smarkiego. Po drodze Kixnare remixował najlepsze rapowe hity lat 90tych na albumie Class of 90’s, a teraz przypomina o sobie nietypową płytą zawierającą mocne, elektroniczne brzmienia, w których czuć jednak trafione nawiązania do hip hopu. Kixnare, pozostając w swoim cyfrowym ogródku, śledzi bieżące trendy i bez zbędnych kompleksów wchodzi w nowe strefy muzycznych dokonań.
Niecierpliwie czekamy, co przyniesie mi dalsze nadrabianie polskich, muzycznych zaległości, ale głęboko wierzę, że im dalej w las tym więcej dobrych kawałków :)