Bękarty na obławie - Recenzja "Obławy" - Ja tu tylko RECENZUJĘ #3
Recenzja: Hernan Cortes i podbój Meksyku
Polska pani premier nową postacią w Tekkenie 7 – Recz o Polsce w grach wideo
Mangi, które powinny pojawić się na naszym rynku.
Międzyrzecze. Cena przetrwania - Marcin Ogdowski
Recenzja płyty Lipali - Mosty, rzeki, ludzie
Wielki strateg, wierny poddany króla, zdobywca Meksyku i człowiek, którego ręce splamiła krew zarówno jego przeciwników, jak i wielu niewinnych osób. Tym kimś był Hernán Cortés, któremu poświęcono album, który w odświeżonej formie po wielu latach ponownie powrócił na nasz rynek.
Świat gamingowy obiegła dzisiaj informacja, której mało kto się spodziewał. Najnowszą postacią w Tekkenie 7 zostanie polska pani premier. Część graczy wzięła to za żart, ale później zobaczyła, że to nie pierwszy kwietnia, a wziąwszy pod uwagę fakt, że zdążyło już o tym napisać kilka stron zajmujących się grami wideo, to nawet najwięksi sceptycy musieli uznać prawdziwość tej informacji.
Rodzimy rynek mangowy w ostatnich latach rozwinął się naprawdę dość imponująco. Kolejne wydawnictwa starają się dbać o klienta, dostarczając mu masę ciekawych tytułów. Nadal jednak jesteśmy bardzo daleko za zachodem i wiele pozycji z różnych powodów u nas nigdy się nie ukazało. W poniższym zestawieniu staram się przedawnić kilka naprawdę dobrych tytułów, których próżno szukać u naszych wydawnictw a które dobrze prezentowałoby się w każdej szanującej się kolekcji.
Jako członkowie Unii Europejskiej, NATO oraz bliski przyjaciele potężnej militarnie Ameryki powinniśmy się czuć bezpiecznie. Jedna strona rodzimej sceny politycznej zapewnia, że w razie niebezpieczeństwa sojusznicy przyjdą nam z pomocą, druga zaś całkowicie odrzuca możliwość jakiejkolwiek agresji na nasz piękny kraj. Niestety i jedni i drudzy albo robią to celowo, albo są najzwyczajniej w świecie naiwni i głupi. Żyjemy obecnie w czasach, w których konsumpcjonizm przysłania nam racjonalne myślenie, którego podstawą powinno być stare i mądre rodzime powiedzenie: „Umiesz liczyć? Licz na siebie!”. Skutki braku racjonalnego przyszłościowego myślenia przedstawia Marcin Ogdowski w swojej najnowszej książce Międzyrzecze. Cena przetrwania, która niedawno pojawiła się na rynku nakładem Wydawnictwa Warbook.
Użyję takiego prostego skojarzenia, że zespół Lipali jest dla Illusion tym, czym Stone Sour jest dla Slipknota. Oba te zestawy to kontrast muzyki alternatywnie rockowej z czymś dużo cięższym i w obu pierwsze skrzypce gra niezwykły głos piekielnie zdolnego wokalisty. Lipali wracają właśnie po 4 latach przerwy (to naprawdę już tyle?) z szóstym albumem, którego recenzji w polskim internecie jest jak na lekarstwo. A szkoda, bo Mosty, rzeki, ludzie to fajna płyta o której można napisać kilka miłych słów.
Lipali podążają tą samą drogą, co ich wielu bardziej znanych, zagranicznych kolegów. Z wiekiem łagodnieją, szukają ciekawszych dźwięków, próbują wyrwać się z jazgotu. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej, ale już poprzednia płyta ekipy dowodzonej przez Tomka Lipnickiego pokazała trochę bardziej różnorodne oblicze. Wtedy do składu doszedł "ten czwarty". Tym razem zmienił się basista. Czy Lipali też się zmieniło?
Piotr Langenfeld słynie z dobrze napisanych i wciągających książek „militarnych”. Tak też jest w przypadku jego najnowszego dzieła, chociaż tym razem autor rzuca czytelnika w o wiele realniejszy świat, opisując wydarzenia, które naprawdę mogą się wydarzyć.
Najlepsza fikcja literacka to taka która mogła wydarzyć się naprawdę (przynajmniej w segmencie książek wojennych/sensacyjnych). Mistrzem w tworzeniu tego rodzaju historii w ostatnim czasie stał się pisarz Piotr Langenfeld. Jego książki (w tym cykl „Czerwona ofensywa”) czyta się nie jako powieści z segmentu beletrystyki ale wręcz jako literaturę faktu (w pozytywnym tego znaczeniu). Nie inaczej jest też w przypadku jego najnowszego dzieła „ Tajne Operacje Oddziału II”.
Youtube to złe wcielone! Z tego wględu, że jak człowiek przypadkiem trafi na jakiś hit z dzieciństwa, to przepada na długie godziny, wyszukując kolejne utwory, które słyszał za dzieciaka. Przed Wami skrajnie subiektywne "polskie hity rockowe z lat 90". Tak, będzie sentymentalnie i bardzo, bardzo nostalgicznie!
Stonesi w Polsce! Ta wieść uderzyła wszystkich fanów klasycznych rockowych brzmień niczym grom z jasnego nieba. Legendarna grupa, która dała legendarny koncert w PRL-u pod koniec legendarnych lat 60., ma przyjechać do nas i legendarnym koncertem danym 4.06 uczcić 25-lecie legendarnych wolnych wyborów. Miało być, to oczywiste, LEGENDARNIE. Stonesi akurat na przełomie czerwca i maja przywędrują na Stary Kontynent, gdzie nie koncertowali od 2007 roku. Kancelaria Prezydenta RP miała na Sotnesów wyłożyć ponoć 3mln euro (ok. 12 mln złotych), byleby tylko Jagger i spółka zagrali na Narodowym. To właśnie wtedy dowiedziałem się o istnieniu Związku Zawodowego Muzyków. A wszystko, jak zwykle, rozbiło się o kasę.
Oto krótka notka będąca efektem jeszcze krótszego zastanawiania się nad stanem koncertowego rynku w Polsce. Będę narzekał, bo najwyraźniej nie mam co robić i na dodatek omawiany temat to ewidentnie tzw. problem pierwszego świata. W tym roku w Polsce odbyć się ma zdecydowanie za dużo wartych uwagi koncertów, by przeciętnego pochłaniacza muzyki było na nie stać pod względem finansowym, jak i czasowym. Skandal i granda!