Mniej więcej rok temu w jednej z warszawskich bibliotek publicznych szukając kolejnego tomu sagi o Wiedźminie natknąłem się na Malowanego Człowiekaautorstwa Petera V. Bretta. Przejrzałem szybko parę pierwszych stron, przeczytałem krótką notkę na tylnej okładce i uznałem, że fabuła zdaje się być dosyć niebanalna. Zaciekawiony pomysłowością pisarza wypożyczyłem dwa tomy i poszedłem do domu zagłębić się w lekturze. Jak tylko skończyłem czytać, wyszukałem w Internecie informacje na temat kolejnej części. A teraz jestem już "po" drugim tomie.
W Pustynnej Włóczni autor pokazuje czytelnikom nie tylko dalsze losy Arlena i Jardira, uznawanych przez niektórych ludzi za Wybawicieli. Po pierwsze, dzięki długim retrospekcjom poznajemy drogę drugiego z wymienionych do tronu Krasji i tytułu SharDama Ka. Po drugie, w pierwszej części cała akcja toczyła się wokół Naznaczonego i tego, jak poznał swoich przyjaciół. Druga księga przestaje skupiać się na jednej postaci i opisuje wydarzenia zarówno związane z Arlenem jak i Zakątkiem Drwala, Wolnymi Miastami czy wyprawą Krasjan na Północne Krainy, choć właśnie na te ostatnie kładzie największy nacisk.
Brett odszedł w swojej powieści od tradycyjnego modelu bohatera. W zamian przedstawia nam dwóch kandydatów na Wybawiciela, z których nie można bezproblemowa wyłonić „tego dobrego". Jeden dowodzi armią, która zabija niewinnych ludzi, aby podbić kolejne ludy i wraz z nimi pójść na wojnę z alagai. Drugi wydaje się być lepszym kandydatem na Wybrańca, gdyby nie to, że w walce wchłonął wiele demonicznej energii i sam zaczyna słyszeć zew Otchłani. Okazuje się, że nawet ważniejsze, myślące demony obu traktują jako zagrożenie w nadciągającej wojnie.
Peter V. Brett wykorzystuje swój niezwykle ciekawy pomysł, aby przedstawić opowieść o honorze, odwadze, poświęceniu czy nawet człowieczeństwie. Nie kieruje czytelnika w żaden wybrany przez siebie kierunek, lecz przedstawia historię, która ma nas skłonić do refleksji nad wspomnianymi wartościami. Jednym z niewielu wyjątków od tej reguły są sytuacje, w których Brett opisuje tchórzostwo niektórych postaci. W takich przypadkach nie pozostawia cienia wątpliwości, co sądzi o takim zachowaniu.Warto na koniec wspomnieć, że mimo mniejszego dynamizmu niż w pierwszej części, autor prowadzi akcję wyjątkowo płynnie i raczej nie mamy szans natknąć się na jakiekolwiek dłużyzny. Jedyne co można zarzucić autorowi to niewielka ilość opisów, dotyczących życia normalnych ludzi, ich codziennych zwyczajów czy magicznych rytuałów. Świat przedstawiony jest tak ciekawy, że czytelnik mógłby mieć chęć wgłębić się w obyczajowość i psychikę ludzi żyjących po swego rodzaju apokalipsie, jaką było ponowne pojawienie się demonów.