Rynek gier mobilnych wyskoczył jak Filip z konopi. Jeszcze niedawno nikt nie myślał, że smartfony i tablety będziemy traktować jako przenośne konsole, a dzisiaj niemal każdy zagrywa się w Angry Birds czy Candy Crush w drodze do szkoły bądź pracy, wydając parę złotych na mikrotransakcje. Ku zdziwieniu wszystkich, okazało się to nad wyraz rentowne. W związku z tym, „duzi” developerzy również podjęli temat mobilnej rozrywki, wykorzystując zdobyte doświadczenie przy pracach nad produkcjami na konsole i PC.
Twórcy zakasali rękawy i wzięli się ostro do roboty. W efekcie wyszły takie gry jak Need for Speed: Most Wanted, Dead Space czy Mass Effect Infiltrator. Jak każdy zauważył, są to marki znane z „kanapowego” grania. Dzięki temu są to produkcje rozbudowane z ładnymi teksturami, zarysem fabularnym i… wysoką ceną. Niestety, większość takich produkcji oscyluje w granicach 20-30zł, co jak na mobilne produkcje jest bardzo drogo. Przecież cała masa gier dostępnych jest już za 3zł, które może nie są tak rozbudowane, ale poziomem jakości z pewnością nie odstają. Wystarczy wspomnieć o takich grach jak Kingdom Rush czy Asphalt, aby zrozumieć, że nie musimy wydawać kilkudziesięciu złotych, aby otrzymać ciekawą, dopracowaną produkcją.
Część osób pewnie zdecyduje się wydać trochę większą kwotę, aby otrzymać „poważną produkcję”. Byłby to dobry argument, gdyby nie fakt, że takie gry nie nadają się do uruchomienia na chwilę. Trzeba poczuć klimat produkcji, aby móc cieszyć się pełnią rozgrywki. W takim wypadku granie w komunikacji miejskiej, gdzie ktoś nas szturchnie, zapyta i w inny sposób odwróci naszą uwagę, traci absolutnie sens. Zostaje cieszyć się grą w domu, jednak po co, skoro na wyciągnięcie ręki mamy duże, wygodniejsze (sterownie dotykowe, wrrr) i lepsze produkcje na wyciągnięcie ręki.
Teraz jak sobie przypominam, co mówiło się o przenośnych konsolach, które podobno oferują zbyt drogie gry, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to samo tyczy się „dużych” produkcji na rynek mobilny. W końcu wymagają znacznie wygórowanej ceny w porównaniu z konkurencją, a do tego nie każdy ma na tyle dobry telefon/tablet, aby móc w ogóle kupić grę lub cieszyć się płynną rozgrywką. Oczywiście te fakty nie świadczą, że są to złe gry, jednak plasują się pomiędzy hardcorowym, a niedzielnym graniem przez co, nie widzę pokaźnej grupy odbiorców, która byłaby w stanie zapłacić pełną cenę oraz korzystać z mobilnej rozrywki, gdy obok leży pełnoprawna konsola.
Oryginalny wpis pojawił się na GMIX