Asgard - Kati - 7 lipca 2013

Asgard

„Asgard. Żelazna noga” Xaviera Dorisona i Ralpha Meyera jest reklamowany jako komiks dla fanów Thorgala, co biorąc pod uwagę nieszczególnie udane ostatnie albumy tej serii, wzbudziło we mnie mieszane uczucia. Ale może nie ma się co uprzedzać zawczasu, może jednak będzie dobrze?

Tajemniczy stwór od miesięcy terroryzuje wody Fjordlandu. Strach wyruszać na połów czy łupieżczą wyprawę. Nikt, nawet berserkowie, nie jest w stanie go pokonać – może to nie zwykły potwór, a wąż Jörmungand, zwiastujący Ragnarök? Zbliża się zima, a Wikingom grozi głód. Król podejmuje jedyną rozsądną decyzję: postanawia zlecić rozwiązanie problemu zawodowcowi. Zawodowcem tym okazuje się tytułowy Asgard, żyjący na uboczu kowal i wojownik, któremu kalectwo nie przeszkadza w skuteczniej walce. Za odpowiednią kwotę podejmuje się on zlecenia. Zebrawszy drużynę, wyrusza na polowanie. A że drużyna jest mocno zróżnicowana (wojownik, skald, kobieta, której rodzinę zabił potwór, rezolutna córka niewolnicy), to i konfliktów nie brakuje, co dodaje atrakcyjności fabule. Sama historia, chociaż prosta (przynajmniej jak na razie, zobaczymy, co będzie w drugim tomie), jest dobrze poprowadzona i potrafi wciągnąć. Do tego świetnie oddano emocje postaci Scenarzysta umiejętnie użył klasycznych do bólu motywów: zemsty, walki z własnymi niedoskonałościami, konfliktu pokoleniowego, tajemniczej przeszłości bohatera, doprawił odrobiną humoru i w efekcie otrzymaliśmy interesującą opowieść. Ten komiks nie aspiruje do bycia wiekopomnym dziełem, które na zawsze odmieni oblicze gatunku. To po prostu kawał solidnej rozrywki i w swojej kategorii jest naprawdę dobry.

„Asgard. Żelazna noga” broni się sam, bez konieczności podpierania się „Thorgalem”. Jestem ciekawa drugiego tomu, który ma być zamknięciem historii.

Kati
7 lipca 2013 - 00:18