The Sims 4 - czy mogą nas czymś jeszcze zaskoczyć? - Impalilly - 13 kwietnia 2014

The Sims 4 - czy mogą nas czymś jeszcze zaskoczyć?

Seria The Sims jest już kultowa. Jest na rynku od 2000 roku i w pierwotnej wersji miała być programem do projektowania wnętrz, a postaci tylko modelami ludzi. Nic poza tym. Jednak, na całe szczęście, zdecydowano się na stworzenie symulacji, która okazała się być strzałem w dziesiątkę. Zna ją chyba każdy, kto jest w miarę obyty z komputerem i każdy, kto grał, musi przyznać, że z każdą kolejną częścią The Sims zaskakuje, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Do tej pory seria ta zdawała się iść ku końcowi. W trójce dodatki z dwójki zaczęły się powtarzać. Każdy chciał więcej, trochę innowacji. Fani żądali czegoś nowego i zaskakującego, tymczasem otrzymywali znowu "Zwierzaki", "Karierę" czy "Cztery Pory Roku". Można by wymieniać, jednak nie ma to głębszego sensu. Chyba po prostu pogrążylibyśmy samą grę i twórców. Moglibyśmy zarzucić im brak kreatywności i rozwoju. Jednak im bliżej premiery 4 części, tym więcej nowości otrzymaliśmy. "Rajska Wyspa" i "Skok w Przyszłość" pozytywnie zaskoczyły i zaostrzyły apetyt na czwórkę.

Do dnia dzisiejszego otrzymaliśmy już sporą dawkę informacji o tym, jak nowa część będzie wyglądać i co nowego tam wprowadzono. Oprócz tego, że standardowo ulepszono grafikę, i to mocno, to jeszcze będzie wiele nowych i ciekawych funkcji.
Przede wszystkim czeka nas znaczne usprawnienie emocji naszych simów. Oczywiście nawet trójka była bogato wyposażona w nastroje, jednak w nowej części będą one grały główną rolę. Tym razem trzeba będzie trochę bardziej się postarać i poświęcić im więcej uwagi. Jeśli na przykład chcemy się z kimś zaprzyjaźnić czy nawet w sobie rozkochać, nic nie da nam ciągła interakcja "flirtu", czy "pogawędki". Szybko zanudzimy innego sima, który da sobie z nami spokój. Podsumowując: Wszystko teraz oparte będzie na emocjach, które mają stać się strategicznym punktem rozgrywki.

W kwestii samych Simów, kolejnym udoskonaleniem będzie ich charakter. Teraz na start wybierać będziemy 5 cech, które rozwijane będą w trakcie rozgrywki. Nagrodą za ich rozwijanie będą unikalne pakiety ozdób i przedmiotów. Kolejne cechy będą odblokowywane, na przykład kiedy dostaniemy awans, co ma nas zachęcić do sprawdzania się w różnych karierach, a nie siedzenia wciąż na gorącym stołku prezesa czy światowej sławy chirurga. Rozwinięte zostaną także umiejętności. Będzie ich znacznie więcej, a te podstawowe zostaną rozbite na inne, mniejsze.

Jak dla mnie najbardziej ekscytującym z nowych elementów jest fakt, że znikają „suwaki”. Nareszcie będziemy mogli sami decydować o poszczególnych partiach ciała naszych simów. Nikt nam niczego nie narzuca. Każda część ciała, zaczynając od brzucha, a kończąc na ramionach, będzie miała taki kształt, jaki jej nadamy. Od „sześciopaku”, po wystający podbródek, nieproporcjonalnie szerokie biodra, uszy, ostre wcięcie w talii. Wszystko, o czym zamarzysz, jest w zasięgu ręki i to cieszy mnie najbardziej. Nigdy przecież nie mogliśmy znaleźć kompromisu pomiędzy chudym a kościstym, czy grubym a umięśnionym. Zawsze coś było nie tak, ale teraz to my jesteśmy prawdziwymi Panami rozgrywki. Cud miód!

Jeśli zaś chodzi o tryb budowania, to narzędzia mają być bardziej intuicyjne, co ma nam umożliwić, na przykład, przenoszenie pomieszczeń z całym ich wyposażeniem w zupełnie inne miejsce. Wszystko ma stać się płynniejsze i podobno nie doprowadzać do białej gorączki, kiedy to nie możemy ustawić ściany pod takim kątem, jak chcemy, bo "bzdurny błąd". Cóż, oby to było prawdą, bo jakby nie patrzeć, gracze na budowaniu i wyposażaniu wnętrz spędzają najwięcej czasu.

Czekam z niecierpliwością i cieszy mnie niezmiernie fakt, iż zapowiedziano, że The Sims 4, w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki, ma płynniej chodzić na słabszych komputerach. Oby to była prawda, bo inaczej znowu będę ubolewać nad tym, że gra mi się tnie.

Impalilly
13 kwietnia 2014 - 19:49