Założę się, że wielu z was spotkało się przynajmniej raz w życiu z taką sytuacją: W telewizji leciał program o sztukach plastycznych, majsterkowaniu czy jakimkolwiek innym rzemiośle. Widzieliście na ekranie pana lub panią, którzy przy użyciu np. paczki pasteli, byli w stanie z niesamowitą łatwością stworzyć na czystej kartce prawdziwe cuda. Wiele osób po zobaczeniu czegoś takiego, nabiera ochoty aby samemu spróbować swoich sił i leci do najbliższego sklepu kupić potrzebne materiały. Siadają potem z całym sprzętem i biorą się do roboty, ale efekty okazują się być dużo poniżej oczekiwań. Tak dla wielu kończy się przygoda z tworzeniem, bo w końcu nie każdy ma czas albo chęci przez parę ładnych lat ćwiczyć regularnie aby nabrać wprawy. Osobą, której udało się zmienić ten stan rzeczy był Bob Ross.
Bob Ross był amerykańskim malarzem, który zyskał olbrzymią popularnośc w Stanach dzięki swojemu programowi „The Joy of Painting” (Radośc Malowania). Malował on farbami olejnymi, przy użyciu techniki alla prima, czyli malowaniu na wciąż wilgotnej warstwie farby, bez uprzedniego szkicowania i nakładania podmalówki. Dzięki temu był w stanie namalować cały obraz przy jednym posiedzeniu, w czasie poniżej pół godziny, w przeciwieństwie do malarzy akademickich, którzy czekali na wyschnięcie poszczególnych warstw, co mogło trwać od kilku do kilkunastu dni. Ross promował malowanie w sposób spontaniczny, od serca, często wspominając swoje próby tworzenia w sposób tradycyjny i stwierdzał, że w czasie w którym obmyślał i szkicował jak będzie wyglądało jego dzieło, mógłby je już dawno ukończyć.
Jednak najważniejszym celem programu było przedstawienie widzom malarstwa olejnego jako czegoś, co może praktykować dosłownie każdy. Ross używał materiałów na każdą kieszeń, malując zawsze tym samym zestawem farb i narzędzi. Tym razem malowanie nie tylko wyglądało łatwo na ekranie, było faktycznie proste i wydawało się naturalne. Bob stosował mnóstwo prostych trików, które dawały fantastyczne efekty, takie jak realistyczna woda czy chmury. Próbujący potem malować własne obrazy w domu widzowie, stosując się do jego zaleceń, zauważali natychmiastowe efekty, a każdy następny obraz był wyraźnie lepszy i lepszy, podtrzymując motywację do dalszej pracy. Nie znaczyło to oczywiście, że za pierwszym razem uda się namalować doskonałe dzieło, ale pozwalało na obcowanie ze sztuką w sposób przystępny jak nigdy wcześniej.
Głównym tematem w obrazach Rossa były przede wszystkim góry i lasy, jednak podkreślał regularnie, że używana przez niego technika daje nieograniczone możliwości. Oczywiście nie sama technika zaważyła o popularności jego serii, bo malowali nią wielokrotnie inni artyści, a sama formuła malowania przed kamerą była żywcem wzięta z programu niemieckiego malarza Billa Alexandra (który zresztą sam Bobowi alla primę pokazał). Jednak Ross zaskarbił sobie sympatię widzów dzięki swojemu uspokajającemu głosowi i pozytywnemu nastawieniu do życia. Bob prawie do przesady emanował ciepłem i przyjaźnią, malując tylko „szczęśliwe drzewka” i „wesołe chmury”, co stało się zresztą obiektem wielu żartów i parodii.
W Polsce niestety nie mamy wielu możliwości, aby zapoznać się z Bobem Rossem. Nic mi nie wiadomo, aby jakakolwiek polska telewizja nadawała jego program, więc wszyscy zainteresowani zmuszani są posiłkować się YouTubem, na którym można znaleźć niektóre filmiki, jednak te są regularnie zdejmowane przez naruszanie praw autorskich. Na Allegro na pewno znajdzie się parę jego książek (w angielskim wydaniu), ale poza tym jedynym rozwiązaniem jest Amazon, gdzie znajdują się wszystkie produkty Rossa.
W ciągu dziesięciu lat trwania „The Joy of Painting” Ross nakręcił 31 sezonów programu i namalował przed kamerą ponad czterysta obrazów. Do tego wypuścił linię markowych produktów malarskich przystosowanych specjalnie pod jego technikę, a także organizował kursy dla wszystkich, którzy chcieli ją rozpowszechniać. Serię zakończono kilka miesięcy przed śmiercią Rossa w 1995 roku, ale nie przerwało to jego popularności. Jego firma wciąż istnieje i ma się dobrze, ludzie kupują jego produkty, a kursy umożliwiające zdobycie Certyfikatu Boba Rossa wciąż cieszą się popularnością na zachodzie. Także powtórki jego programu są emitowane w amerykańskiej telewizji PBS do dziś.
Zachęcam wszystkich, którzy choćby w najmniejszym stopniu czują zainteresowanie malarstwem, aby zapoznali się z filmikami Boba. Poza tym na YouTube działa wielu zdolnych artystów, takich jak Michael Thompson, których zainspirowała „Radość Malowania” i prowadzą serie w podobnym stylu, ukazując malarstwo w sposób przejrzysty i przystępny. Spróbujcie, też możecie zarazić się optymizmem i entuzjazmem Rossa.