Czy da się w to jeszcze grać - Postal - DrSlaughter - 23 listopada 2015

Czy da się w to jeszcze grać - Postal

Podczas gdy Hatred powoli gaśnie w pamięci zarówno graczy, jak i mediów, ja postanowiłem przyjrzeć się grze, która ten tytuł zainspirowała. Seria Postal jest doskonale znana wszystkim tym, którzy w skórze Kolesia wyżywali się na mieszkańcach miasteczka Paradise oraz tym, których mocno zniesmaczył sposób, w jaki ci pierwsi spędzają czas wolny. Większość zamieszania odbyła się jednak wokół drugiej części tej serii, ja natomiast zamierzam zmierzyć się z pierwszym Postalem, w którego nigdy wcześniej nie miałem okazji zagrać.

Za grę odpowiada oczywiście studio Running With Scissors, dla których była to pierwsza, w pełni oryginalna produkcja. Nie ma sensu skupiać się na kontrowersjach, które narosły wokół tematyki tytułu, bo te są wszystkim w mniejszym lub większym stopniu znane, skupię się więc na samej grze. Do testu posłużyłem się wersją ze Steam, ale gra dostępna jest także do kupienia na GOGu, a wkrótce ma ukazać się także jej remake na silniku Unreal Engine 4. Nie wybiegajmy jednak w przyszłość i wróćmy do roku 1997, żeby zobaczyć, jak się gra w Postala.

Uruchomienie obyło się bez problemów i szybko zobaczyłem menu główne, które jest zaskakująco dużo bardziej mroczne, niż się spodziewałem. Każdy, kto grał w Postala 2wie, że gra ta jest w dużej mierze satyrą przepełnioną czarnym humorem. Tymczasem menu główne części pierwszej wita nas piekielną, niepokojącą i głośną muzyką (gdybym usłyszał ją w słuchawkach, nie byłoby mnie już wśród żywych), krzykami i obrazami wyglądającymi niczym z sennego koszmaru. Kiedy jednak odpalimy samą grę, mroczny klimat szybko się ulotni, gdy zobaczymy rysowaną grafikę i biegające po mapie ludziki. Akcję obserwujemy w lekko „kopniętym” rzucie izometrycznym, a o rysowanych lokacjach trudno powiedzieć coś miłego, nawet gdy weźmiemy pod uwagę wiek gry. Brakuje tutaj konkretnego stylu, który nadałby odpowiednią do treści atmosferę i zamaskował niski poziom grafiki. Dziwi mnie, że nie zdecydowano się iść na całość i przyozdobić grę elementami podobnymi do tych obecnych w menu. Ale nie o grafice przyszliśmy tutaj rozmawiać, lecz o rozgrywce, przejdźmy więc do sedna.

Gra nie wymaga od nas zabijania cywili, ale trudno tego uniknąć, kiedy sami wbiegają w naszą linię ognia

Po rozpoczęciu nowej gry zostałem od razu wrzucony w wir wydarzeń. Akcja rozpoczyna się na obrzeżach miasteczka, w sąsiedztwie głównego bohatera. Wokół jego domu już zebrali się policjanci, a nasz cel jest prosty – zabić 90% przeciwników chodzących na mapie (warto podkreślić, że bezbronni cywile się nie liczą). Sterowanie sprawi na początku parę problemów. Musimy zapomnieć o myszce, bo chociaż możemy z jej pomocą celować, to nie jest to rozsądne posunięcie. Kursor lata na wszystkie strony i zapanowanie nad nim graniczy cudem, pozostaje więc korzystanie z klawiatury. Naszym „bohaterem” poruszamy z pomocą klawiszy WASD w ośmiu stałych kierunkach, a strzelamy Controlem. To ustawienie posiada jednak taką wadę, że możemy strzelać jedynie w kierunku, w którym zwrócona jest nasza postać. Niemożliwe jest więc strzelanie na boki w trakcie ruchu, a do tego jeśli chcemy oddawać ogień po skosie, musimy trzymać dwa klawisze ruchu jednocześnie, ale wtedy bohater zacznie biec w stronę wroga, co rzadko jest dobrym pomysłem. Na szczęście do strzelania możemy także użyć klawiszy strzałek, co umożliwi nam atak w każdym kierunku bez przymusu jednoczesnego poruszania postacią. Gracz będzie więc czasami, w zależności od sytuacji, zmienić sposób sterowania postacią. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale nie sprawia też jakiegoś wielkiego dyskomfortu.

Trzeba Postalowi przyznać, że czasami stara się urozmaicić trochę rozgrywkę. Tutaj mamy poziom z mostem, gdzie zmienia się perspektywa.

Po oswojeniu się z chodzeniem i strzelaniem, mogłem w końcu wysłać kilku stróżów prawa na wczesną emeryturę. Zauważyłem, że postrzeleni wrogowie nie zawsze giną na miejscu, a niedobitki nie dostarczają nam punktów, postanowiłem więc zakończyć ich męki. Nie wiedziałem, który przycisk odpowiada za egzekucje, toteż zacząłem wciskać przypadkowe klawisze, takie jak na przykład Q, po którym mój bohater postanowił popełnić samobójstwo. Przed następnym podejściem szybko sprawdziłem w opcjach, że powinienem wcisnąć X i wróciłem do gry. Reszta poszła stosunkowo sprawnie, bez większych problemów przebiłem się przez poziom strzelając do wszystkiego co się rusza. Nie było tu wiele miejsca na taktykę; mamy możliwość schylenia się, ale jest ona tak naprawdę bezużyteczna, więc przez większość gry będziemy po prostu biegać po planszy i kosić przeciwników nieustającym gradem pocisków. Rozglądając się po mapie możemy oczywiście znaleźć apteczki i dodatkowe bronie, które są dość standardowe – strzelba, rakietnica, granaty, koktajle Mołotowa itp. Po wyczyszczeniu całego pierwszego poziomu pozostało mi jeszcze odgadnięcie, który przycisk odpowiada za przejście do następnej planszy (było to F1) i mogłem zacząć jatkę po raz kolejny.

Zdecydowanie należy pochwalić różnorodność poziomów. Podczas naszego szału zabijania odwiedzimy chociażby kopalnię.

Dalej rozgrywka przebiegła praktycznie tak samo – biegałem i strzelałem aż wszystko padło. Czasem tylko pojawił się jakiś specjalny rodzaj przeciwnika, który trochę namieszał, ale to tyle. Postal nie zdołał przyciągnąć mnie na dłużej. Dwa lata przed tym tytułem pojawił się Crusader: No Remorse, w którego grało się dość podobnie ale tam mieliśmy jeszcze większe, bardziej dopracowane poziomy, elementy przygodowe, różnorodne bronie, przerywniki FMV i całe mnóstwo innych rzeczy, a do tego łatwiejsze do opanowania sterowanie. Dlatego nie widzę wielu powodów czemu ktoś dzisiaj miałby sięgnąć po pierwszego Postala, chyba że z czystej ciekawości. Zabawa w zwykłe strzelanie do cywili mogła może wywoływać emocje osiemnaście lat temu, ale dzisiaj znudzi się po kilkunastu minutach. W tym momencie mogę więc równie dobrze zakończyć – czy da się jeszcze grać w Postala? Da się, ale lepiej po prostu odpalić dwójkę.

DrSlaughter
23 listopada 2015 - 16:19