Jesteśmy po trzecim epizodzie z pięciu i jak na razie jest średnio. Po rewelacyjnym The Walking Dead - Season 1 i całkiem dobrym pierwszym odcinku drugiego sezonu - kolejne wydają się być robione "na kolanie", a spadek jakości jest aż nadto widoczny. Co jest nie tak? (tekst może zawierać minimalne spojlery)
Pierwszy epizod budził nadzieje, że twórcy są nadal w dobrej formie. Bardzo dobrze wyważone czynności, które robimy jako Clementine - wszystko miało ręce i nogi (z wyjątkiem jednej, trochę drastycznej sceny "szycia"), było zaskoczenie, niespodziewane zwroty - to za co tak ceniliśmy poprzedni sezon. Niestety - drugi odcinek to już był spadek w dół, z wielkim hukiem.
Przede wszystkim - teaser tego odcinka (na końcu pierwszego epizodu) był spoilerem samym w sobie - zasugerowano powrót jednej postaci - i od razu wszyscy już wiedzieli kto to będzie - nie było żadnej niespodzianki, żadnego zaskoczenia. Dodatkowo - spotkanie Clementine z tą osobą było nijakie, w milczeniu, padły może trzy słowa, dużo ciszy - kompletnie wyzute z emocji, które w poprzednim sezonie potrafiły wylewać się z najmniejszej sceny.
Dialogi są maksymalnie wydłużone, dodatkowo pomiędzy każdym zdaniem są długie przerwy, a co najważniejsze - wybory przestały mieć jakikolwiek sens. Nawet gdy jako gracz wybierzemy jedno - to i tak skończy się na przeciwnej opcji, czy tego chcieliśmy, czy nie, fabuła wydaje się nie przewidywać nawet minimalnych, symbolicznych rozgałęzień, pokazujących parę innych obrazków czy kwestii dialogowych. Czynności jakie wykonuje Clementine w nowej grupie również nie mają za wiele sensu, a wydają się być jedynie "wypełniaczem", "wydłużaczem" czasu gry.
Gra zapomniała też o swoich głównych cechach z poprzedniej części - czyli grze na emocjach i "anyone can die". Nie ma już wyborów, przy których najchętniej zrobilibyśmy pauzę i dobrze się zastanowili nad dalszym krokiem. Tak obecne w każdym odcinku pierwszego sezonu przeświadczenie, że każdy z bohaterów może nagle zginąć/zniknąć - tu również gdzieś się zapodziało - być może celowo, bo nowe postacie nie są aż tak wyraźnie i dobrze zarysowane jak poprzednie.
Pewną iskierką nadziei było pojawienie się nowego antagonisty Carvera - wzorowanego na gubernatorze, ale trzeci epizod szybko rozwiał te oczekiwania. Jego postać nie została wykorzystana nawet w dziesięciu procentach, rozmawiając z nim - nie ma się żadnej wątpliwości, że jak bardzo by go nie prowokować - to i tak nic nie zrobi nam czy naszym towarzyszom.
Twórcom scenariusza nie pomaga też fakt, że tak jak w komiksie i serialu, wzorem naturalnej ewolucji historii osadzonej w tym "świecie" - coraz mniejszą rolę i znaczenie odgrywają same zombie.
Jak zauważa większość komentatorów na forach - nowe epizody są też bardzo krótkie, w porównaniu do poprzedniego sezonu - kończymy je w maksymalnie jedną - półtorej godziny. Wydaje się, że jedyną formą zaszokowania odbiorcy w tym sezonie - są celowo wydłużane i pokazywane ze szczególną dokładnością sceny drastyczne - "grzebanie" w ranie czy okrutne bicie po głowie, aż do jej rozpadu - rzeczy znane z serialu TV, a praktycznie nieobecne w pierwszym sezonie gry. O wiele słabsza i prawie niezauważalna stała się też muzyka, tak czasem charakterystyczna i ujmująca w poprzednich epizodach.
Są chyba tylko dwie możliwości, dlaczego drugi sezon nie jest już tak dobry. Pierwszy to zaskoczenie niesamowitym sukcesem i stworzenie kolejnej części "bo tak trzeba", "bo ludzie oczekują". Zrobiono go o wiele szybciej, bez takiego przemyślenia fabuły i kolejnych scen, jak w przypadku pierwszego sezonu.
Druga możliwość to zachłyśnięcie się swoim sukcesem. Telltale poczuło się zbyt pewnie, zaczęło tworzyć kolejne gry - kiedyś był tylko Walking Dead i początki The Wolf among us (które cały czas trzyma poziom), teraz muszą i ciągnąć drugi sezon, The Wolf among us, Game of Thrones i Borderlands. Rozdrabniając się - jakość spada, być może priorytetem stało się Game of Thrones - jako najpopularniejsza i najbardziej chyba oczekiwana marka.
The Walking Dead Season 2 to nadal dobra gra, ale jest zaledwie cieniem poprzedniej części. Być może twórcy zostawiają sobie większość zaskoczeń i zwrotów na ostatni odcinek, ale nie zmieni to już odczucia, że drugi sezon jest wyraźnie słabszy od pierwszego, a kolejny tytuł gry roku jest już poza zasięgiem The Walking Dead. Małym światełkiem w tunelu jest teaser czwartego odcinka, który tym razem prawie nic nie zdradza - czy zakończenie sezonu będzie jednak porównywalne z poprzednim...?