Modern Warfare i poprawność polityczna - post scriptum - DM - 6 czerwca 2019

Modern Warfare i poprawność polityczna - post scriptum

Kiedy w poprzednim tekście rozważałem, jaki kierunek obierze restart serii Modern Warfare, zupełnie nie wierzyłem, że Activision mogłoby powrócić do kontrowersji na miarę misji "No Russian". Miałem nadzieje na choćby jakieś odniesienia do wojny z terrorem, ale w mocno stonowanej formule. Tymczasem…

“To wręcz niewiarygodne, że Activision dało tej grze zielone światło, biorąc pod uwagę tematykę jaką podejmuje i obecną atmosferę polityczną w USA. Misja No Russian wciąż jest kontrowersyjna, a Modern Warfare jest tak samo niepokojące - i to nie tylko w jednej misji!”
Keshav Bhata - Charlie-Interl.com

Call of Duty: Modern Warfare sprawia, że misja No Russian wygląda jak kreskówka od Pixara. Poważnie, jak zobaczyłem grę, byłem zaszokowany poziomiem autentyczności przemocy. Zdziwię się, jeśli gra dostanie niższą kategorię niż „tylko dla dorosłych”. Powodzenia w zakupieniu jej w Niemczech czy Nowej Zelandii.
Drift0r - Twitter

Wygląda na to, że Activision jeszcze raz poszło na całość! Nowe Modern Warfare ma szansę znowu zmienić gatunek FPS-ów, zupełnie jak w 2007 roku.

Wojna z terrorem

W udostępnionym zwiastunie zobaczyliśmy zaledwie przedsmak rzeczy, które mają nadejść w nowym Modern Warfare, ale już tych kilka ujęć zrobiło bardzo dobre wrażenie. Nie licząc trochę komicznej prezentacji nowego kapitana Price’a, większość scen przypomina dramatyczne newsy z kanałów informacyjnych - w całej swojej brutalności i autentyczności. Ilość polubień do negatywnych reakcji pokazuje też, że w świecie gier zawładniętym przez battle royale i mapy drogowe donikąd, wciąż jest miejsce na trochę przyziemnego realizmu w strzelankach.

Na samej tematyce pasków „breaking news” na szczęście się nie kończy. Informacje płynące od ludzi, którzy mieli okazję zobaczyć dwie pierwsze misje pozwalają mieć nadzieję na naprawdę rewolucyjną odsłonę Call of Duty. Usłyszeliśmy o zamachach terrorystycznych w centrum Londynu, komandosach strzelających do kobiet, płaczących niemowlakach podczas szturmu na dom, dzieciach ukrywających się pod stertą trupów i bombardowaniach cywilów. Najnowsze wpisy na Twitterze ujawniły, że w kampanii uwzględniono nawet możliwość zaistnienia „collateral damage” przez nasze czyny. Termin ten oznacza niezamierzone ofiary cywilne i zniszczenie dobytku podczas ataku na cel militarny. Sceny ponoć są tak mocne, że niektórzy testerzy kampanii popłakali się przy przechodzeniu misji.

Brutal CoD
Brutalny realizm ma być również częścią mechanik rozgrywki. Krew rozbryzguje się na ścianach, kończyny odpadają, nawet martwe ciała mają osuwać się zupełnie inaczej, niż w innych strzelankach. Ponoć czuć jeszcze dynamiczną, CoD-ową rozgrywkę, lecz postacie poruszają się jakby odrobinę wolniej, a lepsze wrażenia osiągnięto dzięki zatrudnieniu do sesji motion capture prawdziwych komandosów Navy Seals. Często będziemy dokonywać szturmu na zamknięte pokoje, co porównano nawet do pierwszych odsłon Rainbow Six. Pojawiła się opcja otwierania drzwi w różny sposób, a także możliwość konfiguracji broni, podobnie do trybu rusznikarza w Ghost Recon.

Studio Infinity Ward po wielu latach powraca też do jeszcze jednej swojej wizytówki, którą zapoczątkowało zanim jeszcze stało się... Infinity Ward. Chodzi oczywiście o odtwarzanie w grach scen ze znanych filmów wojennych. Braliśmy już udział w lądowaniu na plaży Omaha z Szeregowca Ryana, a później przeżyliśmy wkroczenie do Stalingradu pod gradem bomb i z losowaniem amunicji, zupełnie jak Jude Law we Wrogu u bram.

W Modern Warfare zobaczymy tym razem sceny wyjęte z filmu Zero Dark Thirty. Komandosi powoli szturmujący dom na przedmieściach Londynu, w goglach noktowizyjnych i bronią z tłumikiem, wyglądają dokładnie tak, jak sekwencja ataku na siedzibę Bin Ladena w obrazie Kathryn Bigelow. Bardzo podobne są poszczególne etapy czy nawet ujęcia kamery. Oby rozegranie tej misji było równie klimatyczne, co oglądanie jej.

Poprawna niepoprawność 

A jak jest z tą polityczną poprawnością? Czy Activision oraz Infinity Ward poszły po bandzie? Niezupełnie. Ponad połowę kampanii mamy grać kobietą - arabskim rebeliantem, co doskonale wpisuje się w obecne trendy gier, a zarazem kontrastuje ze standardowym wizernkiem płci pięknej w tamtej kulturze. Autorzy pokusili się również o zmyślone państwo w rejonie Bliskiego Wschodu i mam wrażenie, że chodziło tu trochę o wybielenie roli Ameryki.

Bomby spadające na Afganistan niemal 20 lat temu, kiedy rozgrywa się retrospekcyjna misja w grze, bardziej pasowałyby właśnie do nalotów USAF, niż do rosyjskich maszyn, które widzimy w grze. Mógł to być jeden z kilku powodów do stworzenia zupełnie nowego kraju, bo taki zabieg jest generalnie dość popularny w amerykańskich filmach akcji. Trudno też oczekiwać, żeby w produkcji nastawionej przecież także na rozrywkę, wszystko było zgodne z historią i realizmem, więc jeśli wszystkie te odstępstwa wpłyną na ciekawe pokazanie wojny asymetrycznej, to nie powinno jakoś szczególnie zaszkodzić kampanii w Modern Warfare.

Koniec z błazenadą?

Powrót do autentycznych tematów w Call of Duty może nie tylko przynieść nam jedną z najciekawszych odsłon serii, ale przede wszystkim ma szansę znowu wpłynąć na cały gatunek strzelanin FPP. Dwanaście lat temu Modern Warfare zakończyło dominację tematu II wojny światowej i rozpoczęło modę na wojnę współczesną, dzięki czemu dostaliśmy takie tytuły, jak Battlefield 3 i 4 czy restart marki Medal of Honor.

Być może inni duzi wydawcy ponownie zauważą potencjał w singlowych kampaniach nawiązujących do realnych wydarzeń i przystopują trochę z wszechobecną błazenadą w strzelaninach. W obecnych tytułach współcześni lub historyczni żołnierze biegają z różowymi karabinami w strojach sado-maso, klaunów rodeo czy piratów. Obowiązkowo muszą być drony, tagowanie i widzenie przez ściany. Trzymanie się spójności odtwarzanego settingu ustąpiło miejsca wciskanemu na siłę trybowi battle royale i mapom drogowym, które oddalają rozwój gier do momentu, kiedy nikt już o nich nie pamięta.

To nie jest dobra strategia, o czym kilka tytułów boleśnie się już przekonało, a conajmniej jeden kolejny zmierza w tym kierunku, niczym ćma do lampy. Mam nadzieję, że ewentualny sukces nowego Modern Warfare zaowocuje nową falą gier w stylu Battlefield 3, że pojawią się tytuły, w których kluczowa będzie imersja i spójność, a nie otwarty świat czy stroje z lumpeksu. Activision chyba już się na taki krok odważyło, teraz czas na następnych.

DM
6 czerwca 2019 - 15:14