XXI wiek to chory wiek. Nie tylko ze względu na panujące obyczaje, ale przede wszystkim z powodu błyskawicznego rozwoju cywilizacyjnego, który niesie za sobą wiele chorób i dolegliwości. Drżymy przed AIDS, boimy się cukrzycy, a także walczymy z otyłością. Nękają nas częste migreny, bezsenność oraz szeroko pojęte zaburzenia zdrowia psychicznego. Pośród tych wszystkich poważnych schorzeń łatwo zapomnieć o przypadłości, która nas, graczy, dotyka szczególnie często. Z zaskoczenia. Bez ostrzeżenia. Bez szczepionki. Nie uchronią Cię przed nią żadne przeciwciała i prędzej czy później zachorujesz. Syndrom wypalenia, znany także jako „nie-mam-w-co-grać” nie oszczędza nikogo.
Objawy
Trudne do zauważenia. Początkową fazę łatwo jest pomylić ze zwykłym zmęczeniem. Oznaką, że z Twoim „growym ja” dzieje się coś niedobrego jest szybkie nudzenie się kolejnymi pozycjami. Z zapałem rozpoczynasz nowego RPG-a, by po kilku zadaniach odłożyć ukończenie gry na czas bliżej nieokreślony. Zmieniasz taktykę i przerzucasz się na sieciowe FPS-y. Bezskutecznie – brutalna cykliczność szybko zabija Twoje zainteresowanie wirtualną rozwałką. Na półce (lub koncie Steam) zalega coraz więcej ledwie „liźniętych” tytułów, a w każdym kolejnym znajdujesz masę powodów, dla których w daną grę nie warto jest zagrać. Sięgasz po stare, sprawdzone marki, zapewniające niegdyś niewyobrażalnie dużo dobrej zabawy. Zabieg ten często okazuje się strzałem w dziesiątkę, ale jeszcze częściej doświadczasz jedynie rozczarowania – w końcu „to już nie to samo”. Docierasz do punktu, w którym zdajesz sobie sprawę, że rozpocząłeś w ostatnim czasie wiele tytułów, w poszukiwaniu tego, który przyciągnąłby Cię na dłużej. Niestety, Twoje starania spalają na panewce i zmuszony jesteś przyznać, że zwyczajnie nie masz w co grać, lub nieco inaczej – że, o zgrozo, gry zwyczajnie Cię nie bawią!
Przyczyny
Powodów, dla których łatwo jest popaść w gamingowy marazm, jest co najmniej kilka. Pierwszym jest ilość gier. I bynajmniej nie jest ich za mało – to właśnie ogrom dostępnych produkcji może przyprawić o zawrót głowy. W końcu z niewielkiej liczby alternatyw znacznie łatwiej jest wybrać, aniżeli z kilkunastu dostępnych miesięcznie tytułów. Nawet omijając pozycje mniej znane, słabo reklamowane, czy uznawane za gorsze każdy gracz ma całkiem spory wachlarz możliwości. Paradoksalnie właśnie przez to dopada Cię „nie-mam-w-co-grać” – chęć spróbowania wielu ciasteczek sprawia, że w poszukiwaniu tego najsłodszego nadgryzasz po drodze wiele innych, co w prostej linii prowadzi do przejedzenia.
Innym problemem są same gry – niejednokrotnie naprawdę ciężko jest trafić na pozycję, która spełni Twoje wygórowane oczekiwania w niemal stu procentach. W każdej produkcji zdarzają się błędy, a idealna zwyczajnie nie istnieje. Brak odpowiedniego nastawienia może spowodować niechęć do aktualnie ogrywanej pozycji, choćby tej najlepszej próby! Wtedy nawet świetne tytuły wylądują w koszu.
Na koniec warto wspomnieć o dwóch, mocno powiązanych ze sobą czynnikach. Mowa tutaj o wieku gracza oraz związanym z nim coraz częstszym brakiem czasu na wirtualną rozrywkę. Ciągłe obowiązki sprawiają, że wygospodarowanie kilkunastu godzin potrzebnych na ukończenie satysfakcjonującej, ale niesamowicie długiej produkcji graniczy niemal z cudem. Często właśnie przez to potencjalny gracz wybiera tytuł mniej rozbudowany, ale absorbujący przez krótszy okres czasu. Granie w prostsze, niekoniecznie wymagające gry łatwo może znużyć i zniechęcić do konsoli lub peceta. Inna sprawa, że starszych graczy przypuszczalnie nie zawsze cieszy to, co już niejednokrotnie widzieli. Albo, nie będąc pewnym swego, wybiorą znaną i od lat uznaną… książkę.
Leczenie
Po poznaniu przeciwnika walczyć z nim powinno być już znacznie łatwiej. Przede wszystkim zastanów się, jakie są Twoje oczekiwania wobec gry, a następnie wypróbuj jedną z najlepszych pozycji w danym gatunku. Należałoby także wyznaczyć sobie cel, dopiero po osiągnięciu którego rozpocznie się kolejną produkcję. Dzięki temu unikniesz przeskakiwania z jednego tytułu w inny, co zapobiegnie przesytowi i znużeniu. Dobrze też od czasu do czasu rzucić okiem na nadchodzące premiery i wybrać jedną lub dwie, którym bliżej przyjrzysz się po dacie wydania. Pamiętaj też, aby szukać powodów zachęcających do zagrania, a nie na odwrót. W przypadku kompletnej niechęci do jakiejkolwiek gry najlepiej jest zrobić sobie przerwę od świata wirtualnego, a po pewnym czasie bez dwóch zdań odczujesz wewnętrzną potrzebę ponownego chwycenia za pada.
Tak jak każda kobieta czasami narzeka na brak ubrań, tak i w życiu każdego gracza przychodzi moment, w którym ten narzeka na niedobór gier. Jednych stan ten dopada niezwykle rzadko, gdy inni przeżywają go cyklicznie. Najważniejsze to znaleźć złoty środek, pozwalający na czerpanie z gier przyjemności, przy jednoczesnym unikaniu rozpoczynania zbyt wielu tytułów jednocześnie. Takie działanie powinno pozwolić na długie pozostanie „zdrowym”.
A jak Ty radzisz sobie z sytuacją, w której mając w zasięgu ręki kilka dobrych tytułów nadal „nie-masz-w-co-grać”?