Czasami nawet i w czymś, co jest dla nas chaosem znajdzie się harmonia.
Dziś moja koleżanka Martyna przypomniała mi o „Sali samobójców”. Ten film dla mnie kiedyś był czymś, co w pewnym stopniu pokazywało mi jak czują się samobójcy. Dziś ten o to projekt jest inspiracją do tekstu oraz negacją mojego założenia, że nigdy nie napiszę o samobójcach, a tu proszę.
Nie ma róży bez kolców.
Nie wszystko i wszyscy są idealni. NIKT nie jest idealny! Przyjmijmy założenie, że każdy z nas jest, jak róża, ale dopiero z czasem dostrzegamy, że mamy coś takiego jak kolce, które nas ranią. Osoba, która chce się zabić to po prostu róża, jaka dostała od natury więcej kolców niż powinna dlatego nikt nigdy jej nie dotknie i skarze na to, że w końcu zwiędnie.
Dla nas to koniec, dla nich początek tego, co pragną.
W swoim życiu spotkałem kilka osób, które chciały przestać żyć, ale na szczęście już nie są na tej drodze, której koniec nie jest przyjemny dla nikogo. Chcesz się zabić? Pomyśl, że to tylko chwila i już Cię nie ma, a ty spełnisz swoje ostatnie pragnienie i żadnego innego więcej, bo już nic nie ma. Nic poza ciemnością i zimnem.
Czy osobę, która jest na granicy światów da się jeszcze uratować?
A czy ktoś powiedział, że się nie da? Nie? Dobrze, bo da się zrozumieć samobójcę. Jest to trudne, ale wykonalne. Wymaga to wielkiej cierpliwości pomieszanej z empatią i zdolnością czytania między wierszami. Kiedyś napisałbym, że samobójcy to tchórze tak, jak to w pięknym cytacie Dominik Santorski w którego w filmie wcielił się Jakub Gierszał.
Ja nie rozumiem samobójców, bo żeby żyć, trzeba mieć odwagę, a samobójcy to tchórze. Tchórze i narcystyczni egoiści, którzy myślą, że wszystko się kręci wokół nich. Jak można odebrać sobie najcenniejszy dar, jaki się ma? Jak można zrobić sobie to i zrobić to najbliższym ludziom? Ja po prostu tego nie rozumiem, ja nie chcę tego rozumieć.
Dziś bym o samobójcach napisał właśnie to, co napisałem wyżej, że są jak róże za dużą liczbą kolców, której nikt nie chce.
Samobójca ma jeszcze szansę wrócić do świata.
Czasami aby komuś pomóc wystarczy słuchać i słuchać. Poświęcajmy chwilę swojego czasu na słuchanie tych, którzy są na około nas. Czasami dla takiej osoby, która nie widzi już drogi w swoim życiu rozmowa to ostatni ratunek i może ostateczna drabina w górę. Codziennie słucham wielu ludzi i poznaję ich historię, czasami naprawię jakiś problem i dam komuś trochę światła w na drodze zwanej życiem, dlatego warto i spróbować dać mały promień w życiu, które gaśnie, a my nie potrafimy na to już nic poradzić.
Podsumowanie.
Nigdy, ale to nigdy nie oceniajmy kogokolwiek po tym, jakie mają podejście do życia! To sprawia, że stajemy się ślepi na to, że niektóre róże mogą zaraz zwiędnąć, a my przegapiliśmy idealny moment obserwacji tego pięknego procesu, jaki tak szybko i gwałtownie się zakończył.