Parę dobrych lat temu na wyprzedaży znalazłem komiks o nietypowej okładce. Postać na niej przypominała Batmana, ale jakoś tak nie do końca. I ten tytuł... Gotham w świetle lamp gazowych. Wziąłem zeszyt do ręki i po kilku sekundach wiedziałem już, że muszę mieć ten komiks. Wysupłałem te kilkanaście złociszy i już kilka chwil później, w autobusie, zanurzyłem się w świat XIX-wiecznego Batmana. Tak, tak, dobrze widzicie. W komiksie tym nie uświadczymy Jokera, Scarecrowa czy innych znanych nam wrogów Gacka. Zamiast tego twórcy zdecydowali się postawić naprzeciwko Człowieka Nietoperza Kubę Rozpruwacza – postać niezwykle tajemniczą i na swój nietypowy sposób fascynującą. Ciekawie wykreowany świat, niebrzydka kreska i wylewające się z każdej strony hektolitry mrocznego, by nie powiedzieć gotyckiego klimatu. Wszystko to dało mieszankę wręcz piorunującą.
Jak się jednak okazuje, nie tylko mnie urzekła wizja Batmana w wieku stali i pary. Spodobała się ona także ludziom z 1 Day Studios (twórcom F.E.A.R. 3), którzy postanowili przenieść ten nietypowy komiks na ekrany telewizorów, jednak tylko tych, do których podłączone były Xboxy360. Projekt realizowany miał być na zlecenie THQ – póki co, „po cichu”. Niestety, nigdy w życiu nie ujrzał światła dziennego – zamiast niego zagraliśmy w Batman – Arkham Asylum. Czy to dobrze, czy źle?
Tytuł „Gotham by Gaslight” wypłynął na powierzchnię w styczniu 2012 roku, kiedy to Julie Farrell, artysta pracujący dla THQ, opublikował na swojej stronie internetowej kilka grafik koncepcyjnych, sporządzonych na potrzeby gry. Przedstawiały one logo gry, menu główne wraz z ekranem opcji oraz menu wyboru ekwipunku. W tym ostatnim zauważyć możemy steampunkowy odpowiednik batarangu, modyfikację batbolo (tj. sznura z obciążającymi kulami) oraz coś, co przypomina nieco hak wystrzeliwany z rękawicy. Oprócz tego Farrell opublikował także screen przedstawiający obłożenie przycisków na padzie, z którego z kolei możemy się dowiedzieć, że Batman miał mieć możliwość używania broni palnej, granatów
i apteczek, a nawet... mógł spowalniać czas! Oprócz tego przewidziano także możliwość walki wręcz.
Jakiś czas później światło dzienne ujrzał blisko dwuminutowy gameplay, ukazujący Batmana poruszającego się po mieście. Grafika w zaprezentowanym filmie stała na bardzo wysokim poziomie (jak na owe czasy), jednak najważniejsze jest to, jak zaprezentowane było otoczenie! Obskurne, opustoszałe ulice, oświetlone tytułowymi lampami gazowymi, unosząca się nad ziemią mgła. Szarobure domy, w tym niektóre dość wysokie (Gacek zeskakiwał z jednego z nich na ulicę), widać też cmentarz... po prostu bajka! Sam kostium Batmana również sprawiał jak najbardziej staroświeckie wrażenie (co tutaj akurat stanowiło zaletę, nie wadę).
Trudno powiedzieć natomiast coś na temat fabuły. Czy bohater miałby zmierzyć się, podobnie jak w komiksie, z Kubą Rozpruwaczem? Biorąc pod uwagę dostępne gadżety oraz charakter gry (shooter), taka możliwość byłaby prawdopodobna, jednak pod warunkiem, że twórcy znacząco odstąpiliby od fabuły komiksu (do którego bardziej pasowałaby przygodówka w stylu Sherlock Holmes vs Arsene Lupin). 1 Day mogłoby się także oprzeć na sequelu, zwanym „Masters of the Future”, w którym to niejaki Alexandre LeRoi za pomocą zanieczyszczeń rozpylonych z pokładu zeppelina (rodzaj sterowca) próbuje przeszkodzić władzom Gotham w organizowanym jubileuszu założenia miasta. Można by też połączyć oba te wątki. A może poszliby w zupełnie innym kierunku?
Wielka szkoda, że projekt ten nie ujrzał światła dziennego. Jednak wspomniany już Julie Farrell usunął ze swojej strony internetowej artworki dotyczące Gotham by Gaslight. Ich miejsce zajęło następujące oświadczenie: „Zostałem poproszony przez 1 Day Studios
i Warner Bros o usunięcie moich artworków, pomimo że powiedziano mi [wcześniej], że mogę ich użyć w moim portfolio. […] Gra w żaden sposób nie wyciekła! Powiedziano mi dokładnie, że mogę użyć tych grafik”. Niestety, muszę odebrać Wam nadzieję - sytuacja ta miała miejsce w zeszłym roku, a od tego czasu właściciel studia, THQ, znalazł się już po tamtej stronie dywanu.
Co niestety oznacza, że prawdopodobnie już nigdy nie zanurzymy się wraz z Bruce'em Wayne'em w mgłę XIX-wiecznego Gotham...