Epickie utwory wokalne - Kamil Brycki - 22 czerwca 2015

Epickie utwory wokalne

Czasem słuchamy muzyki, aby poczuć się lepiej. Chcemy być odważniejsi, silniejsi, zmotywowani do działania, wprawić się w podniosły nastrój. Wtedy przychodzą z pomocą ścieżki dźwiękowe z filmów i zwiastunów, które całą masę emocji przenoszą z instrumentów do naszego umysłu. Wykorzystują do tego rozbudowaną orkiestrę i, nieraz, chór złożony z wielu, naprawdę wielu uzdolnionych wokalistów. Czy w muzyce epickiej znajdzie się jednak miejsce na solowych śpiewaków?

ZACK HEMSEY
O Zacku wspominałem już w jednym ze swoich wcześniejszych tekstów, przy okazji krótkiego opisu The Candidate – jest to kompozytor, który nie tylko tworzy przepiękne instrumentale, chętnie wykorzystywane w przemyśle zwiastunowym, ale również pisze do nich poetyckie teksty. Stara się, aby rap nie był kojarzony tylko i wyłącznie z elektronicznymi, powtarzającymi się w kółko bitami, i o ile w niektórych przypadkach nie jestem przekonany do takiego rozwiązania (połączenie tych dwóch gatunków jest dość problematycznym zadaniem), tak Zackowi Hemseyowi nieraz udaje się wywołać przyspieszone bicie serca właśnie dzięki śpiewaniu, a nie samej muzyce.

W tym przypadku mamy do czynienia z paroma albumami, i na każdym z nich znajdują się i wersje śpiewane, i wersje instrumentalne. Szczególną uwagę przykuwa utwór The Way z albumu o tym samym tytule, gdzie rap pojawia się może na minutę w trakcie tej 8 minutowej kompozycji. Na Roninie również znajdziemy poezję śpiewaną i tutaj w pamięci zapadł mi utwór Fade Away. Znacznie więcej czasu poświęciłem albumowi Empty Room, i ten polecam przesłuchać w całości (przykładowa piosenka: Changeling). W przypadku Zacka Hemseya cieszy również fakt, że jeżeli ktoś nie lubi rapu, wcale nie jest skazany na jego słuchanie - wersje instrumentalne bez większego problemu można odnaleźć czy to w Internecie, czy to w dyskografii.

TWO STEPS FROM HELL
O Two Steps From Hell słyszeli pewnie wszyscy – a jeżeli nie o samym zespole kompozytorów, to z pewnością chociażby o Heart of Courage. Thomas Bergersen, chyba najbardziej produktywny członek TSFH, jakiś czas temu rozpoczął współpracę z wokalistką Merethe Soltvedt i zaczął tworzyć utwory filmowe, nadające się również jako podkład pod głos tej niezwykle uzdolnionej śpiewaczki. Powstały kompozycje takie jak Hero In Your Heart czy Stay, które były miłą odskocznią od dotychczasowej twórczości, ale jednak nie miały „tego czegoś”. Aż do czasu pojawienia się Battlecry.

Najnowszy album TSFH nie jest może szczególnie zachwycający (co nie oznacza, że jest słaby – zresztą moją recenzję możecie przeczytać tutaj), lecz znalazło się na nim miejsce na dwa bardzo ładne utwory wokalne – Battleborn oraz Iron Sky. Nad czym jednak ubolewam, to brak Children of the Sun – jest to pierwszy utwór w wykonaniu Thomasa Bergersena oraz Merethe Soltvedt, w którym wszystko jest idealnie na swoim miejscu. Na Battlecry znalazło się None Shall Live – wersja instrumentalna Children of the Sun – lecz wersji wokalnej możemy niestety ze świecą szukać. Jeżeli ta współpraca dalej ma iść w tym kierunku, to ja jestem zdecydowanie na tak. Children of the Sun jest jedną z moich ulubionych piosenek TSFH i jedyną z wokalem w takim stylu, którą w ogóle zacząłem nucić.

IVAN TORRENT
Na koniec mała ciekawostka – Remember Me towarzyszy mi od bardzo, bardzo dawna, i nawet nie pamiętam, jak na nią trafiłem. Nie jest tak „głęboka” jak teksty Hemseya, tak epicka jak Children of the Sun, lecz i tak z przyjemnością jej słucham, kiedy akurat nie muszę ratować świata. W przeciwieństwie do piosenek opisanych wyżej ta jest bardzo baśniowa i czarodziejska.

Czy w muzyce epickiej znajdzie się miejsce dla solistów? Znajdzie się! Ja dopiero odnalazłem parę takich utworów, lecz na pewno w Internetowej Otchłani znajdzie się ich znacznie, znacznie więcej. Pierwszym lepszym przykładem niech będzie Cinematic Orchestra, która poza świetnym Arrival of the Birds i innymi instrumentalnymi kompozycjami ma również utwory ze „standardowym” wokalem. Piosenkarz lub piosenkarka są w stanie tchnąć w utwór kolejne życie.

Kamil Brycki
22 czerwca 2015 - 01:31