Hunt the Truth to seria audiologów, stylizowana na dziennikarskie śledztwo Benjamina Girauda. Projekt został ujawniony razem z podaniem do wiadomości publicznej oficjalnej daty premiery Halo 5: Guardians. Celem całego przedsięwzięcia było budowanie atmosfery i podtrzymanie zainteresowania potencjalnych klientów przed ujawnieniem większej ilości informacji o grze na E3.
Nietypowy sposób na marketing okazał się niezwykle nośny.
Z początku nie przywiązywałem większej wagi do tego pomysłu. Niemal mechanicznie uznałem, że “rys psychologiczny Master Chiefa” mnie nie interesuje, a jako wzrokowiec nie miałem ochoty wytężać słuchu w próbie zrozumienia narratora. Kolejne odcinki miały się ukazywać co tydzień, aż do czerwca i dokładać nowe elementy do misternie budowanego zaplecza uniwersum Halo.
I tak, pewnego dnia podczas bezcelowego przeglądania internetu (ze spojrzeniem tęskniącym za betą Halo 5) dotarłem na stronę http://huntthetruth.tumblr.com i zerknąłem na pierwszy epizod, oznaczony numerem zero. Miał długość 2 minuty, 54 sekundy. Uznałem, że co mi tam - tyle z życia mogę poświęcić.
Ze słuchawek zaczęły się sączyć słowa Keegana-Michaela Keya, a ja z satysfakcją uznałem, że po tych niecałych trzech minutach udało mu się wciągnąć mnie w wykreowany świat, oraz w zlecenie jego postaci - sporządzenie charakterystyki Spartanina-117, Master Chiefa, zwanego niegdyś Johnem.
Kim w ogóle jest ten gość, którego przyszło mi słuchać po nocach?
Benjamin Giraud to postać ze świata Halo - dziennikarz, fotograf, korespondent wojenny. Był świadkiem konfliktów na Ziemi, na Wewnętrznych i Zewnętrznych Koloniach. Podczas inwazji Covenantów na macieżystą planetę widział w akcji Master Chiefa i zrobił mu słynne zdjęcie (to grafika okładkowa Halo 2).
Zapleczem fabularnym audiologów jest zlecenie jakie otrzymał od działu piarowego Biura Wywiadowczego Marynarki (swobodne tłumaczenie Office of Naval Intelligence - ONI). W ramach propagandy sukcesu programu Spartan i jego najsłynniejszego uczestnika, miał wykonać serię wywiadów z osobami znającymi Johna z jego młodocianych lat. Ludzkość mogłaby lepiej poznać swojego wybawcę, który po walkach w mieście Nowa Mombasa stał się osobą publiczną.
Sprawa układa się gładko i Benowi dość szybko kreuje się klasyczna historia o narodzinach bohatera. Dzieciak wyróżniający się w tłumie rówieśników, utrata rodziców, przetrwanie czegoś w stylu obozów koncentracyjnych, zaciągnięcie się do wojska i tego typu banały. Kolejne osoby do rozmowy i nagrania są kierowane do Bena przez zleceniodawców i jak tylko nasz bohater podejmuje próbę skontaktowania się z kimś na własną rękę, pojawiają się rysy na pięknym obrazie klasycznego bohatera. Najpierw są to zaginione akta świadczące, że John zmarł w wieku sześciu lat, później jakaś znajoma z dzieciństwa Spartanina to potwierdza, jeszcze później wiarygodny rozmówca podważa tożsamość osoby podstawianej przez BWM (no dobra - przez ONI). Całość zaczyna się rozkręcać.
Hunt the Truth to bardzo sprytnie i świadomie budowana historia. Zwrotów akcji jest sporo, jesteśmy nimi atakowani w idealnie dobranych momentach, a intryga stopniowo narasta. Najpierw jest spokojnie i gładko, ale na tej luźnej narracji powoli pojawiają się wspomniane skazy. Pierwsza z nich jest jedynie zasianiem ziarenka niepewności w narratorze i nas samych, o którym staramy się jak najszybciej zapomnieć, bo psuje idealny obraz całości. Ale pojawia się kolejna… i jeszcze jedna… i nagle zmienia się cel całego przedsięwzięcia, bo wraz z Benjaminem chcemy odkryć prawdę za wszelką cenę. Chcemy oddzielić fakty od kłamstw, chcemy dotrzeć do źródła fałszu i zdemaskować intrygę. Charakter działań bohatera nieustannie się zmienia, a pod koniec jest uciekinierem, bojącym się o własne życie, badającym w desperacji oszkloną planetę (ostrzelaną przez Obcych bronią plazmową), nawet poleje się krew.
Wspomniałem o świadomym budowaniu kolejnych wydarzeń. Chodzi mi głównie o to, że Ben cały czas nagrywa wszelkie wywiady, ale też bardziej dynamiczne fragmenty. Po pierwsze, to bardzo dobrze działa na imersję - audiologi są skierowane do mieszkańca uniwersum wykreowanego przez Bungie. Po drugie, całość jest zmontowana tak, by w pełni wykorzystać specyficzne medium - gdy ktoś wtarga do mieszkania Bena, słyszymy szamotaninę, ale przecież nie zobaczymy intruza. To uczestnicy zajścia muszą nam powiedzieć kim on jest. W scenach akcji świetnie wyważono odgłosy i padające słowa, byśmy mieli jak najpełniejszy obraz sytuacji. A podczas przemierzania wspomnianej zrujnowanej planety słuchamy klimatycznego, choć przydługawego monologu bohatera, opisującego warunki tam panujące i słuchamy szaleńczego wiatru, niemal zagłuszającego słowa narratora. I po trzecie - to nie film, ani piosenka. Słowa uczestników muszą się obronić same. I chyba dlatego postarano się, by mowa była maksymalnie zrozumiała i jasna. Jeśli nie macie problemów ze zrozumieniem nieprzetłumaczonych gier to spokojnie możecie nadrabiać Hunt the Truth. Powiem wręcz, że te audiologi zachęciły mnie do anglojęzycznych audiobooków. I jeszcze taki drobiazg - konieczność nagrania wszystkiego co słyszymy też świetnie służy opowieści. W jednym momecie narrator przerwie zapis wywiadu, usprawiedliwiając to niechęcią do upubliczniania wypowiedzi rozmówcy, któremu zaczyna łamać się głos i sam dopowie istotną treść. Innym razem spotykamy kompanów, którzy nie są zachwyceni faktem nagrywania ich konwersacji. Całość świetnie trzyma się kupy.
Hunt the Truth okazało się sukcesem. Wierni fani marki co tydzień słuchali z zapartym tchem kolejnych epizodów, dzielili się teoriami i przemyśleniami. Mimo własnych zachwytów, nie mogę się pozbyć wrażenia, że jednak inicjatywa była skierowana bardziej do osób zaczynających przygodę z Halo, lub ograniczających się tylko do gier. Bo jak się okazuje, największą tajemnicą, którą ONI (to znaczy, BWM) chce ukryć, jest fakt doskonale znany bardziej dociekliwym fanom serii. No i jeszcze niezbyt usatysfakcjonowało mnie zakończenie, bo rozwiązanie całego przedsięwzięcia wydało mi się zbyt proste. No i bezpośrednio zapowiada drugi sezon, z innym bohaterem.
Całość, na podsumowanie pierwszej serii, została zebrana w jeden, potężny “Supercut”, który wam z całego serca polecam. Nawet w tej chwili. Widzimy się w podsumowaniu tekstu za trzy i pół godziny!
https://soundcloud.com/huntthetruth/hunt-the-truth-season-one-supercut
Ale czemu od razu zerknęliście tutaj? Jak wolicie, ale naprawdę sprawdźcie sobie serię w wolnej chwili. Choćby otwierający całość króciutki epizod Primer, który da wam posmak pełnych odcinków, jednak niewiele się w nim podzieje.
Osobiście uważam Hunt the Truth za bardzo dobry sposób na utrzymanie zainteresowania fanów, który wypadłby dość blado, gdyby nie zrealizowano go z tak wysoką jakością. Czekam na drugi sezon i oby więcej takich inicjatyw!
PS. Większość tekstów pod obrazkami to proste tłumaczenie treści ze strony http://huntthetruth.tumblr.com