Oceniam zakończenie sezonu "The Walking Dead"
Prima Aprilis 2016 w Internecie
"Lobster", czyli koszmar singli. Recenzja filmu
Relacja z rozdania Oscarów 2016 - DiCaprio ze statuetką, Spotlight najlepszym filmem
Oscary 2016 - moje typy i przewidywania
"Spotlight", czyli o pedofilskim skandalu w Kościele
Słynny miesięcznik dla panów przez długie lata był nierozłącznie związany z nagością. Na początku swojej działalności budził wiele kontrowersji. Z czasem przestał być kontrowersyjnym pismem, co było wynikiem liberalizacji obyczajów, a później szybkiego rozwoju Internetu. Dzisiaj najróżniejsza pornografia jest dla wszystkich dostępna równie łatwo jak codzienne wiadomości. "Playboy" długo trzymał się swojej tradycji, by wreszcie ogłosić coś co można porównać z ewentualną rezygnacją z samochodów w magazynie "Top Gear" lub gier w "CD Action". Manewr karkołomny - według niektórych komentatorów to samobójstwo. Moim zdaniem - szkoda, że tak późno.
Spin-off "The Walking Dead" to oczywisty skok na kasę. Tylko, czy coś w tym złego? Jakościowo pilot prezentuje się nawet lepiej od swojego "serialu-matki". Jak ktoś woli wyrzynanie zombie w hurtowej ilości i oglądanie życia po apokalipsie - uzna "The Walking dead" za lepsze. Jeśli jednak preferuje klimat zagrożenia, niepewności i powolniejszą akcję - bardziej spodoba mu się "Fear the Walking Dead".
Tekst piszę niedługo po pojawieniu się pierwszych zapowiedzi Mafii 3. Nie biorę ich poważnie, bo jak pokazuje historia serii - pewnie coś wytną. Tym razem mam nadzieję, że gra faktycznie mocno się zmieni, bo teraz przypomina skrzyżowanie GTA i Just Cause. To jednak temat na inną okazję. W dwójce miało być sporo ciekawych rzeczy, które ostatecznie nie trafiły do ostatecznej wersji gry. Sporo na tym straciła, ale nadal to kawał porządnej, klimatycznej rozrywki.
Moja opinia dotycząca dwóch sezonów "Detektywa" nie jest szczególnie popularna, więc może od niej zacznę, by juz później do tego nie wracać. Właśnie zakończona historia moim zdaniem jest lepsza od tego, co zostało pokazane rok temu. Ten sezon ma swoje minusy i daleko mu do czegoś wybitnego, ale nadal jest ciekawszy od historii Rusta i Marty'ego. Największą różnicę na korzyść Colina Farrella i spółki widać w zakończeniu.
Sprawdziło się raz, to wykorzystajmy ten motyw po raz kolejny! I jeszcze. I jeszcze. I tak do znudzenia. Oto moje ulubione klisze w horrorach.
Zestawienie najbardziej klimatycznych gier zawsze będzie niepełne, gdy nie znajdzie się w nim „Max Payne”. Niepokonany król strzelanek noir ma już 14 lat. W tym czasie doczekał się dwóch kontynuacji i kinowej ekranizacji. Dzisiaj jest grą kultową, która na stałe znalazła swoje miejsce w popkulturze.
To, co w prawdziwym życiu zdarza się wyjątkowo rzadko lub wcale, w filmach lubi się powtarzać. Gdyby nie wymienione niżej sceny, to historia kina akcji byłaby zupełnie inna.
Nie jestem wielkim fanem pierwszego sezonu "True Detective" i opinie, że to najlepszy serial wszech czasów uważam, delikatnie mówiąc, za mało poważne. Sam Matthew McConaughey, który był tak chwalony, mnie często irytował swoją pretensjonalną postawą. Zatem do drugiego sezonu nie podszedłem jak do próby zmierzenia się z perfekcją i może dlatego się nie zawiodłem.
W Lublinie powstało trzecie w Polsce (po Warszawie i Krakowie) kino z salą 4DX. Miałem okazję wziąć udział w pokazie jego możliwości. Podczas kilkunastominutowej prezentacji zostały nam puszczone zwiastuny "Mission Impossible 5", "Terminatora: Genisys", całkiem długi fragment najnowszego "Mad Maxa" oraz dwie reklamy Skoda 4DX. Popcornu lepiej ze sobą nie zabierać.
Nowy produkt terminatoropodobny kojarzy mi się ze słowem, które zaczyna się na G, a kończy literką O. Twórcy położyli na talerzu pierwszego "Terminatora" i od niego rozpoczęli posiłek. Dosypali sporo drugiej części i przyprawili własnymi zepsutymi pomysłami. Na koniec spędzili całą noc w toalecie. To co po sobie tam pozostawili to właśnie "Terminator: Genisys". Nawet nie spłukali wody.