Z nową edycja Poznań Game Arena wiązałem wielkie nadzieje. Miała być powrotem legendy, miejscem, gdzie gracze poczują się jak u siebie. Miały towarzyszyć jej targi Hobby, planszówek i zabawek dla dzieci. Niestety odniosłem wrażenie, że to właśnie PGA była dla nich imprezą towarzyszącą.
Nie wiem, czy miałem zbyt duże oczekiwania, czy po prostu coś innego tu zawiodło. Z pozoru wyglądało to interesująco. Tłumy ludzi, wiele stanowisko do gry. Wyborna, niczym stare wino strefa retro, gdzie obok pełnych wspomnień starych wyjadaczy stały dzieci próbujące po raz pierwszy, z nieskrywaną radością zmierzyć się z klasykami.