Zapraszam na Znalezisko z sieci, czyli to wszystko, czego wypatrują w sieci wygłodniali konsumenci growej rozrywki - faile, bugi, wpadki, nooby, hardkorowi gracze i wiele, wiele innych, nie mniej ciekawych, zjawisk... Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od marketingowo-biznesowego rynku gier wideo to Znalezisko z sieci jest właśnie dla Ciebie!
Czwartek dobry, czytelniku, oglądaczu. Rzadziej ostatnio sięgam w przepastne czeluście sieci, by wydobyć z nich ciekawostki, ale jak już to robię, to staram się, by jakość znalezisk nie schodziła poniżej pewnego poziomu. Dlatego też dzisiaj jedynie 6 rzeczy, ale wszystkie ładne - bedzie sztuka fotografowania, będzie coś ze świata Mass Effect, a na koniec - tradycyjnie - Dorkly Bits.
Wodne peruki
Czadowe wodne peruki. A jeszcze dokładniej: czadowe zdjęcia łysych facetów mających na głowie "włosy" zrobione z wody. Autorem całej serii kolorowych i niezwykle pomysłowych fotografii jest Tim Tader, a wszystkie prace możecie obejrzeć tutaj, lub na stronie Tima.
W tym wpisie chodzi o trzy rzeczy: humor, gitary i rockową energię. Dodatkowo to wszystko musi być sfilmowane z pomysłem - zaklęte w formę kilkuminutowego filmiku i musi dawać radę. Innymi słowy zapraszam na subiektywną jak jasny gwint listę wesołych rockowych teledysków. Listę, którą z powodzeniem można uzupełnić o drugie tyle propozycji, ale albo ich nie znam, albo uznałem za gorsze niż te umieszczone, albo cokolwiek innego. Poklikacje, posłuchajcie, pouśmiechajcie się... Kolejność przypadkowa.
Zapraszam na Znalezisko z sieci, czyli to wszystko, czego wypatrują w sieci wygłodniali konsumenci growej rozrywki - faile, bugi, wpadki, nooby, hardkorowi gracze i wiele, wiele innych, nie mniej ciekawych, zjawisk... Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od marketingowo-biznesowego rynku gier wideo to Znalezisko z sieci jest właśnie dla Ciebie!
Od dwóch dni można grać w Black Mesa - najdłużej oczekiwany, największy nieoficjalny projekt związany z uniwersum Half-Life. Gdy piszę te słowa, gra właśnie kończy się u mnie instalować, więc na wrażenia z zabawy musicie poczekać lub udać się do kolegów, bo któryś na pewno niedługo coś o tym przedsięwzięciu napisze. Ja chcę Wam zaproponować co innego. Żarciki.
Black Mesa, początkowo zwykły mod, upiększenie klasycznej gry za pomocą nowego silnika, stało się w efekcie wielką, nową produkcją. Reimaginacją (że się tak koślawo wyrażę na bazie ślicznego angielskiego słowa "reimagining"). I jak to w wielkiej, robionej przez pasjonatów i fanów, grze bywa - ukrytych jest w niej mnóstwo mrugnięć okiem do graczy i easter eggsów. Mamy nawiązania do Half-Life 2 (np. cudny plan przejęcia władzy nad światem w wykonaniu młodego Breena), mamy coś dla fanów Douglasa Adamsa, filmu Office Space/Życie biurowe (kto pamięta aferę związaną z brakiem czerwonego zszywacza?) i całą masę innych, zwykłych, sympatycznych żartów. I to bez uwzględnienia dialogów, które przecież też dokładają swoje 3 grosze do kreowania wesołości w świecie gry... Zapraszam do galerii, zapraszam do grania.
[galeria uzupełniona o obrazki forumowiczów - dzięki! - oraz Dopefisha i kapelusz Willy'ego Wonki... być może później pojawi się więcej materiałów]
Co powinien zrobić ze swymi możliwościami koleś, który: jest przystojny, ma niesamowity głos, wrodzony urok, niebywałe poczucie humoru oraz talent aktorski? Zostać pop gwiazdką, żeby nastolatki mogły wieszać jego plakaty nad łóżkami? Śpiewać ckliwe piosenki o miłości, które grane by były w radiach do śniadania? Nuda. Skoro jest się przystojnym – przychylność kobiecej publiki i tak się zdobędzie. Jeśli ma się niebywałe warunki wokalne i na dokładkę talent do żartów – dlaczego by nie zostać śpiewającym komikiem, a najlepiej takim, który wypełniałby z wdziękiem po brzegi definicję "politycznej niepoprawności"? No bo kim innym mógłby zostać syn byłego księdza i byłej zakonnicy? Stephen Lynch – muzykujący komediant.
Z okazji premiery Niezniszczalnych 2 (aż dziwne, że koledzy jeszcze nie wrzucili swoich recenzji :P) umieszczam na swym blogu taką oto sympatyczną drobinkę. Jest sobie Chuck Norris, o którym żarty stały się już nieco przeterminowane, ale nadal mają w sobie jakiś tam urok. Człek o ksywce Daneboe przemienił Chucka w zbitkę kanciastych i męskich jak jasna cholera pikseli, które gwałcą znane, klasyczne gry w sposób wybuchowy. Innymi słowy - oto zbiór krótkich, śmiesznych (no... miejscami przynajmniej zabawnawych) animacji wymagających nieco nakładu pracy ze strony autora i zasługujących na moją/naszą/Waszą uwagę.
Ja się zaśmiałem. A Wy? W rozwinięciu zapraszam na penetrację Pac-Mana, Angry Birds, Tetrisa i Mario Kart.
Po długiej przerwie wraca Znalezisko z sieci, czyli to wszystko, czego wypatrują w sieci wygłodniali konsumenci growej rozrywki - faile, bugi, wpadki, nooby, hardkorowi gracze i wiele, wiele innych, nie mniej ciekawych, zjawisk... Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od marketingowo-biznesowego rynku gier wideo to Znalezisko z sieci jest właśnie dla Ciebie!
Trochę czasu minęło od ostatniego odcinka Rzuć linę, czas więc szybko nadrobić zaległości. Bez zbytnich wstępów - oto garstka ciekawych linków, obrazków, filmików. Zaskoczeni, prawda? W tym odcinku mamy absolutnie czadową, białą, wampiryczno-dexterową obudowę, mamy jedyny w swoim rodzaju kontroler do StarCrafta, mamy trzy zabawne filmiki i trochę grafik. Hejże!
Najładniejsza obudowa 2012?
Pewnie nie, ale ładna jest bez wątpienia. I śmiertelnie (get it?) estetyczna. Skojarzenia mam dwa - wampiry i Dexter, ale podobno inspiracją było tylko to, by wygladała ekstra. I wygląda. Tutaj jest album, a tutaj "making of".
Tak się składa, że bardzo mniej więcej co pół roku piszę krótki tekst o jakimś amerykańskim komiku i jego nieszczególnie znanych dokonaniach sprzed lat. Tak było w przypadku Zacha Galifianakisa i Steve'a Carella. Przyszedł czas na innego gościa z podwójnymi literami w nazwisku. Panie, panowie - Will Ferrell i jego absolutnie czadowa rola w kretyńskiej wersji teleturnieju znanego u nas jako Va Banque. Zapraszam, będzie zabawnie i z mnóstwem słynnych gości.