Superman jest tak bardzo super jak to tylko możliwe – lata, praktycznie nie da się go zranić, strzela z oczu, zamraża oddechem, widzi przez ściany i jest niesamowicie szybki. Zrobić dobre widowisko z odpowiednią dawką dramaturgii nie jest więc łatwo, gdy ma się takiego bohatera do dyspozycji. Zack Snyder lubi jednak podejmować się wizualnych wyzwań, ogarniania olbrzymiego budżetu i planowania filmów godzących amerykańskie poczucie wielkości z nieco odlskulowym klimatem i odrobiną problemów przemycanych między dziesiątkami wybuchów.
Od nowego filmu Zacka Snydera oczekiwałem w zasadzie dwóch rzeczy: potężnej rozwałki i świeżego podejścia do tematu genezy przybysza z Kryptonu. W kinie dostałem to, co chciałem. Osoby wychowane na donnerowskiej wersji Kal-ela będą wyć z bólu i zgrzytać zębami – to zupełnie inny Superman, nie silący się na liczne nawiązania. Liczba zmian względem poprzedników jest doprawdy masakryczna.
Oglądając Człowieka ze stali czułem się, jakbym poznawał tę postać na nowo. Aczkolwiek szkoda, że twórcy nawet na chwilę nie próbowali sięgąć po odważniejsze środki, aby popchnąć ten wózek w jeszcze inną stronę. Wydaje mi się również, że jakiekolwiek porównania do odsłon z Christopherem Reevem nie mają większego sensu, bo stylistyka u Snydera jest poważniejsza, a akcenty rozłożone zupełnie inaczej. Generalnie dobrze widzieć Clarka Kenta, który zamiast stawać się niezdarnym dziennikarzem szuka własnej tożsamości (casus Batman: Początek).
Gdy pojawił się pierwszy zwiastun "Człowieka ze stali", to w ogóle nie odczułem tego entuzjazmu, który towarzyszył komentarzom w sieci. Po prostu nie cierpię przesadnego amerykańskiego patosu. A w momencie gdy w zwiastunie został wykorzystany smutny utwór z "Władcy Pierśceni" (moment upadku Gandalfa w Morii), a w tle pokazany Superman wyglądający jak menel, to pomyślałem sobię jedno - "No nie - chcą mi wmówić, że film o gościu latającym w czerwonej pelerynie, ma być cierpiącym i poważnym kinem...".
Zack Snyder jest jednym z moich ulubionych twórców kina akcji. Co prawda manto mu się należy za "Sucker Punch", który okazał się totalną porażką, ale hej, "300" i "Watchmen" to świetne filmy, do których bardzo lubię wracać. Na dodatek w drodze już są dwa kolejne, przy których ten pan pracuje...
Nie wiecie skąd czerpać informacje? Gameplay.pl zaprasza w każdy poniedziałek, środę i piątek na flash news - skondensowaną porcję świeżych newsów ze świata gier, telefonów, sprzętu i filmu.
Być może ciężko w to uwierzyć patrząc za okno, ale już niedługo zaczyna się w kinach lato. Dokładnie - od maja rozpoczyna się letni sezon filmowy, czyli wysyp wszelkiej maści blockbusterów.
Na około rok przed premierą nowego filmowego podejścia do opowiedzenia historii o największym bohaterze Ameryki zostaje pokazany jego pierwszy zwiastun. Klip zapowiadający produkcję Man of Steel nie należy do najdłuższych, ale daje posmak atmosfery filmu kręconego przez Zacka Snydera (300, Watchmen) pod okiem Christophera Nolana (trylogia Mroczny Rycerz). Pomaga w tym idealnie dobrana muzyka z pewnego hitu sprzed 10 lat - na pewno ktoś z Was przypomni sobie, gdzie można było usłyszeć ten motyw:
Niezła obsada się szykuje w kolejnej wersji przygód Człowieka ze stali. Reżyser Zack Snyder (Watchmen, Sucker Punch) wraz z producentem Christopherem Nolanem długo szukali znanego nazwiska, które mógłoby bez problemu wejść w buty Marlona Brando. Tym samym twórca 300 odda hołd donnerowskiej wersji z 1978 roku.
Przypomnijmy:
- Supermenem został Henry Cavil
- w Lois Lane wcieli się nominowana do Oscara Amy Adams
- rodziców Clarka Kenta zagrają Kevin Costner i Diane Lane
- Generał Zod przemówi głosem Michaela Shannona
Do dzisiaj pozostała tylko jedna niewiadoma - kto będzie nowym Jor-elem? Według potwierdzonych informacji biologicznego ojca superbohatera zagra...