„Koniec roku to czas wszelkich podsumowań” – to zdanie-wytrych powtarza się często, gdy przychodzi do rozliczeń z ubiegającymi dwunastoma miesiącami. I ja się nim posłużę, jednocześnie nawiązując tematyką do poprzedniego wpisu. W 2013 roku mieliśmy sporo adaptacji przygód komiksowych bohaterów. W związku z tym, że żadnej z nich nie poświęciłem osobnego tekstu, pomyślałem, że przemycę teraz parę przemyśleń w pigułce, przy okazji ubierając to w formę rankingu. Bo wszyscy lubimy rankingi, nie? Odliczanie od piątego miejsca czas zacząć.
5. Wolverine
Śledząc doniesienia na temat kolejnej ekranizacji przygód Wolverine’a, nie spodziewałem się hitu. Wieści o umiejscowieniu niemal całości akcji w Japonii były pierwszym ostrzegawczym sygnałem, a moje obawy sprawdziły się. Poza Loganem innych mutantów mamy tu całych dwóch (dokładniej: dwie), przy czym na dobrą sprawę bohater Jackmana walczy tylko z ludźmi. W ogóle przeciwnicy są tu ciency jak barszcz. Choć ugrzecznienie Wolverine’a ma jakiś swój sens w świetle wydarzeń z Ostatniego bastionu, to chcielibyśmy oglądać go nie rannego i przygaszonego, lecz niepowstrzymanego i bezlitosnego, w pełnej furii dekapitującego kolejnych przeciwników. Pod kątem przydatności filmu dla serii X-Men (kontynuacja Ostatniego bastionu i ostatni akcent przed Przeszłością, która nadejdzie), ten epizod z życia Logana jest irrelewantny. Sama historia jest mało interesująca, a film bez straty dla uniwersum mógłby w ogóle nie powstać. Mimo że nie miałem wygórowanych oczekiwań, twórcom udało się mnie rozczarować. Wolverine to najsłabszy film w serii (tak, słabszy od Genezy). Rosomak zasługuje na więcej.
Czas trwania: 126 minut
Reżyseria: James Mangold
Występują: Hugh Jackman, Tao Okamoto, Rila Fukushima, Svetlana Khodchenkova, Hiroyuki Sanada, Will Yun Lee
4. Kick-Ass 2
Nie należę do sympatyków pierwszej części, nie przypadła mi do gustu. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że sequel wypadł w moich oczach nawet nieźle. O ile pierwszy Kick-Ass był parodią historii o superbohaterach, tak dwójka, mimo że też bazuje na komiksowym oryginale, sprawia wrażenie czegoś więcej. Opowieść zaczyna żyć własnym życiem, gagi zdają się być mniej wymuszone, a aktorzy bardziej wyrobieni. To rzecz jasna wciąż bardzo specyficzne kino (nieszczególnie wysokich lotów), które nie trafi do każdego odbiorcy. Koniec końców oglądało się to nienajgorzej, na pewno lepiej niż przewidywałem mając w pamięci część pierwszą – choć do fanów serii z całą pewnością wciąż nie należę. Przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy nie umieścić Kick-Ass 2 lokatę wyżej, ale uznałem, że osąd może tu upośledzać pozytywne zaskoczenie.
Czas trwania: 103 min
Reżyseria: Jeff Wadlow
Występują: Aaron Taylor-Johnson, Chloë Grace Moretz, Christopher Mintz-Plasse, Jim Carrey, Donald Faison, Clark Duke
3. Thor: Mroczny świat
Tu z kolei mamy przykład lekkiego zawodu. Mam wrażenie, że z dotychczasowych filmów pierwszej i drugiej fazy Marvela Thor 2 najbardziej poszedł w stronę młodszego odbiorcy. Sporo tu żartów, które owszem bywają zabawne, ale zdarza się też, że twórcy sięgają po najtańsze chwyty (Selvig pracujący bez spodni to jeden z tych przykładów). Głównemu złoczyńcy brakuje głębi (choć nie zgodzę się, że nienależycie wytłumaczono jego motywację), a sama skala wydarzeń jest tu zaskakująco mała – albo też nieudolnie zaprezentowana. Po zapowiedziach spodziewałem się dużo większego problemu stojącego przed Thorem, tymczasem uwinął się z zadaniem bardzo szybko i bardzo prosto. Ale są też pozytywy - na pewno podobać się mogą efekty specjalne, mimo wszystko niektóre żarty i niezastąpiony Tom Hiddleston, którego Loki chyba nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W moim przypadku Thor: Mroczny świat jest ofiarą rozbudzonych trailerami (a nawet samym tytułem) oczekiwań, które zapowiadały film bardziej rozbudowany, poważniejszy i na pewno dłuższy. Oceniając go na chłodno, to przyzwoity blockbuster na podobnym poziomie, co część pierwsza.
Czas trwania: 112 min
Reżyseria: Alan Taylor
Występują: Chris Hemsworth, Natalie Portman, Tom Hiddleston, Christopher Eccleston, Jaimie Alexander, Anthony Hopkins
2. Iron Man 3
Pamiętam dobrze trailer do trzeciej części Iron Mana, sugerujący mroczniejsze podejście i przywodzący na myśl film Mroczny Rycerz powstaje. Okazało się to być zasłoną dymną i choć „trójka” faktycznie jest najcięższa w swoim klimacie z całej trylogii, to nie zapomina o swoim rodowodzie, od czasu do czasu sypiąc żartami, nierzadko w najmniej oczekiwanych momentach. A co lepsze, dowcipkuje sobie nie tylko z oszukanej widowni, ale nawet ze swojego własnego kanonu. Trzeba mieć odwagę by tak sobie poczynać i za to należy się Blackowi szacunek. Iron Man 3 spełnia oczekiwania, serwując dokładnie to, czego spodziewalibyśmy się po kolejnym filmie z Marvel Cinematic Universe – jest humor, jest widowiskowo, są nawiązania do poprzedników i jest jak zawsze dobry Robert Downey Jr. Pewne potknięcia w scenariuszu można tu wybaczyć. Film trzyma poziom pozostałych produkcji od Marvela, a powiedziałbym nawet, że znajduje się w górnej połowie stawki.
Czas trwania: 130 min
Reżyseria: Shane Black
Występują: Robert Downey Jr., Gwyneth Paltrow, Don Cheadle, Guy Pearce, Ben Kingsley, Rebecca Hall
1. Człowiek ze stali
Nowy Człowiek ze stali od Zacka Snydera był chyba największą niewiadomą z tej listy. Do filmu Man of Steel podszedłem z dużą dozą dobrej woli. Szczęśliwie się ułożyło, że podejście to zostało wynagrodzone. Scenarzystom udało się przykroić Kal-Ela i jego historię do naszych czasów, a sama postać może dzięki temu przejść swój renesans. Choć mniej więcej w 1/3 trwania seansu miałem wątpliwości jak to się skończy, to jednak film obronił się jako całość i wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Nowa ekranizacja w końcu pokazała siłę i szybkość Supermana, a sam Henry Cavill świetnie się w tej roli prezentuje. W ogóle większość niezwykle silnej obsady dała tu radę, na czele z Michaelem Shannonem i Russelem Crowe. Zabieg z zaburzoną chronologią sprawdził się, a wizualnie to uczta dla oczu. Warto zaznaczyć, że film Snydera niewidziany w kinie traci najwięcej z wymienionych na tej liście. Dochodzą jeszcze niewiele znaczące, ale zawsze sympatyczne smaczki, jak przemycone tu i ówdzie loga LexCorp czy Wayne Enterprises. Jestem zadowolony, bo Superman to dość niewdzięczna postać do przeniesienia na kinowy ekran i Człowieka ze stali stosunkowo najłatwiej było zepsuć. Tymczasem twórcom udało się nie popaść w śmieszność, a nowy Superman to bardzo dobre widowisko i niezły przyczynek do budowy jednolitego filmowego uniwersum DC.
Czas trwania: 143 min
Reżyseria: Zack Snyder
Wystepują: Henry Cavill, Amy Adams, Michael Shannon, Kevin Costner, Diane Lane, Russel Crowe
Tak prezentuje się moja lista filmów poświęconych bohaterom komiksów za 2013 rok. W skrócie – 5. rozczarowanie; 4. pozytywne zaskoczenie, choć wciąż półka średnio-niezła; 3. na chłodno w normie, choć zawód po zapowiedziach; 2. zgodnie z oczekiwaniami dobrze; 1. równie dobrze mogła być kupa, ale wyszło bardzo zadowalająco. Jak wygląda Wasza lista? Które filmy przypadły Wam do gustu, a które wręcz przeciwnie? Zachęcam do podzielenia się swoją opinią w komentarzach.