Tydzień temu odbywał się trzydniowy poznański festiwal fantastyki nazywany w skrócie Pyrkon. Byłem na nim ze znajomymi, bo chciałem odpocząć trochę od codzienności jaką są dla mnie gry wideo. Bardzo mi się tam podobało i głównie to jest przyczyną nie pojawienia się kolejnego odcinka W co gracie w weekend? w zesżły weekend. Po powrocie do domu napisałem nawet trochę o ogrywanych grach, ale złapało mnie straszne choróbsko, które uniemożliwiło mi dłuższe przebywanie przy ekranie monitora. Dzisiaj to nadrobimy. Pyrkon uświadomił mi, że czegokolwiek bym nie robił i jak bardzo bym nie uciekał od gier wideo, to one i tak zawsze będą mi towarzyszyć. Tym razem opowiem Wam o tym, co to znaczy być systemowym żonglerem i grać praktycznie na wszystkim co nadaje się do grania. W dalszej części wpisu przeczytacie o tytułach, które spędzały mi sen z powiek w ostatnich tygodniach. Wpis posiada spoilery.
Najlepiej sprzedająca się gra serii Halo. Wyczekiwane zwieńczenie trylogii. Debiut marki-legendy na Xboxie 360. I pierwsza produkcja o wielkich pierścieniach w jaką grałem.
Halo 3 ma 10 lat.
Gdy na przełomie tysiąclecia przeciętmy gracz słyszał hasło "FPS na konsolę", przeważnie pukał się w czoło. Branża była już po pierwszych udanych próbach rozglądania się za pomocą gałek analogowych, istniały bowiem takie gry jak Goldeneye, czy Perfect Dark. Były one jednak jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę. Mało kto mógł się spodziewać, że na debiutującej konsoli pojawi się strzelanina z perspektywy pierwszej osoby, która stanie się podręcznikowym przykładem systemsellera. Za sprawą której WALKA EWOLUUJE.
E3 2011: zapowiedź Halo Combat Evolved Anniversary na 2011 i Halo 4 na 2012.
E3 2014: zapowiedź The Master Chief Collection na 2014 i Halo 5: Guardians na 2015.
E3 2017: zapowiedź... dodatku do Halo Wars 2?
Nie przepadam za FPS'ami. Pierwsza osoba, strzelanie do wszystkiego, co popadnie. To nie zabawa, za którą przepadam, chociaż przyznam, że czasem warto uderzyć rundę w Zombie Mode z CoD'a. Głównie jednak unikam tego rodzaju rozgrywki. Pogrywam więc od dawnych czasów w przygodówki, akcje, Soulslike itd. Dodatkowo jestem konsolowcem wiernym Microsoftowi od początku Xboxa360 (wcześniej miałem epizody z PS oraz PC). No i wiadomo, jeżeli chodzi o Xboxa to marką sztandarową jest oczywiście seria Halo. Niestety jak wspomniałem wcześniej, nie lubię FPS'ów, więc pominąłem całą serię, włącznie z Halo Wars.
W przerwie między kolejnymi odsłonami drugiej trylogii efpeesów Halo dostajemy spin-off, będący kontynuacją uznanej konsolowej strategii z 2009 roku. Po rozczarowującej “piątce” dostajemy coś co teoretycznie nie powinno trafić w gusta oddanych fanów głównego IP Microsoftu, jednak gdyby oceniać Halo Wars 2 jedynie przez pryzmat “halowego miesa”, to okazałoby się, że najnowsza produkcja mająca na pudełku logo naszej ulubionej serii gier może spokojnie równać się z ukochanymi odsłonami fanów.
Jeśli byliście napaleni na Halo Wars 2 do tego stopnia, że kupiliście droższą edycję przedpremierową to od połowy grudnia oddawaliście się błogiemu odświeżaniu jedynki. Na zachętę przed lutową premierą jest w sam raz, ale czy broni się samodzielnie?
Zapraszam na (niby) recenzję.
Jakimś cudownym trafem premiera kontynuacji ciekawego eksperymentu w ramach serii Halo zbliża się coraz większymi krokami. O tym czy Halo Wars 2 okaże się czymś więcej niż tylko gratką dla fanów"jedynki" przyjdzie nam jeszcze zadecydować. Dziś zajmiemy się zapowiedzią trybu wyraźnie odróżniającego nadchodzącą produkcję Creative Assembly od pierwowzoru z 2009 roku, a przybliżającą ją do nowych pomysłów 343 odnośnie ich wizji multiplayera ostatnich odsłon naszej ulubionej serii.
Dziś tematem jest Blitz!
Dawno, dawno temu (w 2009) w serii Halo zadebiutował tryb Firefight. Inspiracja nadeszła ze strony serii Gears of War, której twórcy odkryli, że obrona przed kolejnymi falami wrogów może być niezwykle zabawna. Bungie potrzebowało urozmaicenia dla własnej produkcji, ponieważ w ODST miało zabraknąć typowych starć multiplayer. Pomysł chwycił, powrócił nawet rok później w Halo: Reach, gdzie Firefight był trzecim filarem gry obok kampanii singlowej i sieciowych bojów. Później nastały czasy Halo 4 i… fani wstrzymali oddech. Zabrakło “klasycznego” trybu rozgrywki. Wtedy próbowano rekompensować ten brak coopowymi misjami Spartan Ops, jednak w najświeższej odsłonie serii (Halo 5) obok duetu singiel+multi nie dostaliśmy nic. Na szczęście nie ma tego złego, bo po ośmiu miesiącach wzorowego wsparcia popremierowego dostajemy wreszcie możliwość coopowego strzelania poza kampanią.
Do Halo wrócił Firefight!
Coraz częściej na ważnych wydarzeniach branżowych wydawcy próbują zaskoczył publikę stwierdzeniem: “Podoba wam się nasz produkt? Niespodzianka! Jest dostępny WŁAŚNIE TERAZ!” Rok temu Bethesda zaskoczyła wszystkich natychmiastową premierą Fallout Shelter, teraz podobnego triku spróbował Microsoft (choć był problem z fragmentem “niespodzianka”) i otwartą betę Halo Wars 2 mogliśmy zacząć pobierać jeszcze w trakcie konferencji Xboxa.