W sieci znajdziemy praktycznie wszystko - znajdzie się też coś ciekawego dla pasjonatów gier wideo. Oglądacie gameplaye? Podobają się Wam trailery? Lubicie videorecenzje? Jeśli odpowiedź jest twierdząca to bądźcie świadomi tego, iż nie znajdziecie tu żadnego z tych materiałów - "Znalezisko z sieci" to coś znacznie ciekawszego.
W sieci znajdziemy praktycznie wszystko - znajdzie się też coś ciekawego dla pasjonatów gier wideo. Oglądacie gameplaye? Podobają się Wam trailery? Lubicie videorecenzje? Jeśli odpowiedź jest twierdząca to bądźcie świadomi tego, iż nie znajdziecie tu żadnego z tych materiałów - "Znalezisko z sieci" to coś znacznie ciekawszego.
Jeśli nie zamokły lub nie zamarzły Wam kable do Internetu, zapraszam do zapoznania się z kolejną zbieraniną rzeczy znalezionych. W tym odcinku proponuję kilka niezłych prac (Skyrim w wersji Lego, czadową Mario-lampę, bardzo panoramiczny obraz i... uwaga... lesbijską zombie-nazi-wilko-wampi-rekino-ośmiornico-ladacznicę z laserem. A także coś tam innego, ale w obliczu tej ostatniej kreacji jest to absolutnie nieistotne.
Skyrim w wersji Lego
Zaczynamy Skyrimem i Skyrimem skończymy. Tu możecie obejrzeć magiczną smoko-scenkę żywcem wyjętą z gry, stworzoną przy użyciu najpopularniejszych klocków na świecie.
To nie żart. Capcom, wydawca i producent gier wideo, otworzył w centrum Tokio swój bar - Cap Bar. Jednym z dań będzie... mózg (ciasteczko z polewą) inspirowany grą Resident Evil. A dań będzie jeszcze więcej.
W ramach rozjaśnienia tego szarego i nietęgiego poniedziałku (a jak tam u Was?) zapraszam do zapoznania się z tym oto krótkim wpisem, z którego dowiecie się o wyjątkowym fotoblogu. Chociaż światowa sieć jest pełna brudnych i strasznych miejsc, do których nikt nigdy nie powinien trafić (na trzeźwo), to znajduje się w niej też cała masa witryn idealnie odzwierciedlających słowo "sympatyczne". This is not porn, this is pure beauty to wyjątkowe spojrzenie na ekstremalnie znanych ludzi. Wejdziecie?
W pierwszym artykule z cyklu "Snajper" starałem się porównać, o ile można tu mówić o porównaniu, snajpera w grze i w rzeczywistości. Tym razem zapraszam na pierwszą część opowieści snajperskich. Zaczniemy od historii młodego rosyjskiego snajpera, który swojego fachu właściwie wyuczył się sam. Musiało mu to wystarczyć w starciach z dobrze przeszkolonym wrogim strzelcem.
W sieci znajdziemy praktycznie wszystko - znajdzie się też coś ciekawego dla pasjonatów gier wideo. Oglądacie gameplaye? Podobają się Wam trailery? Lubicie videorecenzje? Jeśli odpowiedź jest twierdząca to bądźcie świadomi tego, iż nie znajdziecie tu żadnego z tych materiałów - "Znalezisko z sieci" to coś znacznie ciekawszego.
Mały wpis o małym projekcie. Kliknęliście już na powyższy filmik? Czy możne wolicie najpierw przeczytać ten krótki opis? Na rzecz trafiłem przypadkiem, a jest ona dosyć oryginalna. Gnilley to zrobiony na potrzeby Game Jam Sydney 2010 (wiem, rzecz jest już stara - ale COZTEGO!!!) projekt niejakiego Glena Forrestera. Była nagroda? A jak - za najbardziej oryginalną kreację. A o co chodzi? Jest sobie wyglądająca jak sprzed 30 lat zeldo-podobna niemal-gra, w której śmieszny ludek łazi po kanciastych planszach, a gracz musi WRZESZCSZEĆ ILE SIŁ do mikrofonu, by zlikwidować wrogów i odblokować sobie przejście. Tylko tyle. Aż tyle. Pomysł iście satański, bowiem każdy z nas bez wątpienia miał okazję podczas wirtualnej młócki rzucić jakimś wyrazem, który jest uznany za wulgarny. I uczynić to niczym zraniony niedźwiedź - bardzo głośno. Gnilley to zalążek projektu, który pozwoli robić to zupełnie bezkarnie - chwilowo Glen i kolega próbują zebrać fundusze na zrobienie z tego prawdziwej gry (która prócz wrzasków bawić sie będzie kolorystyką - tak, jak w oryginalnym, ale porzuconym założeniu).
W rozwinięciu macie inny filmik autorstwa kogoś-tam, kto chyba nieźle bawi się wrzeszcząc. A tu jest oficjalna strona projektu i link do pobrania prototypu. Miłego darcia się :) Ja niestety nie mam chwilowo technicznych możliwości sprawdzenia siły mego gardła.
Każdy gracz kupuje gry. Czyniąc to, chcąc lub nie chcąc, staje się swego rodzaju kolekcjonerem. Im więcej tytułów, tym lepiej, ale liczy się też ich jakość. Niektórzy z nas mogą pochwalić się prawdziwymi perełkami, które normalnie są już nie do zdobycia, inni posiadają gry młodsze, bo zaczęli je kupować od niedawna lub może po prostu pozbywali się starszych tytułów, by kolekcja była "świeża". Nieważne jak duża jest nasza kolekcja gier - pochwalmy się nią!
Po dosyć długiej przerwie powracam do publikowania wyszperanych w sieci rzeczy wszelakich. Nowy rok rozpocznę od akcentów przeróżnych, poważnych i nie, ładnych i nie. W tym odcinku Liny zobaczycie laski z gier, laski z bajek Disneya, reklamy gier sprzed lat, zwiastun nieźle zapowiadającego się filmu o grach i jeden bardzo istotny gadżet, bez którego żaden szanujący się fan Call of Duty nie powinen przeżyć żadnego kolejnego dnia. Zapraszam!
Baza lasek (laskobaza?)
Czyli mówiąc ładniej: VideogameGirlsDatabase. Niespecjalnie urodziwa to strona, na której łamach autorzy stopniowo zbierają obrazki i dane dziewcząt z przeróżnych gier. I obrazki już są urodziwe. Koneserów wirtualnego (i nie tylko) piękna zapraszam o tutaj.