Doczekaliśmy się. To co było w ostatnich latach w sferze marzeń komiksowych świrusów, dziś staje się rzeczywistością. Legendarni Avengers trafili do kin i rozjechali konkurentów w Box Office. Nie jest to w żadnym stopniu zaskakujące. Wynik finansowy filmu Jossa Whedona to zwyczajne odzwierciedlenie oczekiwań fanów, którzy zaciskali kciuki, by superbohaterska superprodukcja (ależ połączenie!) spełniła oczekiwania milionów widzów. Avengers są więc najdroższym (budżet oscylował w granicy 220 milionów dolarów), najdłuższym (ponad 140 minut) i wypchanym największą liczbą superbohaterów produktem od Marvela. W jaki sposób przełożyło się to na ostateczny kształt przygód grupy nieokrzesanych indywidualności?
Wczoraj zaprezentowałem miejsca 10-6 mojego prywatnego rankingu najlepszych filmów opartych na komiksach Marvela. Dzisiaj prezentuję drugą część zestawienia, wraz z całym podium i skromnym komentarzem dotyczącym tytułów, które nie załapały się na listę. Jak zwykle zachęcam do komentowania i proponowania własnych rankingów. Co byście zmienili, który film podobał wam się najbardziej, a który najmniej?
Filmowa misja Marvela to teraźniejsze neverending story. Jeśli przynajmniej raz na rok nie zobaczycie na wielkim ekranie superhiciora sygnowanego logiem tej komiksowej stajni, możecie rozpocząć odliczanie do końca świata. Mało kto dzisiaj potrafi tak często i tak intensywnie dbać o mainstream. A jeszcze kilkanaście lat temu Marvel mógł jedynie pomarzyć o równej walce z DC Comics, które królowało na salonach kolejnymi odsłonami Supermana i Batmana. Widocznie ta sroga porażka w kinematograficznym biznesie spowodowała, że Avi Arad (CEO Marvel Studios) wziął się w garść i sypnął groszem. W rezultacie od 1998 roku powstało aż 26 tytułów opartych na pracach Stana Lee, Jacka Kirby czy Marvina Wolfmana.
Szybkość i rozmach wydawniczy nie był dziełem przypadku. Marvel starannie pielęgnował swój plan, dzięki czemu stopniowo zaznajamiał świat z superbohaterami, wzbudzając zainteresowani komiksami u osób, które delikatnie pisząc „nie ogarniały”. Budował uniwersum przez dekadę, by ostatecznie zaatakować produktem totalnym. 11 maja debiutuje w Polsce (a tydzień wcześniej w USA) The Avengers reżyserowany przez największego geeka w Hollywood – Jossa Whedona.
Hero to seria wpisów, której celem jest prezentacja różnej maści bohaterów, których z różnych przyczyn lubię. Nie dyskryminuję tutaj żadnego medium, opisywani herosi pochodzić będą z książek, filmów, komiksów, anime a nawet mitów...
Zacznijmy z hukiem, na pierwszy ogień pójdzie Oswald Leopold II. W jaki sposób pan Oswald wysforował się przed duuuży peleton konkurentów? No cóż, Oswald jest... papieżem. Głównym bohaterem komiksu autorstwa Roberta Kirkmana i Tony'ego Moore'a. Tak, to ci panowie, którzy odpowiadają za popularną ostatnio serię „The Walking Dead”! Zainteresowani? Zapraszam.