Znacie ten typ, który uważa, że wszystko mu się od życia należy? Leniwy i krnąbrny, owładnięty obsesyjnym poczuciem niedopieszczenia, mimo że nie ma zupełnie nic do zaoferowania? Żyje z dnia na dzień, topi żale w alkoholu, papierosach czy narkotykach. Niegroźny, bo niewielki. A co gdyby taka jednostka zyskała olbrzymią potęgę? Co, gdyby losy świata zaczęły zależeć właśnie od niego?
Na to pytanie postanawia odpowiedzieć Rick Remender. Głównym bohaterem serii czyni pozbawionego wstydu ćpuna, który myli działkę z superbohaterskim serum. Ernie Ray nie cofnie się przed niczym, by jak najlepiej zadbać o własny tyłek. Licząca na jego wsparcie tajna agencja będzie musiała załatwić mu pierwszorzędny stuff, jeżeli ma coś dla nich zrobić.
Ernie do złudzenia przypomina shamelessowskiego Franka. Chudy i wyniszczony, pasożytniczą egzystencję tłumaczy wolnościowymi ideami. Choć bohaterowie podobni, konwencja zupełnie inna. W Szumowinie nie brak akcji, mordobicia i nadnaturalnych motywów.
W dodatku komiks ilustruje śmietanka rysowników. Każdy z 5 zeszytów składających się na tomik jest rysowany przez innego autora. Są wśród nich takie tuzy jak Eric Powell czy Lewis LaRosa. To tytuł, który miejscami lepiej się ogląda, niż czyta.
"Szumowina" jest komiksem dla ludzi ze słabością do wartkiej akcji i niewybrednych dowcipów. Fabuła odgrywa instrumentalną rolę wobec szalonej akcji, która gra w nim pierwsze skrzypce. Tym, co najbardziej zachwyca, jest warstwa wizualna. Rysunki sprawiają, że komiks chciałoby się mieć w twardej oprawie i powiększonym wydaniu. Nie każdemu podejdzie, ale ja bawiłem się setnie.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 148
Oprawa: miękka
Polski wydawca: Non Stop Comics
Data wydania polskiego: luty 2022
Data oryginalnego wydania: marzec 2021