Medal of Honor (2010) - Chłopaki nie płaczą?
W co gracie w weekend? #294: Bulletstorm – Kopniaki, wyrywanie głów smyczą i inne superstrzały
Battlefield 1 - na Zachodzie ze zmianami!
Recenzja Battlefield 1 – na taką grę wojenną wszyscy czekaliśmy!
Pogdybajmy o Battlefield 1 - wyciągnijmy ze zwiastuna wszystko
Battlefield 1 i I wojna światowa? Jestem kupiony!
Stało się. Możemy delektować się betą Battlefield 3. Posiadacze Medal of Honor Tier 1 Edition mogą już zapoznać się z betą kandydata na grę roku i zobaczyć co też najlepszego DICE zmajstrowało. Jestem w gronie tych szczęśliwców, pograłem już trochę i wiem ile prawdy jest w trailerach.
Ludziom z Danger Close dostało się za ostatnie Medal of Honor. Gra okazała się bardzo krótka, brzydka, pozbawiona innowacji i kreatywności, a nader wszystko przypominała mutanta. W trybie single player oprawę graficzną napędzał Unreal Engine, natomiast w walkach online użytkownicy podziwiali uroki Frostbite. Doprowadziło to do sporego rozstrzału wizualnego, na korzyść drugiej z wymienionych technologii. Aczkolwiek był to tylko jeden z (podobno) wielu zarzutów kierowanych w stronę opisywanego odcinka kultowej serii. Ja mimo wszystko pobawię się w obrońcę Medala. Mimo, że nie uważam go za jakąś rewelację i przełom, to bawiłem się i bawię nadal całkiem dobrze. Dlaczego?
Pod adresem http://bf3beta.battlefield.com przez chwilę dostępna była strona, na której możliwe było wpisanie klucza do bety Battlefield 3. Strony już nie ma, ale pozostają pytania - kiedy dane nam będzie zagrać w betę?
Premiera Battlefield 3 zaplanowana jest na 25 października, więc dzieli nas od niej troszkę ponad miesiąc. To najwyższy czas, by beta wreszcie ruszyła, jeżeli twórcy cokolwiek chcą dzięki niej zyskać (pytanie, czy zyskać ma DICE, czy my - gracze?). Temat bety jest o tyle ciekawy, że DICE na siłę chce przeprowadzić ją w tym samym czasie na trzech platformach. Do tego dochodzi pytanie o tryby i mapy, które mogłyby być dostępne, a także kwestia wcześniejszego dostępu do bety posiadaczom Medal of Honor w edycji Tier 1. Wszystkiego dowiemy się, mam nadzieję, niebawem - przecież strona nie została na chwilę uruchomiona od tak ;) A Co Wy myślicie o tym wszystkim?
Jeżeli podobał się Wam ostatni teaser z Battlefield 3, zatytułowany "Operation Guillotine" to z pewnością zainteresujecie się poniższym filmikiem, nagranym metodą "na partyzanta".
Kilka faktów: gameplay pochodzi z kampanii singleplayer i rozgrywa się w nocy. Dzięki temu możemy przyjrzeć się niezłej grze świateł - uwagę przykuwają przede wszystkim lampy (mogące nas oślepić) oraz latające w powietrzu pociski. Fragment ten nie porywa w żaden sposób - nie dzieje się nic spektakularnego, a grafika też pozostawia pewien niedosyt (czy to wina wersji konsolowej? A może nocne misje będą piętą achillesową nowego "beefa"?). Przypominam też, że cały czas czekamy na pełną wersję trailera "Operation Guillotine" - z pewnością będzie on bardziej widowiskowy.
[AKTUALIZACJA] Pojawił się już trailer "Operation Guillotine". Obejrzycie go w rozwinięciu newsa.
Battlefield 3 to jeden z najgłośniejszych tytułów roku, który zbliża się wielkimi krokami i nie daje o sobie zapomnieć dzięki kolejnym, coraz lepiej wyglądającym zwiastunom. O tym, czego się spodziewać i jakie nadzieje wiążę z nowym dzieckiem DICE rozmawiałem z Barthezem. W pierwszej części dyskusji poruszyliśmy temat potencjalnego wpływu Battlefield 2 i Bad Company 2 na kształt "trójki". Omawialiśmy również dodatki do obu gier oraz przedstawialiśmy własny punkt widzenia na rozgrywkę. Poniżej znajdziecie już samo "mięsko", czyli zrzędzenie (moja główna specjalizacja;)) połączone z próbami znalezienia pozytywów (w czym lepiej czuł się Barthez) przed premierą. Zapraszam do lektury!
Na zabijaniu wrogów w Battlefield 2 spędziłem ponad 600 godzin (a jeśli mi nie wierzycie to kliknijcie TUTAJ). Nie uważam tego za stracony czas. Wiele bitew wspominam bardzo miło, a najważniejszy aspekt - doborowi kompani - nie zawiódł. Dzięki temu mogę bez krzty zażenowania napisać, iż jakieś tam pojęcie o grze "mam". Niemniej przygoda z BF2 dobiegła końca, poczułem się trochę wypalony, wiek również podskoczył do góry i zmieniły się priorytety. Co prawda zdarza mi się wrócić do gry raz na jakiś czas, ale to już wina modyfikacji Project Reality. W kwestii podstawki temat uznaję za zakończony.
O tym, że Battlefield 3 wzbudza ogromne zainteresowanie na arenie międzynarodowej też chyba nie muszę wspominać. Lansowane na nowego Mesjasza gier sieciowych, napędzane nowoczesnym silnikiem fizycznym dziecko szwedzkiego studia DICE z każdym zwiastunem rodzi kolejne pytania. Powrót do walki na dużej przestrzeni, sensowne uzbrojenie, realne strony konfliktu, ciężki sprzęt - wiele z tych z rzeczy już teraz mi się cholernie podoba. Aczkolwiek mam nadal trochę wątpliwości, bo Bad Company 2 był dla mnie srogim rozczarowaniem. Szwedzi jednak zapowiadali, że część trzecia to powrót do korzeni. Pierwszym argumentem przemawiającym za takim stanem rzeczy miały być klasy żołnierzy, dostępne w trybie wieloosobowym. Dosłownie kilka dni temu DICE zamieścił na swoim blogu lakoniczny opis każdej z nich.
Najnowszy odcinek PWNED wyprodukowany przez Elektorników i poświęcony Battlefieldowi 3 mile mnie zaskoczył. Studio DICE wychodzi chyba na stałe z podziemia i z większą pompą promuje swoje nowe dziecko. Wszystko wskazuje więc na to, że w trakcie najbliższego E3 nowy Battlefield ponownie zagości na ustach wszystkich serwisów branżowych. Czy znowu dziennikarze wyjdą z pokazu szukając szczęki? Poniższy filmik łyknąłem "na raz", bo jest co oglądać - po raz pierwszy dostajemy szansę ujrzenia nowych-starych map: Karkanda, Sharqi czy Wake Island. Przyznam, że chłopaki odwalili kawał wyśmienitej roboty. Lokacje nie są zwyczajnym konwertem przy użyciu klocków aktualnej wersji Frostbite Engine, a kompletnie zmodernizowaną wersją. Usunięto "mgiełkę", dodano trochę roślinności, w tle poustawiano zniszczone budynki. Wygląda to po prostu rewelacyjnie i idealnie wpasowuje się w klimat...tak, tak - Battlefielda 2.
W sieci zadebiutował dzisiaj kolejny zwiastun Battlefielda 3. Film jest przeróbką poprzedniego materiału, w którym w rytm znanego motywu muzycznego pojawiały się niewyraźne migawki ukazujące żołnierzy oraz pojazdy. Tym razem studio DICE postanowiło podzielić się kilkoma mniejszymi fragmentami, prawdopodobnie z trybu dla pojedynczego gracza. Oprócz tego w serwisie Battlefield3Blog pojawiły się nowe screenshoty, które zostały zamieszczone w niemieckim czasopiśmie Gamestar. Znajdziecie je poniżej, w galerii. Tymczasem zapraszam do obejrzenia blisko 40-sekundowej zapowiedzi następnej części kultowej serii sieciowych strzelanin.
Od czasów pierwszych części Medal of Honor i Call of Duty nie grywam zbyt często w (pseudo)realistyczne strzelanki. Ominęło mnie pierwsze Modern Warfare, drugie Modern Warfare, a nawet ostatni Battlfield. Nie wiem w sumie czym tak długa przerwa była spowodowana, bo wojenne klimaty bardzo lubię, ale cóż… tak wyszło. Nowemu Medalowi postanowiłem dać jednak szansę. Byłem ciekawy jak EA poradzi sobie ze wskrzeszeniem słynnej serii oraz jak wyewoluował sam gatunek. Już na początku chciałbym jednak uprzedzić, że wystawiona ocena dotyczy tylko kampanii dla pojedynczego gracza. Swoją przygodę z graniem po sieci (w FPSy) zakończyłem na UT oraz ET, więc nie jestem zbyt kompetentny w tej kwestii.
Medal of Honor naprężył swoje muskuły i przegrał. Okazał się cherlawym nubkiem, który szoruje buty lepszym. Jedyny argument, którym mógł powalczyć z Black Ops - chodzi tu o datę premiery - przestał w tej chwili mieć jakiekolwiek znaczenie. Nawet jeśli nowe dzieło Treyarch nie spełni pokładanych w nim oczekiwań (a raczej na to się nie zanosi), to tej jesieni przynajmniej jeden z dwójki wielkich shooterów z pewnością pozostanie w cieniu. EA miało kasę i ludzi, wydawałoby się dwa najważniejsze czynniki do stworzenia hitu. I nie potrafiło tego przekuć na sukces.
W rezultacie wyszedł taki mały koszmarek, w który prawdopodobnie zagram kiedyś, z ciekawości. Może nawet szybciej, bo korci mnie, aby po czymś pojechać. Szatański charakterek się odzywa, heh. Wracając jednak do nowego MoHa - nie uważacie, że 4 godziny potrzebne na przejście całości to delikatne przegięcie? MW2 nie był wprawdzie epopeją, ale przynajmniej gwarantował te 120 gratisowych minut czystej rzezi więcej. Bezsens i jakiekolwiek oderwanie od militarnych realiów produktu Infinity Ward (Rosjanie biegający ze Steyrami to niesmaczny żart) pozostawiam bez komentarza. Ale 4 godziny? Ludzie, ile zajmie przejście tego czegoś, gdy wyuczymy się skryptów na pamięć? Godzinkę? MoH okazuje się być mikroskopijnym tytułem. 120 złotych wolę wydać na coś lepszego. Kto wie, może na konkurencyjny tytuł:)