Two Worlds II Castle Defense - żart? - yasiu - 24 kwietnia 2011

Two Worlds II Castle Defense - żart?

Polskie studio Reality Pump ma na koncie kilka rozpoznawanych na całym świecie tytułów. Ostatnie z nich – cRPG noszące tytuł Two Worlds (z numerkiem odpowiednio jeden i dwa) odniosły umiarkowany sukces. W miarę ciepło przyjęli je gracze na całym świecie. Ja sam w żadną z nich jeszcze nie grałem – mam to gdzieś w planach – ale za to trafiłem dziś na demo gry osadzonej w świecie Dwóch Światów.

Na obrazkach to to jeszcze jako tako wygląda

Nie powiem, żeby po parunastu minutach z grą naszła mnie jakakolwiek chęć na bliższy kontakt z całym uniwersum. W wiele gier z gatunku tower defense grałem, i chociaż twór Reality Pump to nie tower a castle defense, to nadal jest jedną z najgorzej wykonanych gier konkurujących w tej działce. Oczywiście, trafimy na rzeczy wyglądające gorzej i mające mniejszą grywalność, ale prawdopodobnie będą to dzieła kilulatków z kółka informatycznego a nie ekipy podpisującej się pod sporymi, trwającymi kilka lat produktami.

Mógłbym jeszcze zrozumieć, gdyby udostępniono to coś jako darmową gierkę przez www, wtedy wskakujemy, klikamy pięć minut i lecimy dalej, ale tu nie ma tak łatwo. Demo wskazuje, że ktoś będzie chciał za pełną wersję pieniądze, a ja na pewno nie zapłacę dużemu developerowi żadnych pieniędzy za twór który jakością nie dorównuje wielu produkcjom pisanym na kibelku albo podczas czekania na tramwaj.

Graficznie – żenada, animacje i wygląd bohaterów, przeciwników oraz tła stoją na poziomie niższym niż polska reprezentacja piłkę kopiąca. Rozwiązań ciekawych i oryginalnych jest tu tyle, co czekolady w wyrobie czekoladopodobnym. Grywalności też brakuje, a to jest element który nie raz przykuwał do naprawdę kiepsko wyglądających gier.

Słowem, syn siostry prezesa napisał we flashu grę, a wydano ją, żeby chłopakowi sprawić prezent na komunię. Innego wytłumaczenia nie widzę – chociaż zapewne takie istnieje – to nie jest produkcja za którą warto płacić, to nie jest produkcja nad którą ktokolwiek posiedział, w którą ktokolwiek włożył chociaż odrobinę serca – wątrobie czy płucach już nie mówię.

Być może się mylę, być może dobre jedzenie i dobre towarzystwo podczas świątecznego śniadania uczyniły mnie cynicznym i wrednym. Z drugiej strony moja małżonka twierdzi, że zawsze taki byłem, więc może jednak Two Worlds II Castle Defense po prostu jest nic nie wartym produktem? A może ktoś mnie przekona, że jest inaczej?

yasiu
24 kwietnia 2011 - 17:33