Wad kilka przygód białego wilka... - Wiedźmin 3 krytycznym okiem
Konsole - moja przesiadka ze starej generacji na nową
Non omnis moriar Komandora Sheparda
Ręka, noga, mózg na ścianie, czyli Deadman Wonderland!
Apokalipsa kobiecych wdzięków, czyli Highschool of the Dead
Do odważnych świat należy - recenzja gry Braveland
Sezon ogórkowy dla graczy dobiegł końca. Wakacje już dawno za nami, a wrzesień i październik rozkwitły oczekiwanymi premierami gier. Niemniej jednak chcę wspomnieć jeszcze o małej, sympatycznej produkcji, którą warto się zainteresować. Zwłaszcza, że jest ona dostępna również na urządzenia mobilne. Panie i Panowie poznajcie Braveland, grę od Tortuga Team!
Nie jestem fanem tej serii... ba, powiem nawet więcej, nie grałem w żadną z poprzednich odsłon. Niemiej jednak słyszałem o nich wiele dobrego i dlatego też za namową kolegów postanowiłem kupić Kozaków 3 wyłącznie do rozgrywki wieloosobowej. W dniu premiery ruszyliśmy dumnie do najbliższego sklepu, w którym sprzedają gry. Do swojego egzemplarza każdy z nas dostał tematyczną podkładkę pod mysz. Mały gest ale cieszy, bo przecież każdy lubi dostawać takie dodatki, zwłaszcza jeśli są darmowe. Wychodząc ze sklepu w dobrych humorach pożegnaliśmy się słowami "no to do zobaczenia w grze". Wróciłem do domu, rozpakowałem pudełko, wrzuciłem płytę do napędu i wtedy się zaczęło...
Wydawałoby się, że w dobie różnorodnych DLC oraz coraz to śmielszych praktyk polegających na wyciąganiu pieniędzy od graczy nic już nie może człowieka zaskoczyć. A jednak dokonali tego twórcy gry z dinozaurami w roli głównej. Zrobili to wypuszczając płatne DLC do produkcji, która ciągle jest we wczesnej, płatnej fazie dostępu.
Trzeci sezon The Walking Dead od Telltale Games migocze już na horyzoncie. Chcąc odpowiednio wczuć się w klimat "samograjki" tego studia postanowiłem przed premierą nowego sezonu przejść jeszcze tegoroczną mini-serię o przygodach Michonne. Niestety historia znanej z komiksów i serialu kobiety nie porywa, a te same schematy w gorszym wykonaniu sprawiają, że ciężko o pozytywne nastawienie w oczekiwaniu na dalsze losy Clementine.
Przeglądając oferty PlayStation Store w poszukiwaniu kolejnego, dobrze zapowiadającego się indyka, natrafiłem znowu na produkcję osadzoną w świecie antropomorficznych zwierząt. Tytuł ten nie musiał mnie do siebie długo przekonywać, bo zręcznościowa rozgrywka, elementy RPG oraz możliwość kształtowania historii przez podjęte decyzje wystarczyły aby w dniu premiery Stories: The Path of Destinies znalazło się na dysku twardym mojej konsoli.
Armello wypatrzyłem ponad tydzień temu na przecenie w PlayStation Store, gdzieś tam pomiędzy indykami a większymi tytułami. Opis sugerujący połączenie fantasy, karcianki, planszówki i strategii turowej okraszonej elementami RPG zaciekawił mnie na tyle, że podpierając się kilkoma gameplayami szybko wszedłem w posiadanie tej produkcji. Już teraz, na wstępie mogę powiedzieć, że trafiłem na perełkę, o której aż dziw, że nie słyszałem wcześniej!
Wiedźmin 3: Dziki Gon jest grą rewelacyjną, która w dziesięciopunktowej skali oceniania bezspornie zasługuje na trzy najwyższe noty oraz na nominację do gry roku 2015. Zalety tej produkcji można by wymieniać naprawdę długo, a jeszcze dłużej można by się nad nimi rozpływać. Niemniej jednak nie jest to gra idealna, bowiem takich nie ma. A zatem krótko, zwięźle i na temat, o tym, co w trzeciej odsłonie przygód białego wilka nie wyszło.
19 maja w końcu nadszedł! Lata, miesiące, tygodnie, dni, godziny, minuty i sekundy oczekiwań dobiegły końca! Jak poradzą sobie konsole? Czy nowo zakupione PC'ty podołają czy też polegną niczym strzyga w bezpardonowej walce? Dzisiaj poznamy odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań. Panie i Panowie dziś premiera gry Wiedźmin 3: Dziki Gon!
Posiadaczem Xboxa 360 zostałem w 2008 roku. Wielu z Was zapewne już zadaje sobie pytanie dlaczego Xbox 360 a nie PlayStation 3? Cóż, wtedy wybór był dla mnie prosty, bo dużą rolę odegrała w nim cena. Brałem to pod uwagę tym bardziej, że 3/4 kwoty zakupu pokrywał mój szanowny rodzic. Jako, że inwestycja mała nie była to wolałem nie przeciągać struny, aby nie okazało się, że mój "sponsor" nagle się rozmyślił. Nie pamiętam już dokładnie jaka to była cena natomiast w pamięci utkwił mi fakt, że edycja Xbox'a 360 Elite z dyskiem 120 GB wyniosła mnie (tak, tak mojego tatę) taniej troszkę ponad 200 zł. Istotną przyczyną tego wyboru była też sympatia do pada Microsoftu, z którym miałem okazję zaznajomić się podczas okazyjnych pseudo turniejów w Fifę rozegranych z kolegą, który swojego X360 mi zaprezentował. Pad do PS3, którego dorwałem na wystawie w jakimś większym sklepie kompletnie mnie nie przekonał, a to tylko utwierdziło mnie w słuszności decyzji jaką przecież już podjąłem.
Naiwny młodzieniec o idealistycznym podejściu do życia trafia w progi olbrzymiej stolicy Imperium. Fechtunek i pokonywanie wielkich kreatur to dla niego nie pierwszyzna, toteż bohater w wielkim mieście szuka sławy i poklasku, a co najważniejsze, pieniędzy.