Zapewne nie każdy zdaje sobie sprawę, że na wiele lat przed tym, jak studio CD Projekt RED stworzyło przebojową serię Wiedźmin, podobny zamiar miał Adrian Chmielarz – było to pod koniec lat 90., gdy twórca tytułów takich jak Teenagent, Painkiller czy Zaginięcie Ethana Cartera współkierował jeszcze studiem Metropolis. O tym wcześniejszym zamiarze (ostatecznie niezrealizowanym) przypomniano podczas konwentu Polcon 2016, który w przedostatni weekend odbył się we Wrocławiu. Podczas spotkania autorskiego poproszono Andrzeja Sapkowskiego o komentarz na temat owego „pra-Wiedźmina”.
Gdyby The Vanishing of Ethan Carter było filmem - na pewno wygrałoby Oscara - w kategorii „Najlepsze zdjęcia”, „Najlepszy film krótkometrażowy” - albo w obu. Dla mnie jest raczej powrotem do dawnych gier w starym, dobrym stylu. To współczesne Alone in the Dark - tak samo zachwyca od pierwszych minut, niesamowicie wciąga, zmusza gracza, by pomyślał, trochę za szybko się kończy - i choć ma parę wad - całość pozostawia dobre wrażenie.
Niezwykłą przyjemność sprawia mi cofanie się w czasie o te kilka lub kilkanaście lat, przed którymi bawiłem się z grami, należących do tych praktycznie już zapomnianych. Z bólem serca muszę przyznać, że nie byłem aż tak zapalonym graczem lub może nie notowałem w pamięci czasu spędzonego przed komputerem tak skrupulatnie, aby być w stanie oprzeć swój artykuł na niezliczonej liczbie kolejnych przykładów, wykopałem jednak z czeluści mojego mózgu ten diament. Pamięta ktoś jeszcze Gorky?
Na przestrzeni dwóch ostatnich lat rynek gier zubożał między innymi o cztery ważne persony. Niby szkoda, niby żal, niby ucierpią na tym gry. Nic z tych rzeczy. Panowie prowadzą spokojne życie, nie dopuszczają do siebie myśli o ponownej pracy w korporacji i z czystym umysłem grzebią, bądź będą grzebać w mniejszym, autorskim projekcie.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie to cykl krótkich felietonów, w których poruszam tematykę popularnych kiedyś i obecnie tytułów i ich ewentualnych kontynuacji, o których nie wiemy absolutnie nic (być może nawet deweloperzy o nich też nic nie wiedzą) albo o których jakiś czas temu słuch zaginął. Nie wiemy czy powstaną, ale z całą pewnością wielu graczy czekałoby na te pozycje z zapartym tchem. Dziś na warsztat weźmiemy polskiego Bulletstorma.
Dzisiaj na prywatnym facebookowym profilu Adriana Chmielarza lekko zawrzało. Czołowy (a z pewnością najbardziej słyszalny) przedstawicieli polskiego gamedevu dość krytycznie wypowiedział się o dwóch pozostałych przy życiu branżowych reprezentantach pism papierowych. Dostało się liniowości wymienionej w rubryczce „wady” przy recenzjach Metro: LL, oraz Remember Me, a pominiętej przy okazji wyliczania wad The Last of Us. Redaktor naczelny PSX Extreme i sam autor recenzji szybko odnieśli się do zarzutów, trzeba przyznać- w bardzo ciekawy sposób.
Coraz częściej patrzymy na gry jako na produkt wolny od przymusu, wedle którego musiał być tworem służącym tylko i wyłącznie niczym niezmąconej rozrywce. Patrząc na ewolucję tytułów AAA oraz wsłuchując się w głosy polskich i zagranicznych projektantów gier nie sposób nie odnieść wrażenia, że tendencja „pogłębiania” przedstawionej w grach opowieści kosztem arcade’owych rozwiazań jest już filozofią tworzenia, a nie krótkotrwałym trendem.
"I can't return to keyboard + mouse. It's like eating with a screwdriver" - takie dokładnie słowa pojawiły się dzisiaj na Twitterze Adriana Chmielarza, założyciela polskiego studia People Can Fly. W tłumaczeniu znaczy to dokładnie "Nie mogę wrócić do klawiatury + myszki. To jak jedzenie śruborkętem". Znany z kontrowersji celebryta rodzimego gamedevu jednym zdaniem wywołał istną burzę dyskusji.
Co prawda na gameplayu nikt z szanownych blogowiczów polityką się nie zajmuje (i dobrze, bo byłaby pewnie rzeźnia), ale od czasu do czasu zapewne każdy z nas lubi sobie zerknąć tu i ówdzie. Ja zerknąłem i uprzejmie donoszę, że na poważniej polityką postanowił zająć się Adrian Chmielarz, który właśnie umieścił pierwszą notkę (i drugą) (i trzecia - wooolniej) na Psych... znaczy się na Salonie 24. Albo ktoś sprytny, kto przyjął imię i nazwisko jednego z najbardziej znanych polskich twórców gier :) Tak czy siak obadajcie, bo temat dotyczy znanych w środowisku fantastów - panów Ziemkiewicza i Piekary.