"Podatek od Google" właśnie wchodzi w życie w Hiszpanii.
Trochę historii Androida, czyli jak prezentacja Apple zmieniła plany Google
Wiersze z Google. Jedyna w swoim rodzaju nowoczesna poezja.
Netbooki podzielą los palmtopów. To już przesądzone?
Gramy w Kosza z Google.pl
Prima Aprilis 2012 - wkrętki wybrane
Kiedyś Internet był symbolem całkowitej wolności, niezależności. Nie podlegał nikomu ani niczemu, a przy tym rządził się jedynie swoimi prawami niepisanymi, których obszar obowiązywania często ograniczał się do pewnej grupy, np. użytkowników forum. Pojęcie globalizacji było ówczesnemu Internetowi obce jak obecnie przeciętnemu użytkownikowi Facebooka obce jest pojęcie prywatności. Prawo działało w obrębie danego państwa, z czasem też coraz częściej mówiono o globalnym prawie, jak choćby tym, któremu podlega Polska za sprawą dołączenia do UE. Internet nadal pozostawał ostatnim bastionem walczącym na gruncie niezależności, co stwarzało okazje do otwierania działalności opartej na sieci i przynoszącej niemałe zyski (choć dochodziło do wielu nadużyć). Google jest chyba największym wygranym całej sytuacji, bo zajął sobie miejsce w prawie każdym aspekcie życia sieciowego. Ale teraz organy zarządzające państwami próbują za sprawą prawa dobrać się do Googla, bądź też do jego pieniędzy...
W 2005 roku - najbardziej tajnym projektem Google był "Project Android". Około pięćdziesięciu inżynierów pracowało ciężko przez dwa lata, by dać światu rewolucyjne urządzenie, który zmieni rynek telefonii komórkowej. Na początku 2007 roku testowano już gotowy prototyp, a premierę planowano na listopad - grudzień. Niestety - w styczniu Steve Jobs wyszedł na scenę, zaprezentował iPhona, a inżynier Google - Chris DeSalvo pomyślał: "Musimy zacząć od nowa...".
Poezja mnie nie bierze, nie interesuje, nie zachwyca. Potrafię docenić kunszt składania słów w ładne formy, ale mój wewnętrzny prymityw stroni od wierszy maści wszelakiej. Ale od czego jest technologia? Od kilku dni w polskim internecie istnieje fantastyczny blog bazujący na twórczości człowieka i maszyny (czyli zupełnie przypadkiem wpisuje się w tematykę tegorocznego Festiwalu malta w Poznaniu). Wiersze z Google są dokładnie tym, czym się wydają. Oto minimalistyczna poezja tworzona na bazie sugestii wyszukiwarki.
Powyżej możecie przeczytać pierwszy wiersz, który "stworzyłem". Jestem z niego dumny, wszystkie kolejne nie były już tak cudownie absurdalne. Działa to tak: wpisujecie jakieś słowo, ewentualnie coś więcej (zaznaczone w poniższych przykładach boldem) i po kolei czytacie to, co Wam zasugeruje silnik Google'a. Efekty są naprawdę zadziwiające, a twórcy Wierszy z Google zachęcają do wysyłania poezji na ich stronę - musicie koniecznie załączyć zrzut ekranu, a pod nim przepisane dziełko.
Gdybyście spytali mnie siedem, a nawet pięć lat temu jak rozwinie się rynek informatyczny, dziś prawdopodobnie zostałbym wyśmiany. Jak sądzę, większość z Was, podobnie jak ja, byłaby w błędzie. Jak się wielokrotnie okazywało, nie raz byliśmy zaskoczeni jakimiś rewolucyjnymi zmianami. Kto jeszcze kilka lat temu, kiedy tablety wchodziły dopiero na rynek, myślał o tym, że zmienią nasze myślenie o mobilnym świecie? Kto przypuszczał, że palmptopy umrą śmiercią naturalną (jako skutek ewolucji)? Właśnie jesteśmy świadkami kolejnych zmian: netbooki, które na rynek masowy weszły ledwo kilka lat temu, pożegnają się z nim w podobnych okolicznościach. Czyżby dosłownie chwilę?
Gramy w Kosza z Google.pl
Dziś kolejny dzień zmagań olimpijskich.
W ramach Google Doodles dziś możemy zagrać w koszykówkę. Gra jest bardzo prosta przez 24 sekundy staramy się jak najczęściej trafić do kosza .
Lubicie Prima Aprilis? Ja tak, bo chociaż spodziewam się nawału absurdalnych pomysłów, ze strony różnorakich firm, to niezmiennie zaskakuje mnie kreatywność osób odpowiedzialnych za tzw. "pranki". Poniżej wybór żartów, na które udało mi się dzisiaj natknąć.
Z okazji przekroczenia progu dziesięciu miliardów pobrań z Android Marketu, Google zorganizowało niesamowitą promocję. Przez dziesięć dni dziesięć aplikacji/gier jest dostępnych za dziesięć centów amerykańskich. Wśród nich są aktualnie prawdziwe hity. Pełna ich lista znajduje się w rozwinięciu wpisu.
Odwiedźcie dzisiaj stronę znanej wyszukiwarki. Google świętuje bowiem 60. rocznicę pierwszej publikacji książkowej Stanisława Lema. Hołd znanemu pisarzowi i futurologowi oddano w niezwykły sposób – za pomocą gry przygodowej pojawiającej się nad paskiem wyszukiwania. Doodle jest oparty na motywach Cyberiady, czyli cyklu opowiadań o konstruktorach.
Wpis zbierający najśmieszniejsze i najdziwniejsze hasła wpisywane w Google, po których spragnieni różnorakiej wiedzy internauci trafiali na mój blog cieszył się wśród Was Drodzy Czytelnicy sporym powodzeniem. Toteż nie mogłem się powstrzymać przed zaprezentowaniem nowych kuriozalnych haseł, które pojawiły się przez trzy miesiące. Odstawcie lepiej szklanki i kubki z napojami, ponieważ przeczytanie niektórych z nich grozi wybuchami śmiechu.
W ostatni weekend miałem okazję zwiedzać biura Google European Headquarters czyli Europejskiej Centrali Google przy Barrow Street w pięknym mieście Dublin. Przyznam że była to bardzo ciekawa i pouczająca wycieczka.
W Google miałem okazję spędzić cały dzień i nie ukrywam że wizyta ta była dużą przyjemnością. Nie mogę niestety opisać celu mojej wizyty, jej przebiegu ani zaprezentować wam zbyt wielu zdjęć gdyż praktycznie w całości budynków obowiązuje zakaz fotografowania, może nawet nie powinienem o tym pisać wcale ale rozrywa mnie ochota podzielenia się z wami wrażeniami z wizyty w jednej z największych i najnowocześniejszych firm na świecie.