Netbooki podzielą los palmtopów. To już przesądzone? - Prometheus - 6 stycznia 2013

Netbooki podzielą los palmtopów. To już przesądzone?

Gdybyście spytali mnie siedem, a nawet pięć lat temu jak rozwinie się rynek informatyczny, dziś prawdopodobnie zostałbym wyśmiany. Jak sądzę, większość z Was, podobnie jak ja, byłaby w błędzie. Jak się wielokrotnie okazywało, nie raz byliśmy zaskoczeni jakimiś rewolucyjnymi zmianami. Kto jeszcze kilka lat temu, kiedy tablety wchodziły dopiero na rynek, myślał o tym, że zmienią nasze myślenie o mobilnym świecie? Kto przypuszczał, że palmptopy umrą śmiercią naturalną (jako skutek ewolucji)? Właśnie jesteśmy świadkami kolejnych zmian: netbooki, które na rynek masowy weszły ledwo kilka lat temu, pożegnają się z nim w podobnych okolicznościach. Czyżby dosłownie chwilę?

Netbooki%20podziel%u0105%20los%20palmtop%F3w.%20To%20ju%u017C%20przes%u0105dzone

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć fenomenu tych małych laptopów. Przede wszystkim dlatego, że mimo zapowiadanej rewolucji, otrzymaliśmy zaledwie ewolucję i to wcale nie taką tanią. Przede wszystkim netbook nadający się do szerszych zastosowań kosztował od około 1000 złotych (a było to absolutne minimum) w górę. Niektóre kosztowały nawet dwa razy tyle. Jeśli jednak porównamy taki netbook to taniego notebooka, którego dostać można już za 1300-1500 zł, to różnice są i to duże. Przede wszystkim w wydajności, ale nie tylko. Mimo większej mobilności i lekkości, netbook jest wyjątkowo nieatrakcyjny multimedialnie. Jest może i niezłym urządzeniem dla często podróżujących programistów, którzy bez klawiatury nie potrafią przeżyć dnia, ale dla przeciętnego Kowalskiego to po prostu takie „nie wiadomo co”.

Miałem okazję popracować chwilę na niedrogim netbooku Asusa (prawdopodobnie Eee PC). Ekran był mały z racji przeznaczenia takich urządzeń, ale równocześnie z przerażająco niską rozdzielczością, którą przewyższa nawet mój smartfon z czterocalowym ekranem (a który na rynku jest już prawie trzy lata). Mało upakowanych pikseli to nie tylko mniej szczegółowe środowisko pracy, ale przede wszystkim znacznie mniejsza przestrzeń robocza. I znów – programiście pewnie to nie przeszkadza, do przeglądania internetu na ogół też się nada. Film również da się obejrzeć, czy pograć w jakąś prostą grę. Tyle tylko, że to wszystko takie naciągane: „da się”, „na upartego”, „raczej możliwe”. Netbooki są potrzebne przede wszystkim krajom trzeciego świata (tu warto wspomnieć o akcji One Laptop Per Child), choć jak się okazuje, ich koniec może nadejść szybko.

Netbooki%20podziel%u0105%20los%20palmtop%F3w.%20To%20ju%u017C%20przes%u0105dzone
Nexus 7 powstał przy współpracy Asusa i Google. Piękny i funkcjonalny obiekt pożądania wielu z nas.

Jedni z największych producentów sprzętu (i ostatni jeśli o netbooki chodzi), Asus i Acer, kończą z produkcją „ewolucyjnych” komputerków. Ich szybki koniec żywota ani trochę mnie nie zdziwił, bo gdy palmtopy zostały zdetronizowane przez smartfony, od razu wiedziałem, że to samo stanie się z netbookami. Jak nietrudno dojść do oczywistych wniosków, gwoździem do ich trumny okazały się być coraz większe smartfony i tablety. A w te drugie na początku mało kto wierzył, w szczególności, że początkowo były synonimem zbędnego bajeru. Nawet ja podchodziłem do nich bardzo sceptycznie, ale rozwijają się w tak szybkim tempie, że nie sposób wobec tego przejść obojętnie.

Tablet ma jeszcze jedną, znaczącą przewagę: uniwersalność. Dostępne są zarówno tablety „biedronkowe” (Goclever), które można mieć już za około 300 złotych, klasy średniej (np. naprawdę świetny Nexus 7) i absolutne high endy, jak nowe iPady czy Nexus 10. W dodatku wystarczy niedroga, fizyczna klawiatura przystosowana specjalnie do tabletu (a taką można kupić już w okolicach 50 zł), by ten zamienił się w laptopa. Oczywiście wciąż będziemy operować na Androidzie czy iOS, a nie wybranej dystrybucji Linuksa albo Windowsie, ale i tak ilość zalet jest chyba wystarczająca, by przekonać najbardziej wymagających użytkowników. Tym bardziej, że w przypadku Androida mamy szerokie pole do popisu w kwestii indywidualnego dostosowania do użytkownika.

Netbooki%20podziel%u0105%20los%20palmtop%F3w.%20To%20ju%u017C%20przes%u0105dzone
Jeden ze starszych modeli Asus EEE PC. Mimo zapowiadanej rewolucji, netbooki nie cieszyły się wielką popularnością głównie przez kiepski stosunek jakości / funkcjonalności do ceny.

To nie wszystko. Warto jeszcze na chwilę wrócić do ekranów. Te w tabletach, nawet ze średniej półki, oferują naprawdę piękny i wyraźny obraz. Oparte na matrycy IPS (a nawet AMOLED), z rozdzielczością Full HD (Google Nexus 10 oferuje ekran o porażającej rozdzielczości 2560x1600 pikseli) i w dodatku dotykowe. W porównaniu do netbooków to jak niebo a ziemia, a wciąż zachowujemy wysoką mobilność i uniwersalność.

Chwilami boję się, co się stanie, gdy pecety w tradycyjnym tego słowa znaczeniu będą wypierane z rynku przez nowego rewolucjonistę. Jako fan wielkich i wydajnych skrzynek nie potrafię wyobrazić sobie takich zmian. A może przywitam je z równie wielką chęcią, co tablety? Czas pokaże.

-----------------------------------------------------  

Zapraszam do polubienia mojego Facebookowego profilu, gdzie czeka na Was wygodny dostęp do publikacji i wiele atrakcji! Serdeczne dzięki za wszelkie uwagi i spostrzeżenia.

Prometheus
6 stycznia 2013 - 12:12