Wszyscy wiemy jak skonstruowane są eventy w komiksowych uniwersach? Jednej, głównej mini-serii zatytułowanej jak całe wydarzenie towarzyszą standardowo wydawane pozycje, które jakoś odnoszą się do tematu głównego. By móc ogarnąć całą opowieść najczęściej potrzebna jest lektura rdzennej historii wraz z tymi tak zwanymi tie-inami. Najlepiej jeszcze w odpowiedniej kolejności. W Polsce pełne doświadczanie tych rozbudowanych opowieści było po prostu niemożliwe. Wydana już dwukrotnie (w grudniu będzie trzecia edycja) Wojna Domowa sporo traci bez historii Iron Mana manipulującego opinią publiczną, a Tajną Inwazję doceniłem dopiero po skończeniu runu Bendisa przy New Avengers. Tym razem jednak postanowiono pójść na całość i jednego miesiąca dostajemy aż trzy tomy, które nierozerwalnie złączone ze sobą tworzą event znany jako Nieskończoność.