Marzec 1993 roku był wyjątkowym czasem dla fanów Dragon Ball Z. W anime Goku i spółka toczyli właśnie trzymający w napięciu bój z Cellem, gdy do kin trafiła produkcja uznawana powszechnie za jeden z najlepszych filmów pełnometrażowych w uniwersum. I to właśnie o Broly – The Legendary Super Saiyan będzie ten materiał. Tradycyjnie całość omawiam w punktach aka tweetach – konkretnie w dwunastu.
Indyki zdążyły nas już przyzwyczaić do nieszablonowych pomysłów, regularnego wychodzenia poza schematy i rozwijania nawet najbardziej skostniałych koncepcji. Jeśli ktoś narzeka na gigantów odcinających kupony przy produkcjach AAA, z pewnością nieco pożądanej oryginalności znajdzie w dziełach małych studiów o ograniczonych budżetach. Nawet w takim małym pixel-artowym horrorze, jak Uncanny Valley, autorzy potrafili pobawić się założeniami gatunku na tyle, by stał się on ciekawym doświadczeniem.